Lato 2018. Robert Makłowicz wpada do Zielonej Góry, robi swój program kulinarny. Ale to w przystani w Cigacicach zupełnie przez przypadek, prywatnie, wpada na kucharza. Skromny, spokojny, podaje mu rybę.
Makłowicz pieje z zachwytu i zaprasza Szmaję do swojego programu. Kilka tygodni później widzowie oglądają Makłowicza i Kukucia pichcących w galarze płynącym po Odrze (to ten odcinek, gdy Makłowicz w pałacu myśliwskim Hohenzollernów odnajduje autograf cesarza Wilhelma).
– Ciepło wspominam te wizyty. Szmaja to pasjonat kuchni, uroczy człowiek. Trzymam za Szmaję kciuki i myślę o nim. Jest wspaniałym człowiekiem. Nie poddawaj się, Szmajo! – mówi „Wyborczej” Robert Makłowicz.
Od Berlina po Chicago
Przemysław Kukuć ma 52 lata. Jest jednym z najbardziej rozpoznawalnym kucharzy w mieście. Pracował w wielu restauracjach. Budował menu kultowej Winnicy, od wielu lat gotuje w artystycznej piwnicy Kawon. Karmił muzyków polskiej sceny rozrywkowej. Jest też kucharzem w przystani nad Odrą u braci Włochów i na Statku Kultury. Robi świetny falafel, szakszukę. Jego pieczony pstrąg to popisowy numer. Może dlatego, że Kukuć zna i uwielbia ryby od dziecka.
– Ugotuje wegańskie cudo i wołowego strogonowa. Makarony robi na tysiące sposobów – wyliczają przyjaciele z Przystani.
Kolację dla Szmai, która wesprze jego leczenie, wymyślił Krzysztof Fedorowicz, winiarz, pisarz, finalista Nagrody Nike.
– Przemek to kucharz obdarzony dobrym, wręcz genialnym smakiem. Pracował w znanych polskich restauracjach i w Berlinie. Wychował pokolenia zielonogórskich kucharzy. Obiecał, że gdy zwycięży chorobę, więcej czasu przeznaczy na szkolenia dla tych, którzy chcieliby gotować jak on – mówi Fedorowicz. Przyznaje, że Szmaja mógł pójść w stronę komercji. Miał propozycje. Wybrał inne życie.
– Jest wyjątkowo pracowity, ale bardzo skromny. I lubi ludzi. Jest duszą towarzystwa. Jego energia i temperament nie mają sobie równych. Dlatego przyjedźcie w sobotę do Cigacic i pomóżcie mu przetrwać czas choroby, by Szmaja mógł nas cieszyć swoim towarzystwem i wyszukaną kuchnią jeszcze przez długie lata – mówi Fedorowicz.
Kukuć rok temu sporo schudł, źle się czuł. Diagnoza: nieoperacyjny guz na wątrobie. Od tego czasu przyjmuje chemię w tabletkach. Droga leczenia nie jest zamknięta. Zielonogórski szpital podaje chemoterapeutyk wprost do guza, ale by taki zabieg wykonać, pacjent musi być w dobrej kondycji. Szmaja stracił ostatnio sporo krwi, kilogramów. Musi odzyskać siły.
Tysiące kilometrów wykręconych w Sudetach
– Przemek trafił do serca zielonogórzan przez żołądek, gotując im przez ostatnie 30 lat. I to gotując dobrze. Te potrawy były dodatkowo okraszone przyprawami jego oryginalnej osobowości. Można z nim godzinami rozmawiać o sporcie, a także historii, która jest jego pasją. Z kolei z wielkim zdumieniem słucha się opowieści Szmai o zwyczajach ryb, bo wędkarstwo to jego rodzinne hobby. Kolorowy ptak, kucharz kultury klubowej, po prostu Czempion – opowiada Robert Kowalik, dziennikarz, który pracował m.in. dla Gazeta.pl.
Kukuć urodził się w Zielonej Górze. Jego rodzina przyjechała tu z Wileńszczyzny. Lubi Młynarskiego i stary dobry rock. Świetnie tańczy, robi tysiące kilometrów na rowerze, głównie po górskich szlakach Sudetów. Zimą wciska się w biegówki. Nigdy nie siedzi bezczynnie. Ma fantazję. Rok temu jesienią, gdy Oderwald zalała powódź, wsiadł do kajaka i pływał między drzewami.
Nawet gdy dowiedział się, że ma raka, nie przesiadł się na taksówkę. Nawet wtedy, kiedy schudł 30 kg, po wabiki do łowienia ryb nadal jeździł kilkanaście kilometrów rowerem.
– Może przesadziłem. Wiem. Zasłabłem, ale byłem umówiony na wędkowanie – przyznaje. Chirurdzy cudem uratowali mu życie. Szmaja przeszedł skomplikowaną operację, bo na otrzewnej zrobił się spory krwiak. Kilka dni temu wyszedł ze szpitala. Wymaga pomocy, opieki, musi odzyskać siły. Przyjaciele założyli dyżurową grupę. Ktoś wpada przynieść posiłek, zmienić opatrunek.
– Musimy kupić nutridrinki, opłacić opiekę pielęgniarską i kupić nowe łóżko, bo Szmaja całe życie śpi na rozkładanej skórzanej amerykance. Wolał mieć dobry rower niż łóżko – mówi Magda.
Przemysła Kukuć na oddziale chirurgii Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. Fot. Przyjeciele Szmaji
Skąd wziął się Szmaja?
Pewnie wszyscy zastanawiacie się, dlaczego Kukuć jest Szmają? Szmaja w żargonie poznańskim oznacza osobę leworęczną, wręcz niezdarną. Dlaczego więc Szmaja jest Szmają, skoro mańkutem nie jest?
– To zabawna historia wprost z piaskownicy. Dzieci robiły idealne babki, bo sikały na piasek. Był mokry, idealnie przywierał do foremki. Przemek sikać na piasek nie chciał, bo to niehigieniczne. Babki się rozpadały, dzieci wykrzykiwały, że jest szmają. A on? Ma tak do dziś – robi to, w co wierzy, a nie to, co mu każą – mówi Fedorowicz.
Jeśli chcesz pomóc, możesz zrobić to tu!
Program Dnia Czempiona
Przystań Tu, Port w Cigacicach. Początek: sobota (28 maja), godz. 15.
MUZYKA DLA CZEMPIONIKA
godz. 15–22 / Twistet Legz / HannaH / Lepiey / Dinn / (Vinyl Only)
WE ARE THE CHAMPIONS
godz. 22 – jam session (mile widziane instrumenty wszelakie)
JEDZENIE: „Jak Szmaja nam, tak my jemu” (gotują uczniowie i uczennice Wodza Szmai)
REJS GALAREM o godz. 20
WINA od Miłosza, Kingi i Tytusa
CHLEB, octy i miód z Malinówki
ZIOŁA od zielarzy
LITERATURA najwyższych okolicznych lotów, August Grempler i Krzysztof Fedorowicz sprzedają swoje książki dla Szmajki
LICYTACJA obrazu Agnieszki Hryniewicz – dla Szmajki, wiadomo!
I Szmaja na leżaczku!
Bądźmy razem w sobotę na Przystani w Chicago.
CZYTAJ TAKŻE: Szukamy Złotych Gwiazd. Jak się zdarzył niejeden cud w Bytomiu Odrzańskim
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS