Wczoraj, 29 sierpnia (16:45)
Rafał Majka (UAE Team Emirates) wygrał po genialnym, prawie 90-kilometrowym, solowym ataku 15. etap Vuelta a Espana. Polak zwyciężył po raz pierwszy od września 2017 roku.
Etap z metą w El Barraco liczył 197,5 kilometra. Teren był bardzo wymagający, a na trasie znalazły się łącznie cztery kategoryzowane wspinaczki, w tym dwie najwyższej, pierwszej kategorii. Nie było wątpliwości, że o triumf powalczą przede wszystkim znakomici “górale”, do grona których “Zgred” bez wątpienia się zalicza.
Naszego rodaka zabrakło jednak w pierwszej, ponad 20-osobowej grupie, która zaatakowała niedługo po starcie. Szczęśliwie, została ona dogoniona przez peleton. Majka do akcji ruszył niedługo później, wespół z Włochem, Fabio Aru (Qhubeka-NextHast), znającym już smak triumfu w klasyfikacji generalnej Vuelty (triumfował w 2015 roku). Dwójka razem wjechała na pierwszą z premii dnia, najwyżej punktowaną Alto de la Centenera. Na podjeździe pod kolejną, Puerto de Pedro Bernardo, gdy do mety pozostawało jeszcze prawie 90 kilometrów, Majka oderwał się od rywala i kontynuował walkę samotnie.
Daleko za jego plecami organizowała się pogoń, w której byli między innymi Steven Kruijswijk (Jumbo-Visma), w przeszłości trzeci kolarz Tour de France czy Michael Storer (Team DSM), który podczas tegorocznej edycji wyścigu wygrał już dwa etapy. Najmocniejszy z licznej grupy był tego dnia Holender, który samotnie rzucił się w pogoń, ale nie był w stanie wiele wskórać. Na trzecim z czterech kategoryzowanych szczytów – Puerto de Mijares tracił prawie dwie minuty.
Majka miał sytuację pod pełną kontrolą i w końcowej, nieco łatwiejszej części trasy utrzymał swój zapas. Linię mety przeci … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS