A A+ A++

fot.Mathew Brady/domena publiczna Kolej podziemna była dla niewolników-uciekinierów z amerykańskiego Południa jedyną szansą na wolność.

Termin Underground Railroad – czyli kolej podziemna – nie odnosi się do torów czy spiętych ze sobą wagonów kursujących po wydrążonych pod powierzchnią trasach. Chodzi o zgoła inny skład, który jednak również miał dostarczyć podróżnika do stacji docelowej. Było nią wyzwolenie od niewolnictwa i pełnia praw obywatelskich.

Na kolej podziemną składali się wszyscy ci, którzy zdecydowali się pomóc niewolnikom z Południa, masowo uciekającym z piekła niewoli do wyśnionej Ziemi Obiecanej – w północnych stanach lub w Kanadzie, gdzie mogli żyć i pracować na równi z białymi, patrzeć im w oczy, siadać w przedziałach kolejowych obok nich…

Ich droga do wolności była często wielotygodniową tułaczką, zaprawioną bólem, głodem i strachem. Każdym kolejnym przystankiem był następny dobry człowiek, który współtworzył specyficzną siatkę pomocy, ciągnącą się przez tysiące kilometrów z południa na północ Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Salomonowe rozwiązanie

W 1850 roku Stany Zjednoczone przyjęły prawo nakazujące obywatelom wydawanie zbiegłych niewolników z południowych stanów ich właścicielom. Jednocześnie kompromisowa ustawa, która miała zapobiec rozpadowi Unii i wojnie domowej, pozbawiała czarnoskórych uciekinierów prawa do procesu przed ławą przysięgłych. Następny kompromis – i wydzielenie granicy niewolnictwa w USA – stał się konieczny, kiedy do Unii zdecydowała się przystąpić Kalifornia, która chciała być wolna od niewolnictwa. To jednak naruszało równowagę między stanami niewolniczymi i „wolnymi” – dotąd było ich po 15.

Ostatecznie postawiono na salomonowe rozwiązanie. Uznano Kalifornię za stan wolny od niewolnictwa, jednocześnie pozostawiając tę kwestię otwartą w Utah i Nowym Meksyku. Z kolei w stołecznym dystrykcie Kolumbia co prawda zakazano handlu niewolnikami, ale niewolnictwo jako takie było dozwolone.

Istniał jeszcze drugi biegun „zgniłego kompromisu” – ustawodawca surowo karał każdego, kto wspierał uciekinierów. Za pomaganie zbiegom można było trafić na pół roku do więzienia. Oprócz tego na niepokornych obywateli czekały drakońskie kary finansowe – 1000 dolarów grzywny od państwa, ale też odszkodowanie w wysokości tysiąca dolarów za każdego niewolnika, któremu udzielono pomocy – wypłacane jego właścicielowi.

Mapa szlaków umownej kolei podziemnej.

fot.domena publiczna Mapa szlaków umownej kolei podziemnej.

Ustawa dodatkowo zaostrzająca przepisy o zbiegach od razu wywołała zamieszki i oburzenie na Północy. Wiece protestacyjne organizowano w Bostonie, Nowym Jorku i Chicago, gdzie rada miejska wydała oświadczenie o tym, że nowe prawo będzie ignorowane przez organy miejskie. Kongresmenów głosujących za kompromisem lżono i nazywano „judaszami”.

Z kolei dla zwolenników utrzymania niewolnictwa zaostrzenie przepisów było nieudolną, ale jedyną formą walki z masowym exodusem czarnoskórych Amerykanów na Północ. W drodze do wolności, która często – w obawie przed łowcami niewolników – kończyła się dopiero w Kanadzie, pomagały im dziesiątki ludzi, tzw. abolicjonistów, oferujących nocleg i kontakty, prowadzących nocami przez szlaki przerzutu, organizujących dalszy transport. Tak w połowie XIX wieku działała kolej podziemna w Stanach Zjednoczonych. To nią wydostali się z niewoli najwięksi bojownicy o równouprawnienie rasowe.

Czytaj też: Kanibalizm, niewolnictwo i tajemnicze zniknięcia. Początki Ameryki były skąpane we krwi

Pasterze, konduktorzy i zawiadowcy

Za ojca siatki przerzutu i pomocy zbiegłym niewolnikom uważa się Williama Stilla, czarnoskórego abolicjonistę i biznesmena z Pensylwanii, syna niewolnika, który zdołał się wykupić z niewoli na farmie ziemniaków i kukurydzy. Still znał doskonale smak niewoli i tułaczki za sprawą matki, która dwa razy uciekała od właściciela.

To właśnie on ukuł pojęcie „kolei podziemnej”. Aktywnie działał na rzecz pomocy uciekinierom, zajmował się ich ewidencjonowaniem i gromadzeniem informacji o przebytej przez nich trasie, trudnościach, jakie spotkali, miejscu docelowym, potrzebnym do późniejszego połączenia rodzin, podzielonych między właścicieli plantacji lub podczas ucieczek. W Filadelfii zaangażowany był w działalność Pennsylvaniaia Anti-Slavery Society.

W kolei podziemnej pełnił rolę „konduktora”, co oznacza w szyfrze Underground Raliway, że był przewodnikiem – wskazywał dostępne szlaki przerzutu, znał miejsca pobytu innych, pomagał przeprowadzić uciekinierów przez niebezpieczne rejony, organizował transport i pisał zakodowane listy. Szacuje się, że pomógł w ten sposób setkom zbiegów. Wielu ukrywał we własnym domu.

William Still był jednym z ojców kolei podziemnej.

fot.Wilbur Henry Siebert, Albert Bushnell /domena publiczna William Still był jednym z ojców kolei podziemnej.

Zaszyfrowana korespondencja naszpikowana była kolejowym słownictwem. Oprócz konduktorów byli więc również „agenci” lub „pasterze” – czyli niezrzeszeni zwolennicy zniesienia niewolnictwa, którzy dobrowolnie i spontanicznie udzielali się, oferując pomoc. Miejsca ukrycia zbiegów nazywano „stacjami”, a abolicjonistów – „torowymi”. „Zawiadowcy” to zaś ci, którzy oferowali uciekinierom nocleg pod własnym dachem.

„Mojżesz” czyli kapitan Tubman

Chyba najsłynniejszym ludzkim symbolem kolei podziemnej, a zarazem jej największą bohaterką była Harriet Tubman, niewolnica, która przeżyła prawdziwe piekło, lecz zdołała się z niego wydostać – i wyciągnąć z niego mnóstwo ludzi. Jill Lepore, autorka książki „My, naród. Nowa historia Stanów Zjednoczonych” pisze:

Harriet Tubman uciekła po raz pierwszy w wieku zaledwie 7 lat (…) mająca zaledwie 152 centymetry wzrostu, była bita i głodzona – ciśnięty w nią ciężki przedmiot pozostawił w jej czaszce wgłębienie – jednak zbiegła z niewoli w roku 1849, uciekając z Marylandu do Filadelfii.

Począwszy od 1850 roku dokonała co najmniej 13 wypraw do Marylandu, ratując około 70 mężczyzn, kobiet i dzieci. W tym czasie pracowała w Nowym Jorku jako praczka, gosposia i kucharka. Ludzie zaczęli nazywać ją „kapitan Tubman” albo po prostu „Mojżesz”. Zapytana kiedyś, co by zrobiła, gdyby ją schwytano, odpowiedziała: „pocieszam się, że zrobiłam coś dobrego dla moich ludzi”.

Harriet Tubman z rodziną i uratowanymi niewolnikami.

fot.William H. Chene/domena publiczna Harriet Tubman z rodziną i uratowanymi niewolnikami.

Tubman (oryginalne nazwisko Araminta Ross) urodziła się w niewoli w stanie Maryland. Od dzieciństwa pracowała ponad siły, była biczowana i na różne sposoby maltretowana za najdrobniejsze przewinienia. Drobniutka kobieta wykonywała skrajnie ciężkie prace – orała pole, pakowała i transportowała plony z plantacji. Nadzieję czerpała jedynie z głębokiej wiary. Była przekonana, że Bóg wyznaczył jej cel, podobnie jak Mojżeszowi, który wyprowadził swój lud z egipskiej ziemi.

W 1849 roku skutecznie udało jej się uciec m.in. dzięki pomocy społeczności Kwakrów – białych osadników, abolicjonistów i pacyfistów, głęboko wierzących chrześcijan, akcentujących wartość bezpośredniej komunikacji z Bogiem. Po 1850 roku, gdy w USA zaostrzono kary za ucieczki i pomoc niewolnikom, Harriet – mimo osobistych niepowodzeń (dowiedziała się o zdradzie męża i jego ponownym ożenku podczas jej nieobecności) – zdecydowała się wrócić na Południe, by działać w kolei podziemnej.

Czytaj też: Niewolnictwo i krwawy podbój w imię Boga, czyli co Kolumb sprowadził do Ameryki

Obywatel John Brown

Inną ikoną ruchu abolicjonistycznego w USA był John Brown, wyjątkowo zażarcie zwalczający niewolnictwo, postrzegający plantatorów korzystających z niewolniczej pracy jak bandytów. Brown był zwolennikiem walki czynnej. W maju 1856 roku, podczas tzw. walk w Kansas, a więc krwawych starć między zwolennikami i przeciwnikami niewolnictwa, wraz ze swoimi synami osobiście zamordował 5 farmerów, osadników z Północy, którzy byli zwolennikami darmowej pracy czarnoskórych.

W 1859 roku Brown próbował pozyskać dla dalszej walki zbrojnej poparcie Harriet Tubman i Fredericka Douglassa – jednego z liderów ruchu, który również zbiegł z niewoli, korzystając z Underground Railroad. Jednak mu się to nie udało. Dla afroamerykańskich  działaczy kolei postępowanie Browna było zbyt radykalne.

Proces Johna Browna

fot.David Hunter Strother/domena publiczna Proces Johna Browna

Niedługo później, 16 października 1859 roku, John Brown wraz z podległymi sobie uzbrojonymi ludźmi próbował wywołać powstanie w Wirginii. Zdołał przejąć arsenał z bronią, uwolnić niewolników z kilku plantacji i wziąć ich właścicieli jako zakładników. Akcja nie nabrała jednak dynamiki na miarę zrywu.

Wkrótce armia spacyfikowała Browna i jego ludzi. Sam lider abolicjonistów został skazany na śmierć. Wyrok wykonano – mimo protestów płynących z całego świata (jeszcze przed śmiercią wiersz Do Obywatela Johna B. dołączył do swego listu do Polonii w Ameryce nasz wieszcz, Cyprian Kamil Norwid). Śmierć Browna była jednym z casus belli. Niedługo później Stany Zjednoczone pogrążyły się w odmętach wojny domowej.

XIII poprawka

Harriet Tubman za życia stała się legendą. W 1861 roku w czasie wojny secesyjnej służyła jako sanitariuszka w armii Unii. Pomogła setkom osób. Ale to nie był koniec jej powołania. Opatrzność postawiła jej jeszcze jedno zadanie. W 1863 roku jako pierwsza kobieta w historii wojny secesyjnej pokierowała wyprawą 150 afroamerykańskich żołnierzy z 54. Pułku Piechoty Massachusetts i uczestniczyła w uwolnieniu 750 niewolników podczas nalotu na Combahee Ferry.

Uchwalona w 1865 roku XIII poprawka do konstytucji USA mówi, że: „niewolnictwo (…) nie będzie istniało w obrębie Stanów Zjednoczonych ani żadnym miejscu podległym ich jurysdykcji”. Tym samym 4 miliony Afroamerykanów zostało uznanych za obywateli USA.

Bohaterka walki o wolność zdołała ułożyć sobie życie, choć nowy, wolny świat nie był dla Harriet usiany różami. Zmagała się z uprzedzeniami i dyskryminacją. Walczyła też z upiorami i fizycznym bólem z przeszłości. Skutkiem pęknięcia czaszki w dzieciństwie były ciągłe, długotrwałe migreny oraz drgawki. Mimo to zdołała ponownie założyć rodzinę – wyszła za mąż, adoptowała córkę.

Do końca życia angażowała się też w działania wolnościowe. Popierała ruch sufrażystek, a działkę, którą kupiła w Pensylwanii, przekazała na budowę domu starców. Zmarła w 1913 roku. Została pochowana z wojskowymi honorami na Cmentarzu Fort Hill w Auburn. Do dziś jest jednym z symboli ruchów wolnościowych na całym świecie. Bogata biografia Harriet Tubman doczekała się uwiecznienia na dużym ekranie. Film Harriet oparty na jej życiorysie w reżyserii Kasi Lemmons miał premierę w 2019 roku.

W 2004 roku natomiast upamiętniono samą kolej podziemną – w Cincinnati w Ohio otwarte zostało National Underground Railroad Freedom Center – muzeum historii pomocy uciekinierom z niewolniczego Południa, ale też całego ruchu abolicjonistycznego, który doprowadził do wyzwolenia milionów obywateli USA.

Bibliografia:

  1. Ira Berlin, Pokolenia w niewoli. Historia niewolnictwa w Ameryce Północnej, PIW 2010.
  2. Jean Humez, Harriet Tubman: The Life and Life Stories, Madison: University of Wisconsin Press. 2003.
  3. Leon Korusiewicz, Przyczyny wojny secesyjnej w Ameryce, PWN 1967.
  4. Jill Lepore, My, naród. Nowa Historia Stanów Zjednoczonych, Wydawnictwo Poznańskie 2020.
  5. Wiktor Osiatyński, Ewolucja amerykańskiej myśli społecznej i politycznej, Warszawa 1983.
  6. Michał Rozbicki, Narodziny narodu. Historia Stanów Zjednoczonych do 1861 roku, Warszawa 1991.
  7. Wacław Szyszkowski, Walka o prawa obywatelskie ludności murzyńskiej w Stanach Zjednoczonych, Toruń, TNT 1966.
  8. Paweł Zaremba, Historia Stanów Zjednoczonych, Warszawa 1992.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzypomnienie V Nakielskiego Orszaku Trzech Króli z 2020 roku
Następny artykułDla wszystkich uczestników Orszaku Trzech Króli