A A+ A++

Ponownie wracamy do sprawy procesu, w którym jednym z oskarżonych jest były poseł z Rybnika. Podczas poprzedniej rozprawy, która miała miejsce w lipcu, świadkowie zaprzeczali poziązanim z byłym posłem. W poniedziałek (25 września) odbyła się kolejna rozprawa, w której Grzegorz J. jest oskarżony o korupcję i nadużycia władzy w czasie, gdy był parlamentarzystą. Przesłuchiwani są kolejni świadkowie. Sąd zaplanował w dniu 25 września przesłuchanie trzech świadków. Jednym z nich był ówczesny prezes dużej spółki węglowej.

Opowiedział, jak wyglądało obsadzanie ważnych stanowisk w spółce głównej oraz spółkach córkach. Istnieje komórka zwana Biurem Nadzoru Właścicielskiego, która prowadzi nadzór nad spółkami córkami. Kandydatów na dane stanowiska wybiera się w drodze konkursu. Jednak przebieg tego konkursu budzi wiele kontrowersji, a zeznania świadka wprost potwierdzają “ustawianie” konkursów.

Zobacz także

Jak zeznał, w tych latach, w których pełnił funkcję prezesa zarządu, kandydatury i wybory na stanowiska, w szczególności na prezesa spółek córek, osobiście musiał konsultować, czy przedstawiać ministrowi, który pełnił nadzór właścicielski nad spółką. W owym czasie taką funkcję pełniło Ministerstwo Energii.

– Kandydatury osobiście z ministrem bądź wiceministrem, który pełnił funkcję w Ministerstwie Energii, często konsultowałem. W praktyce jest tak, że lokalni śląscy posłowie, czasami proponują kandydatury, które można wziąć pod uwagę. Z praktycznego punktu widzenia, finalne decyzje podejmuje minister nadzorujący spółkę — zeznawał świadek.

Niby-konkursy na stanowiska dużej spółki?

Świadek podkreślił, że polecanie swoich kandydatur przez śląskich posłów nie było niczym nadzwyczajnym. Robili to posłowie partii rządzącej.

– Posłowie z opcji innych niż te, które stanowią koalicję, a których przedstawiciele są ministrami, z praktycznego punktu widzenia wiedzą, że ich kandydatury nie będą miały wsparcia odpowiedniego ministra — zeznawał świadek.

Jak mówił dalej, każdą zmianę kadrową musiał osobiście konsultować z ministrem lub jego zastępcą, po czym dopiero po jego akceptacji kandydat przystępował do konkursu, który wygrywał.

– Zazwyczaj posłowie, którzy chcieli znaleźć stanowisko dla swojej osoby, udawali się do któregoś z tych ministrów i przedstawiali mu kandydaturę. Później dostawaliśmy informację kto, na jakie stanowisko i gdzie ma dostać — zeznawał ówczesny prezes spółki węglowej.

Świadek zaznaczył na koniec swojej wypowiedzi, że nie wszystkie stanowiska były obsadzane w taki sposób. Odbywały się również konkursy, jak mówił “normalnie rozstrzygane”.

Sędzia dopytywała świadka o znajomość pozostałych osób, których nazwiska przewijały się w sprawie. Padło nazwisko osoby blisko spokrewnionej z innym oskarżonym w sprawie. Przypomnijmy, że poza byłym posłem Grzegorzem J, na ławie oskarżonych zasiadają trzy inne osoby.

– Ta osoba pochodzi z rodziny, która od zawsze była związana ze spółką. Jego ojciec był chyba nawet prezesem. Chyba ojciec się za nim wstawił, żeby go gdzieś ulokować w spółce — mówił przed Sądem świadek.

Ostatecznie osoba ta została wiceprezesem jednej ze spółek córek. Zapytany o kolejne dwa nazwiska, świadek zeznał, że kojarzy je z osobą byłego posła Grzegorza J. Przy czym jednego z nich nie miał okazji poznać, ale drugiego już osobiście przedstawił mu były parlamentarzysta.

– Wcześniej ich nie znałem. Teraz kojarzę, że kiedyś Grzegorz j. przyjechał z jednym z nich i go przedstawił. Później ja ustalałem z ministrem gdzie go “ulokować” – mówił.

Zeznający zapytany przez Sąd o informacje w sprawie przyjmowania korzyści majątkowych przez oskarżonego, za załatwienie stanowiska dla swojego kandydata, odpowiedział, że nie ma wiedzy na ten temat. Zaznaczył również, że Grzegorz J. nie miał wpływu na ostateczne obsadzenie stanowisk.

Świadek zeznał natomiast, że pewnego razu, nie podając okoliczności, oskarżony przedstawił mu jednego z księży z Tychów, który później zwrócił się z pismem do spółki o wsparcie w postaci darowizny.

– My wtedy jakąś darowiznę przekazaliśmy, ale nie pamiętam czy to była suma 5, czy 10 tys. złotych — mówił przed Sądem.

Zeznania drugiego świadka, który był ważny w przebiegu całego procesu, a przesłuchiwany dzisiaj już po raz kolejny, były wyłączone z jawności.

Trzecim świadkiem miała być osoba blisko spokrewniona z jednym z oskarżonych, która nie pojawiła się w Sądzie Rejonowym w Rybniku, a jedynie dostarczone zostały wyjaśnienia pisemne, że korzysta z prawa do odmowy zeznań.

Wiadomo, że proces, mimo że miał się zakończyć już w lipcu, będzie kontynuowany. Obrona chce powołać kolejnych świadków. Kolejny termin rozprawy wyznaczony został na 6 listopada.

Tagi:
Grzegorz J,
proces przeciwko byłemu posłowi PiS,
rozprawa przeciwko Grzegorzowi J.,
CBA,
polityk Rybnik,
PiS Rybnik,
korupcja,
oskarżony Grzegorz J.,
Sąd Rejonowy Rybnik,
świadkowie,
rozprawa

Obserwuj nasz serwis na:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRusza konkurs z wiedzy o zwierzętach
Następny artykułAkcja sprzątanie świata 2023 ph. „Sprzątanie Świata łączy ludzi”