Uchwalenie przez węgierski parlament pakietu ustaw antypedofilskich wywołało oburzenie wielu środowisk liberalnych i lewicowych w Europie.
Władzom w Budapeszcie zarzucono m.in. transfobię i homofobię. Na znak solidarności z rzekomo prześladowanymi madziarskimi gejami bramkarz reprezentacji Niemiec Manuel Neuer wystąpił podczas Euro z tęczową opaską, zaś burmistrz Monachium planował podświetlenie stadionu Bayernu w barwach ruchu LGBTQ (projekt storpedowała UEFA, nie chcąc dopuścić do upolitycznienia sportowej imprezy).
Węgry to nie Katar
Ciekawe, że ani Neuerowi, ani władzom Monachium nie przeszkadza obowiązujący obecnie kontrakt sponsorski między Bayernem a liniami lotniczymi Qatar Airways, które jako „platynowy sponsor” klubu zastąpiły w tej roli Lufthansę.
W Katarze za akty homoseksualne grozi długoletnie więzienie, a nawet kara śmierci, a jednak nigdy nie słyszano, aby bramkarz niemieckiej drużyny czy burmistrz bawarskiej stolicy, tak wrażliwi na los uciemiężonych gejów, ujęli się za homoseksualistami w tym arabskim kraju. Mało tego, Neuer występuje w koszulce z logo Qatar Airways na rękawie, zaś włodarze Monachium pojawiają się na trybunach Allianz Arena wśród logotypów katarskich lotniczych.
No cóż, szelest petrodolarów znad Zatoki Perskiej potrafi zagłuszyć u niektórych nawet najbardziej niewzruszone rzekomo zasady.
Muzułmanie to nie Węgrzy
Politykiem, który najmocniej zaprotestował przeciw węgierskiej ustawie, jest premier Holandii Mark Rutte. Powiedział on, że w Unii Europejskiej nie ma miejsca dla takiego kraju jak Węgry. Jego wzburzenie wywołał zwłaszcza zakaz „propagowania homoseksualizmu” w szkołach.
Oblicza się, że obecnie w Europie mieszka około 26 milionów muzułmanów, w tym prawie milion w Holandii. Zdecydowana większość z nich uważa homoseksualizm za zboczenie, jest przeciwna promowaniu go w przestrzeni publicznej, a nawet nie widzi nic złego w karaniu osób o tego typu skłonnościach. Mimo to ani razu Mark Rutte nie zwrócił się publicznie do holenderskich muzułmanów, że z takimi poglądami nie ma dla nich miejsca w Unii Europejskiej.
No cóż, perspektywa ewentualnego poparcia w wyborach przez potencjalny elektorat potrafi zagłuszyć u niektórych nawet najbardziej niewzruszone rzekomo zasady.
Kto chciał legalizacji pedofilii
Być może sprzeciw holenderskiego premiera wobec ustawy antypedofilskiej wynika z innych przyczyn. W wywiadzie dla telewizji HirTV węgierski naukowiec, wykładowca na Uniwersytecie w Amsterdamie, profesor László Marácz przypomniał mało znany epizod z działalności publicznej obecnego szefa niderlandzkiego rządu. Otóż Mark Rutte, kiedy w latach 1988-1991 stał na czele organizacji JOVD (Jongeren Organisatie „Vrijheid en Democratie”), będącej młodzieżówką liberalnej partii VVD (Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji), opowiadał się otwarcie za legalizacją pedofilii i zoofilii. Świadectwem tego są teksty prasowe z tamtego okresu.
Według Marácza, premier Holandii nigdy nie zdystansował się wobec swych perwersyjnych poglądów z przeszłości. Zdaniem węgierskiego profesora za ówczesnym stanowiskiem polityka stała najwyraźniej chęć zniszczenia tradycyjnego chrześcijańskiego modelu rodziny.
Sam Rutte nigdy nie założył rodziny i nie ma dzieci. Traumą była dla niego śmierć starszego brata na AIDS. Być może więc Rutte wie, jak się zabezpieczyć przed AIDS, ale nie wie, co znaczy chronić dzieci przed pedofilami.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS