W chwili, kiedy przechodziłam do Żyrardowa, zmieniły się przepisy. Wtedy kobiety, jako wykształcone teolożki, zostały wciągnięte w urząd duchownego, w posługę diakona. W zasadzie niewiele się zmieniło, poza tym, że mogłyśmy już nosić koszule z koloratką, tyle że zielone, a nie czarne jak księża. To jednak ułatwiło nam życie i codzienną służbę, bo np. kiedy szłam do urzędu coś załatwiać, to już było wiadomo, kim jestem. Wcześniej funkcjonowałam jako “pani Halinka z parafii”, ale nie było wiadomo, czy jestem organistką, kościelną czy kimś innym. Kiedy stałam się duchowną, diakonką, to ludzie się dziwili, bo oczywiście kobieta z koloratką w Polsce to niecodzienny widok, ale już było wiadomo, że stoi za mną urząd Kościoła.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS