A A+ A++

Ruch Chorzów nie chce żegnać się z PKO Ekstraklasą. “Niebiescy” wygrali z Lechem Poznań 2:1 w piątkowym meczu 31. kolejki. I nie było to dziełem przypadku, zdobyli komplet punktów w pełni zasłużenie.

Tomasz Galiński

Tomasz Galiński


PAP
/ Michał Meissner
/ Na zdjęciu: Ruch Chorzów wygrał z Lechem Poznań 2:1

Przegrana w tym meczu oznaczałaby degradację Ruchu Chorzów. Warunki ku temu były niemalże “idealne”, wszak po drugiej stronie był walczący (jakkolwiek to brzmi) o mistrzostwo Polski Lech Poznań.

Inna sprawa, że “Kolejorz” po raz kolejny się skompromitował. Zagrał fatalny mecz i zasłużenie wyjechał ze Stadionu Śląskiego bez choćby jednego punktu. Trener Mariusz Rumak już w 4. minucie nerwowo przechadzał się przy linii bocznej, jakby przeczuwał, co się wydarzy.

Gra ofensywna Lecha w zasadzie nie istniała. Jedynego gola strzelił po desperackiej indywidualnej akcji Jespera Karlstroma, którego w polu karnym głupio faulował Tomasz Wójtowicz. Mikael Ishak pewnym strzałem pokonał Dante Stipicę, który zapomniał o interwencji.

A poza tym? Nic, absolutnie nic. Co innego Ruch, który solidnie zapracował na to zwycięstwo.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć

Gol Ishaka był wyrównujący, bo dosłownie trzy minuty wcześniej na prowadzenie wyszedł Ruch. Pięknym centrostrzałem popisał się grający w tym meczu na wahadle Miłosz Stępiński. Piłka odbiła się od słupka, następnie od głowy (albo karku?) Daniela Szczepana i napastnik “Niebieskich” mógł cieszyć się z 10. gola w tym sezonie. Był to jeden z ciekawszych fragmentów spotkania, co doskonale pozwala uświadomić sobie, jak wyglądała jego reszta.

W pierwszej połowie był dramat z obu stron, choć i tak w całej tej mizerii lepsze wrażenie sprawiali chorzowianie. Po przerwie się to ruszyło. Świetną szansę miał m.in. Soma Novothny, ale minimalnie przestrzelił z dwudziestu metrów. Podobnie Filip Starzyński. Novothny miał też kapitalną okazję po dośrodkowaniu Wójtowicza, jednak tu wybornie między słupkami spisał się Bartosz Mrozek.

Ale co się odwlecze…

W 84. minucie Ruch dopiął swego. Gospodarze przeprowadzili bardzo ładną akcję prawą stroną i po dośrodkowaniu Wójtowicza zwycięską bramkę zdobył Michał Feliks, który pojawił się na boisku dosłownie chwilę wcześniej.

Lech nie był w stanie odpowiedzieć, a jego akcje można było określić tylko jako rozpaczliwe. Bezsilność, bezradność. To była kompromitacja poznańskiej drużyny, czyli w sumie nic nowego.

Ruch Chorzów – Lech Poznań 2:1 (1:1)
1:0 Daniel Szczepan 24′
1:1 Mikael Ishak (k.) 27′
2:1 Michał Feliks 84′

Składy:

Ruch: Dante Stipica – Patryk Stępiński, Maciej Sadlok (80′ Mateusz Bartolewski), Szymon Szymański, Josema, Tomasz Wójtowicz – Soma Novothny, Filip Starzyński, Juliusz Letniowski (90′ Adam Vlkanova), Miłosz Kozak (80′ Łukasz Moneta) – Daniel Szczepan (80′ Michał Feliks).

Lech: Bartosz Mrozek – Alan Czerwiński (69′ Joel Pereira), Bartosz Salamon, Antonio Milić, Elias Andersson (80′ Barry Douglas) – Afonso Sousa, Radosław Murawski, Jesper Karlstrom, Nika Kwekweskiri (68′ Adriel Ba Loua), Filip Szymczak (64′ Kristoffer Velde) – Mikael Ishak.

Żółte kartki: Sadlok, Feliks (Ruch).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł233. rocznica uchwalenia Konstytucji 3 maja [ZDJĘCIA]
Następny artykułBrodka i Mery Spolsky porwały publiczność. Na kampus wróciła rybnicka majówka [ZDJĘCIA]