Wydaje się, że nic prostszego niż dobrać repertuar do Koncertu Walentynkowego, musi być o miłości i basta. Wielkich więc perturbacji w tej materii pewnie nie było.
Oczywiście każdy z nas chciał troszkę w inną stronę, jak to zawsze bywa – mówi Tomasz Pieprzny, Synth Esthetics – ale osiągnęliśmy pewien kompromis. Usłyszymy nasz autorski materiał z debiutanckiej płyty. Będzie tylko i wyłącznie o miłości.
Kompozytorem i autorem tekstów jest pan Tomasz, który szczególną sympatią darzy muzykę lat 80-tych, stanowi ona dla niego wyśmienitą inspirację. W partii saksofonu zaprezentował się Bartosz Banasik. Zespół tworzą też panie – jaworznianka Brigitta „Bibs” Wierzbik i Nali Roka z rzeczonego Wołomina. O paniach pisze się, że to charyzmatyczne artystki, co też umiejętnie uzasadniono.
– To taka wokalistka – mówi pani Nali – która potrafi porwać tłum.
Tak też się zespołowi udało. Publika w doskonałych walentynkowych nastrojach przyjęła artystów gromkimi brawami. Materiał z debiutanckiej płyty zespołu wyraźnie przypadł publice do gustu. Skoro nazwa zespołu jest po angielsku, tak jak tytuł pierwszej płyty i jak teksty piosenek, to można przypuszczać, że muzycy mają ambitne plany zaistnienia na zagranicznym muzycznym rynku.
– Powód jest bardzo prozaiczny – mówi pan Tomasz – mianowicie nasz język ojczysty jest tak wdzięcznym i rozbudowanym językiem, że łatwo jest popełnić tekst, mówiąc brzydko „tani”, a że tekściarzem jestem ja, to wolałem nie ryzykować. Jakoś angielski więcej przyjmuje, poza tym to kwestia tego, czego słuchałem od najmłodszych lat, a to były zespoły, które zawsze śpiewały po angielsku i tez tak chcę.
Wymyśliliśmy, jak nam się wydało akuratną, nazwę zespołu – Najzupełniej mili muzycy. Aplauzu u artystów nie wywołała, uznano, że bez polotu. Póki co więc karierę na muzycznych rynkach będzie robił godzien zapamiętania Synth Esthetics.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS