A A+ A++

Dawid Migas w niedzielę został mistrzem Polski w kryterium ulicznym. 22-latek mieszka… w piwnicy swojego budynku klubowego.

“To prawda. Mieszkam w piwnicy, a w zasadzie w suterenie klubowej, ale jestem za to wdzięczny prezesowi klubu Kazimierzowi Zajączkowskiemu i trenerowi Robertowi Kierejewskiemu, bo pomogli mi, gdy nie miałem dachu nad głową” – podkreślił Migas.

Urodził się w Kleszczowie pod Gliwicami. Wychowywała go samotnie matka, z trudem wiążąc koniec z końcem. Nigdy nie poznał swojego ojca. Kolarstwo zaczął uprawiać późno, a zachęcił go do tego start w wyścigu amatorskim. W trakcie rywalizacji odpadło siodełko. Trzymał je przy kierownicy, jadąc na stojąco, a i tak wyprzedził większość rywali.

“Miałem 14 lat i był to ostatni dzwonek, żeby zacząć trenować. Mama znalazła telefon do klubu w Gliwicach i tak się zaczęła moja przygoda z kolarstwem. Pożegnałem się z klubem po zawodach przełajowych. Przez przypadek uderzyłem w zaparkowane przy trasie auto. Włączył się alarm, przybiegł właściciel i zażądał ode mnie dokumentów. Gdy pobiegłem po nie, zdążył już zadzwonić do zakładu ubezpieczeniowego i na policję. Trener powiedział mi, że nie ma czasu zająć się mną, bo trwają zawody” – opowiadał.

Nie zrezygnował z kolarstwa, choć łączył je z nauką w gimnazjum, potem w technikum, a także w szkole muzycznej, ćwicząc grę na puzonie.

Dawid Migas: Kolarstwo albo… muzyka

“Miałem do wyboru: kolarstwo albo muzyka. Ukończyłem szkołę muzyczną. Postawiłem jednak na sport, ale tak się złożyło, że nigdzie nie zagrzałem miejsca na dłuższy czas. Trenowałem w klubach w Brzegu, Toruniu, Kartuzach, Grudziądzu i teraz w Koninie. W dwóch przypadkach o rozstaniu decydowało to, że nie mogłem się dogadać z trenerem. Tak było w Gliwicach i w Kartuzach, ale wszystkich swoich trenerów szanuję i uważam, że wiele się od nich nauczyłem. Z innych klubów musiałem odejść, ponieważ nie było w planach tworzenia na następny sezon sekcji juniorskiej czy młodzieżowej. Jeden z działaczy powiedział mi, że coś ze mną nie tak, skoro zmieniam kluby jak rękawiczki. Nawet nie był zainteresowany moją historią. Kluby kolarskie w Polsce toczą walkę o przetrwanie. Głównym oparciem dla nich są samorządy, ale wciąż brakuje pieniędzy” – zauważył.

Sam M … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZmarł Inżynier Mirosław Sajczyk (+64)
Następny artykułMaciej Gutkowski: Rezolucja PE musi budzić stan głębokiego zafrasowania