Kolumbia zamierza wykorzystać falę wznoszącą w relacjach międzynarodowych ze Stanami Zjednoczonymi i dokonać większej transakcji, która może być początkiem odbudowy wojsk pancernych. Jak informuje Defense News, kolumbijski wiceminister obrony do spraw strategii i planowania zwrócił się z zapytaniem o dostępność czołgu podstawowego M1A2 Abrams. Nie wiadomo na razie, w jaki sposób miałoby dojść do przekazania czołgów. W grę może wchodzić zakup, ale także przyjęcie darowizny z amerykańskich zapasów. Ministerstwo obrony Kolumbii odmówiło komentarza na temat tych informacji.
Zapewne jest to pierwszy formalny ruch administracji prezydenta Ivána Duque w tej sprawie, a potrzeby są ogromne, w zakresie nie tylko czołgów podstawowych, ale też innych pojazdów. Plany zakupu co najmniej pięćdziesięciu czołgów ujawniono około dwudziestu lat temu. Koncentracja na modernizacji zdolności konwencjonalnych następuje po dziesięcioleciach priorytetowego traktowania sprzętu i szkoleń potrzebnych żołnierzom do walki z terroryzmem, rebeliantami i narkobiznesem.
Zapaść sprzętowa
Między innymi z powodu braku finansowania wojska lądowe Kolumbii nie są zaawansowane technicznie. Do tego dochodzą luki operacyjne spowodowane leciwością sprzętu lub brakiem uzbrojenia pewnych klas, co rodzi konieczność kombinowania, jak wzmocnić siłę ognia już posiadanego uzbrojenia. Na przykład w lipcu 2020 roku ogłoszono plan integracji belgijskiego systemu wieżowego John Cockerill CSE 90LP kalibru 90 milimetrów z transporterem opancerzonym M1117 Pegaso.
Dużym problemem pozostaje brak czołgów podstawowych, a właściwie wojsk pancernych jako takich, co stanowi duży problem w przypadku ewentualnej konfrontacji z sąsiadującą Wenezuelą. Obecnie rolę czołgów podstawowych odgrywają kołowe wozy wsparcia ogniowego EE-9 Cascavel uzbrojone w działo Engesa EC-90 kalibru 90 milimetrów, ale oczywiście nie spełniają one wymagań stawianych czołgom podstawowym na polu walki. Według oficjalnych danych Kolumbia ma ich 121. Wszystkie są przestarzałe, a większość nie nadaje się do użycia operacyjnego. Zalegają w magazynach, a duża liczba została skanibalizowana na części zamienne. Kolumbijczykom nie opłaca się modernizować tych pojazdów.
Abrams stałby się kolejnym typem amerykańskiego sprzętu w Ejército Nacional de Colombia. W kolumbijskiej służbie pozostaje 130 transporterów opancerzonych M113, wspomniane wyżej M1117 czy samochody HMMWV. Wielką niewiadomą pozostaje liczba egzemplarzy, którą będą chcieć Kolumbijczycy. Wydaje się, że będzie to minimum pięćdziesiąt czołgów, o które starano się już wcześniej. Nie ma jeszcze żadnych deklaracji ze strony amerykańskiej i wydaje się, że ostateczna liczba będzie wypadkową kolumbijskich oczekiwań i amerykańskich zasobów.
M1A2 będzie najnowocześniejszym czołgiem na kontynencie południowoamerykańskim, ale z pewnością liczba wozów, które trafią do Kolumbii, nie będzie tak powalająca, aby uczynić ją potęgą pancerną. Co najwyżej zlikwiduje lukę w siłach pancernych i zakończy wieloletni okres braku czołgów w wojskach lądowych.
Wojska pancerne większości państw regionu bazują na przestarzałych czołgach. Exército Brasileiro posiada na stanie przestarzałe czołgu podstawowe M60 Patton w wersji A3 TTS i pozyskane w Niemczech Leopardy 1 w dwóch wersjach: 1A1 (126 sztuk) i zmodernizowanej, a jednocześnie najnowszej 1A5BR (220 sztuk). Urugwaj ma w służbie dwadzieścia pięć czołgów M41C Walker Bulldog, podarowanych przez Brazylię, która kupiła je od USA w latach sześćdziesiątych. Warto jednak wspomnieć, że Montevideo pozyskało je w 2018 roku, aby zastąpić czołgi M24 Chaffee. Na razie nic nie wskazuje, że udało się zrewolucjonizować tamtejsze siły pancerne. Siły zbrojne Urugwaju raczej nie otrzymają stu czołgów T-72B1MS (Obiekt 184-1MS), o których sprzedaży mówiło się kilka lat temu.
Wenezuela – wspólny wróg
Istotnym czynnikiem zwiększającym prawdopodobieństwo dostawy Abramsów jest wspólna niechęć do Wenezueli, postrzeganej jako państwo dążące do osłabienia stabilności w Ameryce Południowej. Rząd w Caracas jest stałym zagrożeniem dla suwerenności i integralności terytorialnej Kolumbii. Ponadto Wenezuela jest strategicznym sojusznikiem Rosji w Ameryce Łacińskiej i chce rozwijać relacje wzajemne w zakresie obronności z Iranem.
Wenezuelskie wojska pancerne nie wyróżniają się znacząco na tle kontynentu. W ich wojskach lądowych służą dostarczone w 2012 roku dziewięćdziesiąt dwa zmodernizowane rosyjskie czołgi podstawowe T-72B1W. Są one trzonem batalionów pancernych 41. Brygady Pancernej. W składzie 11. Brygady Pancernej wciąż znajdują się starsze AMX-30, których przydatność bojowa jest mocno wątpliwa. W 2021 roku pochwalono się zmodernizowanymi czołgami lekkimi Scorpion 90 (brytyjskie FV 101 Scorpion), choć zakres zmian nie był znaczący. Wenezuelskie siły zbrojne bazują na dostawach z Moskwy – na przykład bojowych wozów piechoty czy samolotów wielozadaniowych Su-30MK2 – jednak latają tam też amerykańskie F-16A/B. dostarczone w latach 1982–1984
Nie tylko Abramsy, Bogota chce F-16
A propos Fighting Falconów: odżywa kolumbijskie zainteresowanie F-16 Block 70/72. Miałyby one być następcami leciwych, awaryjnych i kłopotliwych samolotów myśliwskich IAI Kfir, które zostaną wycofane ze służby w latach 2023–2024. Według informacji El Tiempo siły powietrzne Kolumbii rekomendowały pozyskanie amerykańskich maszyn jako tych, które po adaptacji do lokalnego środowiska operacyjnego najlepiej będą zaspokajać potrzeby.
Niemniej należy pamiętać, że F-16 Block 70/72 już kilkakrotnie określano jako lidera w wyścigu samolot bojowy dla tamtejszych wojsk lotniczych. W grze przynajmniej teoretycznie pozostają też Gripen E/F, Rafale i Typhoon Tranche 3. Zbliżenie polityczne między Waszyngtonem i Bogotą może skutkować jednak odrzuceniem innych kandydatur i wyborem F-16, które razem z Abramsami mogą stanowić pakiet amerykańskiego uzbrojenia dla sojusznika.
Trzeba też pamiętać o prawdopodobnym zainteresowaniu Kolumbii południowokoreańskimi samolotami TA-50 i FA-50 Golden Eagle. Teoretycznie maszyny te mogłyby służyć obok F-16, ale chęć pozyskania wersji bojowej FA-50 wskazuje, że w budżecie nie ma pieniędzy na pełnokrwisty wielozadaniowy samolot bojowy. Fuerza Aérea Colombiana nie potwierdza tych informacji, nie pojawiły się też żadne dalsze przecieki, które pozwoliłyby ocenić prawdopodobieństwo poszczególnych scenariuszy.
Kolumbia amerykańskim partnerem w Ameryce Łacińskiej
W ubiegłym roku – pięć lat po podpisaniu układu pokojowego z FARC – Joe Biden usunął grupę rebeliantów z listy organizacji terrorystycznych Departamentu Stanu, na której znajdowali się od 1997 roku. Sekretarz stanu Antony Blinken powiedział wówczas, że ten krok pomoże USA wspierać pełne wdrożenie porozumienia pokojowego. W ostatnim czasie postępy w realizacji porozumienia słabły. Tego stanu nie poprawiał poziom bezpieczeństwa wewnętrznego, które kształtują porachunki między grupami przestępczymi. Liczba zabójstw jest największa od 2013 roku. Administracja Bidena na listę organizacji terrorystycznych wpisała dwie grupy separatystyczne utworzone przez byłych rebeliantów FARC: Segunda Marquetalia i FARC-PE.
Obaj prezydenci ogłosili, że Kolumba stanie się jednym z tak zwanych głównych sojuszników USA spoza Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego, co ma stworzyć pewne korzyści we współpracy w dziedzinie obrony, handlu i bezpieczeństwa. Obecnie status ten ma siedemnaście krajów. Wzmóc się ma współpraca w zakresie zwalczania przestępczości narkotykowej i regulowania ruchu migracyjnego.
Z jednej strony przyniesie to wymierne korzyści, z drugiej zaś będzie symbolicznym uznaniem dwustuletnich więzi dyplomatycznych. Decyzje te nie stworzą automatycznie paktu wzajemnej obrony ze Stanami Zjednoczonymi. Formalną deklarację podpiszą na dziewiątym szczycie obu Ameryk w Los Angeles w czerwcu. Bardziej namacalną korzyścią stanie się dostawa dla Kolumbii dodatkowych 2 milionów szczepionek na COVID-19.
Kolumbię i Stany Zjednoczone od lat czterdziestych łączą ścisłe relacje. W latach 2001–2016 Bogota otrzymała 10 miliardów dolarów amerykańskiej pomocy wojskowej na walkę z rebeliantami i handlem narkotykami. W 2017 roku Kolumbia została pierwszym globalnym partnerem NATO w Ameryce Łacińskiej, a w 2021 roku podpisała nową umowę pogłębiającą i rozszerzającą współpracę z sojuszem. Wzmocnienie współpracy i pomoc sprzętowa – w tym wspomniane Abramsy – mogą być jedynie scementowaniem istniejącego od lat silnego związku.
Zobacz też: Czy Chiny są zainteresowane małymi i minaturowymi okrętami podwodnymi?
US Army / Spc. Joshua Taeckens
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS