A A+ A++

Pani Elżbieta wsiadła do autobusu 297 w Katowicach z czwórką małych dzieci. – A kierowca jak zwykle robił problemy – opowiada kobieta.

Pani Elżbieta w środę (14 lutego) przed godz. 8 wsiadła w Piotrowicach do autobusu numer 297, który jechał w stronę dworca PKP. – Odwoziłam dzieci do przedszkola. Autobus jak zwykle był zatłoczony, a ja mam czwórkę dzieci, w tym dwójka w podwójnym wózku – opowiada.

Zdarzenie w PKM Katowice. „Przestawiałam wózek, ale kierowca nie chciał ruszyć z przystanku”

Kiedy wsiadła, pasażerowie przesunęli się, aby mogła ustawić wózek w wyznaczonym miejscu pod oknem.

– Nagle kierowca wyszedł zza kierownicy i powiedział, że nigdzie nie pojadę, bo źle ustawiłam wózek. Było bardzo ciasno, wózek stał przy oknie i opierał się o barierki. Kierowca zaczął krzyczeć na mnie przy wszystkich. Zagotowało się we mnie, bo to nie pierwszy raz, kiedy robi problemy. Raz wyszedł z kabiny, żeby na mnie nakrzyczeć, że „pikają” mi wiadomości przychodzące na Messenger. Przesunęłam wózek, tak żeby stał tyłem to platformy dla osób niepełnosprawnych, ale on dalej nie chciał ruszyć. Ja sama nie wiem, o co mu chodziło – opowiada pani Elżbieta.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZUS Od 1 marca emerytury i renty wyższe o 12,12 proc.
Następny artykułNowy “Hotel Paradise” jeszcze się nie zaczął, a widzowie już oburzeni