A A+ A++
Podczas spotkania, które nasza redakcja zorganizowała dla Czytelników „Życia Podkarpackiego” w poniedziałek, 19 czerwca, dyskutowaliśmy o udziale kobiet w polityce oraz fundamentalnej dla demokracji roli niezależnych mediów w czasie kampanii wyborczej na poziomie lokalnym w Polsce. Gdyby nie ustalone ramy czasowe, dyskusja trwałaby do późnych godzin nocnych. A dyskutować było i z kim, i o czym.
Spotkanie odbyło się w ramach programu Audytor Wyborczy –, pilotażowego programu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych, którego celem jest wzmocnienie kontrolnej roli gazet i portali niezależnych.


Spotkanie prowadził redaktor naczelny „Życia Podkarpackiego” Artur Wilgucki. Przypomniał na wstępie ustalenia raportu zamieszczonego w ŻP, w tekście pod nieco prowokacyjnym tytułem: „Na Podkarpaciu rządzą mężczyźni”. Z raportu wynikało niezbicie, że pomimo obowiązującej w Polsce od 2011 zasady kwotowej, w myśl której na listach wyborczych nie może być mniej niż 35 procent kobiet lub mężczyzn, udział kobiet w polityce na Podkarpaciu się nie zwiększył. 

Podczas spotkania z Czytelnikami próbowano odpowiedzieć na pytanie: dlaczego tak jest? Co wpływa na niższe zainteresowanie kobiet polityką? Co determinuje ich decyzje? Czy zasada pół na pół oraz naprzemienność kandydatek i kandydatów na listach wyborczych jest lekiem za całe zło?

Na to próbowali odpowiedzieć m.in. prelegenci zaproszeni na spotkanie. Psycholog Joanna Markin z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Przemyślu  przybliżyła wpływ biologicznych różnic między kobietami a mężczyznami na chęć uczestniczenia w życiu politycznym. Przypomniała gwiazdy kobiecej sceny politycznej (cesarzową Cixi, Goldę Meir, Margaret Tatcher, Tansu Çiller, Mary Eugenię Charles, Gro Harlem Brundtland oraz Jennifer Mary Shipley). Omówiła biologiczną odmienność kobiet i mężczyzn, opierającą się na zasadzie neuroendokrynologii i różnice między płciami.

Przypomniała zebranym, że te odrębności powodują m.in., że mężczyźni bardziej angażują się emocjonalnie w konkurencyjną walkę o stanowisko, o władzę, wyższą hierarchię w stadzie. Są gotowi tłumić emocje i potrzeby, poświęcać wiele dla społecznego, politycznego i zawodowego sukcesu. Dążenie do statusu ma w ich przypadku podłoże fizjologiczne. Mają o wiele większą motywację, lepiej znoszą trudy i poświęcenia. Kobiety skupiają się z kolei na bliskich relacjach z mniejszą liczbą osób i dedykują im wiele czasu, uwagi i troski. Mężczyźni najczęściej sieciują swoje relacje, by osiągać w przyszłości wymierne korzyści. Podkreśliła, że mężczyźni stawiają się w sytuacji: ja muszę dominować. Kobiety natomiast: ja mogę dominować. 

Kobiety w Polsce i na Ukrainie

Po Joannie Markin głos zabrał dr hab. nauk humanistycznych ze specjalnością historia, profesor Państwowej Akademii Nauk Stosowanych w Przemyślu Stanisław Stępień, który porównał prawa wyborcze kobiet w krajach UE, w tym w Polsce, i to, jak na ich tle wypadają prawa wyborcze w Ukrainie. Pokrótce przedstawił, jak różnice kulturowe, ekonomiczne, obyczajowe wpływają na podejmowane przez kobiety decyzje, w tym decyzje o zaangażowaniu w życie publiczne. Postawił ciekawą tezę, że wiele z nich wynika z przymusowej laicyzacji przez dziesiątki lat komunizmu.

Kobiety w Ukrainie szybciej niż w Polsce wychodzą za mąż, szybciej podejmują pracę zawodową. Szybciej też angażują się w politykę. – Co ciekawe, o ile na szczeblu samorządowym udział kobiet jest znaczny, to im wyższa hierarchia władzy, tym ich wpływ na ukraińską politykę słabnie – mówił S. Stepień. Prelegent omówił też historię praw kobiet oraz ich życiowe cele. Zgodził się również z faktem, że kobiety mają zdecydowanie mniejszą motywację do obejmowania władzy i walki o nią. 

Czas dyskusji

Przed dyskusją redaktor naczelny ŻP Artur Wilgucki, za zgodą wydawcy i założyciela „Tygodnika Podhalańskiego” Jerzego Jureckiego, zaprezentował zapis wideorozmowy z matką pani Doroty, która zmarła w szpitalu w Nowym Targu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że śmierć ciężarnej kobiety była spowodowana błędem lekarskim. Do dyskusji nie trzeba było zachęcać.

W polemikę włączyły się głównie kobiety, m.in..: Anna Hayder – przewodnicząca przemyskiej Rady Seniorów, Anna Grad-Mizgała – przewodnicząca zarządu osiedla Stare Miasto, Monika Lewicka, Grażyna Niezgoda – rzeczoznawca Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz biegły z listy Sądu Okręgowego w Przemyślu, z zakresu wyceny dzieł sztuki i przedmiotów artystycznych, Beata Zalot – sekretarz redakcji „Tygodnika Podhalańskiego”, Alicja Pietruszka-Zasadny – założycielka Stowarzyszenia Metalowych Serc i były ordynator oddziału kardiologii przemyskiego szpitala oraz Krystyna Raba-Opacka – radna powiatu przemyskiego. Rozmówczynie odniosły się nie tylko do pobudek, jakie kierują kobietami w momencie włączania się w życie polityczne kraju. Odniosły się też do wpływu, jaki polityka wywiera na każdą Polkę. 

Polityka a płeć i priorytety

Na tapet został wzięty wyżej wymieniony, tragiczny przykład śmierci 33-letniej ciężarnej kobiety w szpitalu w Nowym Targu. W tym kontekście pojawił się temat upolityczniania szpitali. Uczestniczki rozmowy odniosły się do niepokojących plakatów dezinformacyjnych i sprzecznych z nauką, które spotkały również w murach przemyskiego szpitala. Nie widziały przeszkód, by otwarcie mówić o tym, że kobiety z jednej strony nie chcą grzebać się w bagienku zwanym polityką, a z drugiej, że często to właśnie one w niewidzialnym spektrum decydują o losach państwa. Nie sposób się przecież nie zgodzić, że za niemal każdym mężczyzną na wysokim stanowisku stoi kobieta.

Odniosły się również do niesprawiedliwego oceniania płci w polityce. Dobrym przykładem były przymiotniki określające zarówno polityków płci męskiej (zdecydowany, zaradny, męski, surowy) oraz żeńskiej (nadpobudliwa, awanturująca się, choleryczna, zdesperowana i – standardowo krzywdzące stwierdzenie – mająca okres). Panie stwierdziły również, że o ile świetnie odnajdują się na rodzimym podwórku – w mieście, gminie czy powiecie, o tyle nie zdecydowałyby się na politykę wielkoskalową. Zdecydowanie opowiedziały się za tym, że kobieta czuje potrzebę poświęcenia się przede wszystkim rodzinie i jeśli ma do wyboru ją i aktywny udział w życiu politycznym – w 99 proc. wybierze tę pierwszą.

Na podsumowanie debaty skusił się Arkadiusz Południak – lider przemyskich struktur partii Szymona Hołowni. Pełen uznania dla dyskutantek zauważył jeszcze jeden, niewypowiedziany wcześniej problem, który może rzutować na niechęć udzielania się kobiet w polityce. Chodzi o brak nauki dyskusji od najmłodszych lat. Uczestnicy spotkania zgodnie stwierdzili, że ta luka w edukacji powinna być niezwłocznie wypełniona tak, by dziewczynki, a potem kobiety nie bały się podnieść głosu, umiały bronić swoich racji i nie musiały udowadniać, że są godne tego, by ich słuchać.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułaccesso® przejmuje VGS, ponownie wprowadza platformę VGS jako accesso® Horizon (SM)
Następny artykułZagadkowy wzrost kursu akcji Będzina. Kto wiedział wcześniej o atomowych planach?