A A+ A++

Po czterech tygodniach przerwy F1 powraca i przed nami seria składająca się z sześciu wyścigów, które zostaną rozegrane w siedem tygodni. GP USA w Austin, które zostanie rozegrane już w najbliższy weekend, będzie kluczowe dla całej stawki, ponieważ zespoły planują zastosować znaczne ulepszenia w swoich bolidach.

Wyścig na torze Circuit of the Americas jest postrzegany jako ostatnia okazja do wprowadzenia ostatniej partii ulepszeń samochodów w tym sezonie. W Austin rozpocznie się „amerykańska” seria, która obejmuje także Meksyk i Brazylię, co czyni go logistycznie najlepszym miejscem do zastosowania nowych części.

Niektóre zespoły mogą zastosować nowe elementy aerodynamiczne o niskim docisku jeszcze w Vegas, chociaż możliwe jest wykorzystanie skrzydeł np. z Monzy. Z kolei w Katarze będzie już za późno, aby wprowadzać znaczne zmiany, chyba że zespoły zdecydują się na testowanie części na 2025 rok.

Czytaj również:

Więc wszystko to, nad czym pracowano w ostatnim miesiącu, zostanie użyte w najbliższy weekend, dzięki czemu zespoły podejmą ostatni wysiłek, aby poprawić swoją sytuację w klasyfikacji konstruktorów.

Austin to weekend sprinterski, dający zespołom mniej czasu na treningi pozwalające sprawdzić aktualizacje, ale przyzwyczaili się do tego formatu tak bardzo, że ich niechęć do wprowadzania ulepszeń w trakcie wydarzenia sprinterskiego nie jest już tak duża, jak w zeszłym roku.

– Wszyscy wiemy, że rozpoczęliśmy już prace nad samochodem na przyszły rok i staramy się zrobić, co w naszej mocy, aby wprowadzić niewielkie ulepszenia – powiedział Fred Vasseur z Ferrari. – Myślę, że to ostatnia okazja dla wszystkich i każdy element może mieć znaczenie.

– To normalne, że w tym momencie sezonu wszystkie zespoły spróbują zmian – dodał szef zespołu Red Bulla, Christian Horner. – Ferrari planuje coś dużego. Myślę, że Mercedes i McLaren również.

McLaren prowadzi w klasyfikacji konstruktorów z przewagą 41 punktów i wygląda na to, że utrzyma przewagę do końca roku, biorąc pod uwagę różnicę w osiągach MCL38 i RB20 w ostatnich wyścigach. Jednak Red Bull w końcu zrozumiał, gdzie popełnił błąd w rozwoju swojego samochodu. Pomimo, że Max Verstappen ukończył GP Singapuru z dużą, bo 21 sekundową stratą do Lando Norrisa z McLarena, był drugi na najgorszym torze dla jego zespołu. Korzystniejszy dla Red Bulla obiekt COTA może dać lepszy obraz tego, czy Red Bull naprawdę poradził sobie z problemami.

Tor w Austin przeszedł ostatnio szereg modyfikacji. W kilku miejscach toru asfaltowe pobocze – przy okazji wymiany nawierzchni – zostało zwężone o 1,5 metra, a w zamian posiano trawę, skutecznie odstraszającą kierowców przed nadmiernym cięciem zakrętów. Ponadto w celu lepszej kontroli limitów toru dodano kamery.

– Chcemy wykorzystać nasze doświadczenie i w USA mieć dobrze zbalansowany samochód, który da większą pewność siebie kierowcy – powiedział Horner. Austin to zupełnie inne wyzwanie. Pierwszy sektor jest bardzo szybki. Część toru również została odnowiona, więc jest jeszcze jedna zmienna, którą trzeba wziąć pod uwagę.

Podczas gdy ostatnio cała uwaga skupiła się na walce McLarena z Red Bullem, ostatniego słowa nie powiedziało Ferrari, mające zaledwie 34 punkty straty do Red Bulla. Jednak włoski zespół od lata próbuje zlikwidować problem braku stabilności i podskakującego tyłu samochodu w szybkich zakrętach, więc w Austin okaże się, czy Charles Leclerc i Carlos Sainz mają narzędzia do rywalizacji na najwyższym poziomie.

Charles Leclerc, Ferrari SF-24

Autor zdjęcia: Davide Cavazza

– Wprowadzamy nowe części do samochodu, ale nadal nie mamy ostatecznej odpowiedzi na temat tego, jak blisko byliśmy McLarena lub Red Bulla na normalnym torze – powiedział Leclerc. – Jestem pewien, że zrobiliśmy krok naprzód. Jak duży? Myślę, że zobaczymy to w ten weekend.

Sainz również zachowuje ostrożność w ocenie szans swojego zespołu w Austin i uważa, że ​​Ferrari większe szanse na zwycięstwo będzie miało w Las Vegas.

– Myślę, że każdy zespół ma jeszcze jedną modernizację w zanadrzu, którą wypróbuje przed końcem roku – powiedział Hiszpan.

– Ulepszenia zastosowane w tym roku nie zawsze oznaczały poprawę osiągów. Przydarzyło się to nam i innym zespołom, z wyjątkiem McLarena.

– Zobaczymy jak będzie w Austin i Brazylii, czyli na bardziej tradycyjnych torach, ale myślę, że naszą kolejną szansą na zwycięstwo będzie wyścig w Las Vegas – dodał.

Czytaj również:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicjanci z Zabrza przejęli nielegalne automaty do gier hazardowych
Następny artykułBOCHNIA. Teatr Artystokracki ma już 7 lat! Zobacz WIDEO