Co prawda prezes Adam Mandziara oraz trener Piotr Stokowiec zapowiadali kilkanaście dni temu, że w tym okienku transferowym z Lechii nie odejdzie już żaden zawodnik, ale jak to zwykle w gdańskim klubie bywa, sytuacja cały czas jest dynamiczna. Zresztą Filip Mladenović w rozmowie, jaką przeprowadziliśmy z nim w ubiegłym tygodniu, przyznał:
– Cały czas jest taka możliwość, że jeszcze tej zimy pożegnam się z Lechią. W grę wchodzi tylko kierunek rosyjski, jest jakaś oferta, ale na razie nic konkretnego – mówił Serb.
Jak poinformował portal weszlo.com, wspomniana oferta to możliwość przenosin do 12. zespołu ligi rosyjskiej Achmata Grozny. W tej chwili decyzja należy do Mladenovicia, który musi zadecydować, czy to jest dla niego dobry moment na zmianę pracodawcy. Ma na to czas do 21 lutego, kiedy w Rosji zamyka się okno transferowe.
Dlaczego Serb może się wahać? Już w marcu reprezentację Serbii czekają barażowe mecze o awans do Euro 2020. Mladenović bardzo chce w nich zagrać, a do tego potrzebne jest regularne granie w klubie.
– W Lechii mam ugruntowaną pozycję i wiem, na czym stoję. Odchodząc w tej chwili do innego zespołu, nie do końca wiedziałbym, co mnie tam czeka i czy na pewno będę grał. Dużo o tym myślałem i to jest na pewno argument przemawiający za tym, żeby zostać w Lechii. Z drugiej strony, jeśli pojawia się fajna oferta, zawsze się zastanawiasz, czy nie skorzystać z szansy – podkreślał Mladenović we wspomnianym wywiadzie.
Z lewej piłkarz Lechii Filip Mladenović (obok Gerard Badia) JAN KOWALSKI
Dla Lechii to teoretycznie ostatnia okazja, żeby zarobić na Serbie jakieś pieniądze, gdyż w czerwcu kończy mu się kontrakt. Jednak z klubu nikt go wypychać nie będzie. Tym bardziej, że sam Mladenović nie wykluczał przedłużenia umowy z Lechią.
– W tej chwili nie mogę niczego zadeklarować, a możliwe są wszystkie trzy scenariusze – odchodzę z Lechii już teraz, odchodzę dopiero po sezonie lub przedłużam kontrakt – przyznał tydzień temu.
Szykują solidne zastępstwo
Lechia może zatem stracić kluczowego zawodnika, ale szykuje ciekawe zastępstwo. Do zespołu miałby bowiem dołączyć Rafał Pietrzak. 28-letni zawodnik po bardzo dobrym poprzednim sezonie w Wiśle Kraków latem ubiegłego roku przeniósł się do belgijskiego Royalu Mouscron. W jego barwach rozegrał 15 ligowych meczów (na 26 możliwych), z czego 13 razy znalazł się w pierwszym składzie. Zaliczył w tym czasie dwie asysty.
Grał więc całkiem sporo i – jak podaje weszlo.com – to nie kwestie sportowe, a osobiste mają stać za chęcią powrotu piłkarza do Polski. Skorzystać może z tego Lechia i to nawet jeśli Mladenović ostatecznie zdecyduje się pozostać w Gdańsku. Zresztą gdański klub interesował się Pietrzakiem już kilka miesięcy temu. Prawdopodobne przyjście tego zawodnika może przyspieszyć decyzję Mladenovicia o odejściu z Lechii, gdyż w klubie pojawiłaby się dla niego duża konkurencja.
Pietrzak to czołowy polski lewy obrońca. Gdyby przyszedł do Lechii problem na tej pozycji, związany ze spodziewanym odejściem Mladenovicia, byłby na dłuższy czas rozwiązany. Tym bardziej, że w odwodzie jest jeszcze Brazylijczyk Conrado.
Przypomnijmy, że Pietrzak znajdował się w kręgu zainteresowań selekcjonera reprezentacji Polski Jerzego Brzęczka w początkach jego kadencji. Jednak w kadrze nie ma go już od ponad roku, po raz ostatni zagrał w niej we wrześniu 2018 r. (towarzyski mecz z Irlandią). Debiutował kilka dni wcześniej w spotkaniu Ligi Narodów z Włochami.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS