AKTUALIZACJA (godz. 23.14): spółka JSW opublikowała oficjalny komunikat dotyczący dzisiejszego, kolejnego wybuchu w KWK Pniówek:
“W kopalni Pniówek w Pawłowicach, gdzie trwa akcja ratownicza po środowych wybuchach metanu, w czwartek wieczorem doszło do kolejnych wybuchów. Do zdarzenia doszło podczas pracy ratowników górniczych przy wydłużaniu lutniociągu w chodniku N-12 w rejonie ściany N-6, który miał umożliwiać dojście do poszukiwanych górników w ścianie. Po dołożeniu kolejnej lutni, w trakcie wycofywania ratowników doszło do kolejnych wybuchów w wyniku których, podmuchy objęły 10 ratowników, którzy ulegli urazom. Wszyscy po wyjechaniu na powierzchnie trafili do okolicznych szpitali , większość z nich na obserwację. Wszyscy ratownicy opuścili zagrożony rejon o własnych siłach. Wybuchy wstrzymały prace przy budowie lutniociągu, a co za tym idzie, również akcję poszukiwawczą siedmiu pracowników, którzy ucierpieli podczas wybuchów, które miały miejsce w środę.”
Zobacz także
Jak dowiadujemy się, kierownik akcji podjął decyzję o wstrzymaniu wszelkich działań do czasu ustabilizowania się atmosfery w rejonie ściany N-6.
Jutro o godzinie 6.30 w kopalni Pniówek odbędzie się posiedzenie poszerzonego zespołu o specjalistów w sztabie akcji, podczas którego zostanie podjęta decyzja o dalszych krokach akcji ratowniczej – czytamy.
AKTUALIZACJA (godz. 22.34): informacja z WSS nr 3 w Rybniku: ratownik górniczy dotarł do szpitala w Rybniku. Jak podaje Maciej Kołodziejczyk, rzecznik lecznicy, znajduje się w stanie stabilnym i niezagrażającym zdrowiu.
AKTUALIZACJA (godz. 22.14): Łukasz Pach, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach relacjonuje przed kopalnią, że wszyscy ratownicy górniczy są przytomni.
Jednego pacjenta z urazem klatki piersiowej, utarciami, urazem głowy przetransportowano śmigłowcem do szpitala w Katowicach – Ochojcu. Reszta pojechała do Wodzisławia, Żor, Rybnika, czy Pszczyny. Trzy osoby są w stanie ciężkim, 4 w dobrym, ale zostają na obserwacji. Trzy osoby zostały zaopatrzone i wysłane do domu – mówi Łukasz Pach.
Wszyscy ratownicy (10 osób, a nie 15 jak wcześniej informowano) wydostali się na powierchnię są wydolni krążeniowo i oddechowo.
Nie odnotowaliśmy poparzeń wśród ratowników. Podzieliliśmy ich na szpitale, by kompleksowo się nimi zająć na izbach przyjęć – dodał Łukasz Pach.
AKTUALIZACJA (godz. 21.43): jeden z poszkodowanych ratowników jest wieziony do śmigłowca LPR. Zostanie przetransportowany do jednego ze szpitali w województwie.
Jak przekazuje TVN24 (za Wyższym Urzędem Górniczym), wieczorem w kopalni Pniówek doszło do kolejnego wybuchu metanu. Wg wstępnych informacji, nikt nie został poważnie ranny. Pod ziemią znajdowały się prawdopodobnie 3 zastępy ratowników – w sumie 15 osób. Dziesięciu osobom udało się wydostać na powierzchnię, są lekko ranne.
Z kolei RMF FM podaje, że w strefie zagrożenia podczas eksplozji było 10 osób. 9 jest rannych. Wszyscy są opatrywani pod ziemią i wywożeni na powierzchnię.
Dyspozytor WUG potwierdził w rozmowie z PAP, powołując się na dane z Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach, między godz. 19.37, a 20.01 w rejonie akcji najprawdopodobniej doszło do kolejnego wybuchu. Akurat ratownicy wycofywali się; wycofali się o własnych siłach. Lekarz, który jest tam w bazie stwierdził, że ich stan jest dobry – zaznaczył.” czytamy na RMF 24.
Na miejsce przyleciał śmigłowiec LPR. Czekamy na oficjalne informacje JSW i innych służb.
—
Wcześniej JSW poinformowała, że ratownicy cały czas starają się dotrzeć do siedmiu pracowników znajdujących się kilometr pod ziemią w rejonie ściany N-6. Do tej pory w chodniku nadścianowym N-12 ratownicy zamontowali 100 metrów lutniociągu. Do skrzyżowania ze ścianą N-6 brakuje jeszcze około 170 metrów. Lutniociąg jest montowany w odcinkach po 10, 20 metrów i ze względu warunki panujące w wyrobisku przy zachowaniu bezpieczeństwa pracy zastępów ratowniczych jest czasochłonne.
Wcześniej, dla sprawniejszej wentylacji wyrobiska uruchomiono wentylator dwuczłonowy, który podaje około 450 metrów sześciennych powietrza na minutę. Zabudowa lutniociągu pozwala sukcesywnie i skutecznie przewietrzyć wyrobisko i kontynuować poszukiwania pracowników.
Przypomnimy, do pierwszego wybuchu metanu doszło w minionąśrodę kwadrans po północy w ścianie N-6 na poziomie 1000 metrów pod ziemią. W kopalni doszło prawdopodobnie do dwóch zapłonów metanu, jeden został stwierdzony w czasie prowadzonej akcji ratowniczej i on był najbardziej niebezpieczny.
W zagrożonym rejonie przebywało łącznie 42 pracowników. 25 poszkodowanych przebywa w szpitalach, nie żyje pięciu pracowników. Czterech zmarło na stanowiskach pracy, jeden w szpitalu w Siemianowicach Śląskich. Dziewięciu pracowników przebywa w siemianowickiej oparzeniówce, ich stan jest ciężki. Jedenastu przewieziono do szpitali na Śląsku. Rodziny ofiar zostały objęte opieką psychologiczną.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS