Rozgrywany w niedzielne południe mecz w Krakowie miał dużą wagę dla obu połów ligowej tabeli. Cracovia z 36 punktami znajdowała się tuż nad strefą spadkową, z punktem przewagi nad Koroną Kielce. “Pasy” wierzyły, że przy wsparciu blisko 14 tysięcy kibiców pokonają ustępującego mistrza Polski i już matematycznie zapewnią sobie utrzymanie.
Kolejna katastrofa Rakowa Częstochowa! Bezwzględna Cracovia zapewniła sobie utrzymanie
Inny plan na ten mecz miał jednak Raków Częstochowa. Zespół Dawida Szwargi wciąż liczył się w grze o podium i europejskie puchary, ale by utrzymać się w tej walce do końca, Raków musiał zdobyć w Krakowie trzy punkty.
Od pierwszego gwizdka sędziego Damiana Sylwestrzaka Cracovia skupiała się głównie na defensywie i odpieraniu ataków grającego pozycyjnie Rakowa. Kamil Glik i spółka robili to jednak na tyle skutecznie, że pomimo dużej przewagi częstochowian w posiadaniu piłki bramkarz Lukas Hrosso nie miał wcale wiele pracy. Na pewno groźniejsze były pojedyncze szanse “Pasów”. Już w piątej minucie po dobrze rozegranym wrzucie piłki z autu świetnej okazji nie wykorzystał Patryk Sokołowski, który z trzech metrów trafił w bramkarza gości Vladana Kovacevicia.
Skuteczniejszy od kolegi był w 37. minucie Benjamin Kallman. Po podaniu Patryka Makucha Michał Rakoczy przedryblował w polu karnym trzech obrońców Rakowa i choć jego płaski strzał zatrzymał na linii Bogdan Racovitan, to skuteczną dobitką popisał się Kallman i za sprawą Fina Cracovia objęła prowadzenie, które bez większych kłopotów utrzymała do przerwy.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił, ale tym razem Cracovia bardzo szybko zapewniła sobie znacznie bardziej komfortową sytuację. Wszystko za sprawą perfekcyjnej kontry z 56. minuty, gdy po nieporozumieniu Bena Ledermana z Władysławem Koczerhinem Benjamin Kallman doskonałym podaniem uruchomił Michała Rakoczego, a 22-letni kapitan “Pasów” w sytuacji sam na sam z Vladanem Kovaceviciem elegancką podcinką trafił na 2:0.
Pierwszą naprawdę dogodną okazję do zdobycia bramki Raków Częstochowa miał tak naprawdę w 65. minucie, gdy po dobrze rozegranym stałym fragmencie gry z około 10 metrów płasko uderzył Ante Crnac, ale świetnie interweniował Lukas Hrosso. Po chwili minimalnie z dystansu pomylił się Władysław Koczerhin. W 78. minucie słowackiego bramkarza Cracovii z kilkunastu metrów nie zdołał pokonać Bartosz Nowak, a w doliczonym czasie gry po jeszcze jednym stałym fragmencie Hrosso okazał się lepszy od Giannisa Papanikolaou.
Cracovia ostatecznie pokonała Raków Częstochowa 2:0, dzięki czemu z 39 punktami awansowała na dwunaste miejsce w tabeli i matematycznie zapewniła sobie utrzymanie w ekstraklasie. Raków Częstochowa z 52 punktami pozostaje na piątym miejscu i jeśli Legia Warszawa w niedzielę pokona na wyjeździe Wartę Poznań, zespół Dawida Szwargi straci jakiekolwiek szanse na podium i europejskie puchary, co przypieczętuje jego fatalny sezon na krajowym podwórku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS