Czy wszyscy kochają podróżowanie? Nie do końca. Są osoby, które unikają jakichkolwiek wypraw jak ognia. W czasach, gdy w rubrykę “zainteresowania” większość ludzi wpisuje sobie “podróżowanie” albo “poznawanie świata”, trudno w to uwierzyć. Ale tacy ludzie naprawdę istnieją. Zdarza się, że ich obawy przed przemieszczaniem się motywowane są fobiami.
Słynny reżyser Lars von Trier, jak diabeł święconej wody, unika latania samolotami, dlatego nie był w Stanach Zjednoczonych, choć tamtejszej kulturze i stosunkom społecznym poświęcone są niektóre z jego filmów. Podobnie było ze Stanleyem Kubrickiem, który na potrzeby swojego filmu wolał zamienić Londyn w Nowy Jork, by tylko nie postawić swojej nogi na pokładzie samolotu. To o tyle ciekawe, że sam Kubrick był Amerykaninem.
Jednak podróżowania unikają nie tylko ci, którzy boją się latać. Fran Lebowitz to popularna pisarka i komentatorka, która od czasu do czasu do czasu podejmuje też inne wyzwania, stając się np. aktorką albo satyryczką. Publicystka nie ukrywa, że podróżowanie to dla niej prawdziwy koszmar, na który decyduje się tylko w przypadku absolutnej konieczności.
Ekscentryczna Lebowitz jest bardzo popularna w rodzimych Stanach, a w innych krajach została rozsławiona głównie przez Martina Scorsese. Legendarny reżyser najpierw w 2010 r. zrealizował o niej dokument “Public speaking”, a niedawno pokazał światu wyprodukowany przez platformę Netflix serial “Udawaj, że to miasto”.
Najnowsza produkcja ma konwencję wywiadu-rzeki, w którym Lebowitz dzieli się swoimi wspomnieniami, mówi o swojej miłości do Nowego Jorku, mającej w sobie coś z “syndromu sztokholmskiego”, a także opowiada o swoich obserwacjach na temat współczesnego świata. Jedna z jej refleksji dotyczy podróżowania i wakacji. Urlopowe wypady to dla niej coś kompletnie niezrozumiałego.
“Nie mogę uwierzyć, że ludzie jeżdżą w różne miejsca dla rozrywki. Gdy na lotnisku widzę ludzi jadących na wakacje, zastanawiam się, jak okropne musi być ich życie. Jak okropne musi być życie, by pomyśleć: ‘Wiecie, co byłoby fajne? Weźmy dzieci, jedźmy na lotnisko z tysiącem bagaży, stójmy w kolejkach, pozwólmy się opierniczać bandzie kretynów, siedźmy wszyscy pozgniatani. To lepsze niż nasze życie’.
Choć “podróżowanie” i “przyjemność” są dla Fran dwoma skrajnie przeciwstawnymi pojęciami, to nierzadkie są sytuacje, gdy widywana jest z walizkami. Wielu sądzi, że to ze względu na jej zamiłowanie do podróży. Tymczasem Lebowitz rusza się z Nowego Jorku tylko wtedy, gdy jest do tego zmuszona. To prowadzi do zabawnych nieporozumień z osobami z jej otoczenia.
W jednym z odcinków netflixowej produkcji podzieliła się wspomnieniem, gdy tłumaczyła napotkanemu na korytarzu sąsiadowi, że choć o 6 rano stoi z bagażem na korytarzu, to wcale nie oznacza to, że wybiera się na wakacje.
“Zapytał: ‘Fran, jedziesz na wakacje?’, a ja myślę: ‘Oszalałeś?’ I odpowiadam: ‘Nie. Na wakacje? Nie’. Zapytał: ‘To dokąd jedziesz?’ Nie pamiętam dokładnie dokąd i mówię: ‘Na wystąpienie publiczne. Jadę do pracy’. Jeśli widzisz mnie w holu z walizką, to oznacza, że jadę zarabiać pieniądze. Nie jadę ich wydawać. Wydaję je tutaj. Tu je wydaję. Jadę, wsiadam do samolotu, latam w różne miejsca i dostaję pieniądze, pieniądze wracają, płacę czynsz i zostaję w budynku. Zarabiam pieniądze, by móc tu mieszkać. Muszę wyjeżdżać, by móc tu mieszkać” – wyjaśniła pisarka.
To prawdopodobnie dlatego za jeden z najważniejszych wynalazków, jakie stały się dziełem człowieka, publicystka uznaje… Concorde’a. Wycofany z eksploatacji samolot drastycznie skracał czas podróży i gdyby dalej był używany, pozwalałby np. polecieć do Los Angeles i jeszcze tego samego dnia stamtąd wrócić. Lebowitz wyznała, że gdyby była prezydentem kraju, jej celem byłoby skrócenie długości lotu z Nowego Jorku do Los Angeles, by nawet nie trzeba było tam nocować. ”Lecisz na spotkanie i wracasz” – wyjaśnia.
Fran Lebowitz należy do grona sławnych ludzi – do którego zalicza się też m.in. Woody Allen czy wspomniany Martin Scorsese – którzy bezwarunkowo kochają Nowy Jork. Lebowitz przyznaje, że czasami jest to bardzo trudny związek, bo są setki rzeczy, które ją w mieście wkurzają – od metra, poprzez burmistrzów z ich absurdalnymi decyzjami, po turystów. Ponadto jest miastem, na życie, w którym mało kogoś stać. To paradoks, bo mimo tego, mieszkają tam miliony. Ona sama nie widzi dla Nowego Jorku alternatywy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS