W świetle lipcowej projekcji inflacji w 2025 r. może pojawić się przestrzeń do dyskusji o obniżkach stóp proc. w Polsce, a jeżeliby do tego doszło, to ostrożne podejście nakazywałoby, żeby ewentualne cięcia nie były zbyt duże – powiedział PAP Biznes członek RPP Cezary Kochalski.
“Nie chcę recenzować, ani odnosić się do wypowiedzi Przewodniczącego RPP wypowiadanych z zastrzeżeniem, że są to wypowiedzi nie w imieniu Rady. Tak staram się czynić zawsze w odniesieniu do wszystkich członków Rady, co jest zgodne z obowiązującymi członków Rady dobrymi praktykami w zakresie wypowiedzi publicznych. Mogę natomiast wyrazić mój pogląd na temat tego, jak oceniam zachodzące procesy inflacyjne i gospodarcze. W tym kontekście mógłbym sobie wyobrazić sytuację, ze względu na ewentualne ryzyka dla inflacji, moment na decyzję o ewentualnych obniżkach stóp pojawiłby się dopiero w 2026 r. Ale odnosząc się do lipcowej projekcji i dostępnych informacji uważam, że przestrzeń do takiej dyskusji może pojawić się już w 2025 r.” – powiedział Kochalski.
“Rynek obecnie wycenia do końca przyszłego roku 75 pb. obniżek. Mogę odnieść się do takich wycen jedynie bardzo ogólnie – wszystko zależy od napływających danych. Natomiast jeżeli przestrzeń do obniżek rzeczywiście pojawiłaby się w 2025 r. roku, to raczej zakładam, że ostrożne podejście nakazywało, aby nie byłyby zbyt duże. Przypominam, że rozmawiamy z perspektywy lipca 2024 r. o decyzjach, które miałyby być podjęte w 2025 r., na podstawie prognoz inflacji sięgających roku 2026. To jest daleka perspektywa, obarczona dużym ryzykiem i niepewnością” – dodał.
Prezes NBP Adam Glapiński wskazał na lipcowej konferencji, że przy rosnącej inflacji można zapomnieć o obniżce stóp proc., a taka możliwość może pojawić się najwcześniej w 2026 r.
Inny członek RPP Henryk Wnorowski wyraził po lipcowym posiedzeniu opinię, że cięcia stóp będzie można rozważać, gdy inflacja przestanie znów rosnąć i minie szczyt, wg projekcji będzie to w II poł. 2025 r. Jego zdaniem rynkowe wyceny łącznej skali cięcia stóp w 2025 r. o 75 pb. być może się zrealizują, ale do wyobrażenia są przesłanki za większymi obniżkami.
Z kolei w ocenie Ludwika Koteckiego dyskusja o niewielkiej korekcie stóp proc. może mieć miejsce w I/II kw. 2025 r., jeśli następne projekcje potwierdzą trwały spadek CPI do celu w 2026 r.
Wg lipcowej projekcji NBP inflacja w lipcu ponownie zacznie rosnąć, do 6,3 proc. w szczycie w I kw. 2025 r., a następnie będzie stopniowo obniżać się do 2,5 proc. w IV kw. 2026 r.
Kochalski powiedział PAP Biznes, że skoro zgodnie z najnowszą projekcją inflacja wzrośnie i zejdzie do celu w 2026 r., to przy wielu czynnikach niepewności trudno znaleźć obecnie i w najbliższym czasie argumenty za obniżkami stóp.
“Musimy stosować podejście ostrożne i roztropne, co nie nakazuje nam w tej chwili jakiejkolwiek dyskusji o obniżkach” – powiedział.
“Gdybyśmy chcieli dzisiaj rozpatrywać obniżki stóp, to musielibyśmy przekonać uczestników rynku, przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe, że w 2025 r. inflacja będzie w celu – projekcja nie pokazuje jednak tego. Jeżeli jednak w w przyszłym roku pojawi się okno do dyskusji o obniżkach, to taka dyskusja powinna się odbyć. Ewentualnie w przyszłym roku, a nie w najbliższych miesiącach” – dodał.
Zdaniem Kochalskiego lipcowa projekcja nie jest ani bardziej optymistyczna, ani pesymistyczna niż poprzednia. Jego zdaniem jest ona neutralna i bardziej realistyczna, ponieważ uwzględnia rozstrzygnięcia, które dotyczyły działań osłonowych rządu, czy polityki fiskalnej.
Wśród czynników niepewności dla ścieżki CPI Kochalski wskazuje po pierwsze na szybki przyrost wynagrodzeń, na co szczególnie wrażliwy jest sektor usług.
“Istotna jest również presja popytowa, która dotychczas była nieco przytłumiona mimo wysokiego wzrostu płac, a gospodarstwa domowe wykazywały ograniczoną i mniejszą niż można byłoby się spodziewać skłonność do konsumpcji względem oszczędzania. To się może zmienić, ponieważ projekcja zakłada przyspieszenie wzrostu gospodarczego, co będzie oddziaływało na inflację niekorzystnie. Mamy też dużo niepewności co do cen surowców, a także żywności na rynkach światowych. Z kolei w wypadku inflacji bazowej warto podkreślić jej uporczywość” – wskazał członek RPP.
“Niewątpliwie posunięcia rządu w zakresie cen energii mają znaczenie dla ścieżki inflacji, podobnie jak konsekwencje wszczęcia procedury nadmiernego deficytu wobec Polski, choć w tym przypadku na razie jest to faza wstępna i nie wiemy, jaka będzie ostatecznie skala dostosowania fiskalnego” – dodał.
Odnośnie decyzji głównych banków centralnych Kochalski ma wrażenie, że ich narracja jest na razie bardzo ostrożna, obawy o wysoką inflację są ciągle wysokie, więc nie widać pośpiechu w luzowaniu przez nie polityki pieniężnej.
W kwestii kosztów prowadzenia polityki pieniężnej członek RPP podkreślił, że bank centralny nie jest instytucją nastawioną na zysk.
“Bank centralny ma realizować politykę pieniężną i wypełnić swój mandat, a nie zmierzać zawsze do dodatniego wyniku finansowego, jak w wypadku instytucji komercyjnych. NBP wykazał stratę za 2023 r., co było konsekwencją realizacji polityki pieniężnej w konkretnych uwarunkowaniach, była to konsekwentna polityka nakierowana na sprowadzenie inflacji do celu, zgodna z Założeniami Polityki Pieniężnej. (…). Musimy godzić się ze stratą banku centralnego, ponieważ dla sprowadzenia inflacji do celu należało utrzymywać relatywnie wysokie stopy procentowe” – dodał.
Strata NBP za 2023 r. wyniosła 20,8 mld zł.
Rafał Tuszyński (PAP Biznes)
tus/ gor/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS