A A+ A++

Wydawało się, że zejście z trybuny prasowej do sali konferencyjnej po takiej klęsce Lecha Poznań w eliminacjach Ligi Mistrzów z Karabachem Agdam, spojrzenie na kolegów z Azerbejdżanu, rozmowa z nimi będą bardzo trudne. Oni jednak nie triumfowali, a mówili: “Powodzenia w Lidze Konferencji”. Niestety, mówili bardzo szczerze, uświadamiając, że tam jest nasze miejsce. Najwyżej tam.

Korespondencja z Baku

Byłem zupełnie tym zdumiony, z jakim szacunkiem Azerowie odnosili się do przeciwnika, którego wdeptali przed chwilą w trawę. Mówili, że szanują dorobek Lecha, pozycję itd. Rzadkie, cenne, na naszym rodzimym podwórku rzadko spotykane, bo w Polsce piłka nożna nader rzadko daje okazje do radości, częściej do frustracji. 

Kibice Lecha Poznań chociażby nieco ponad miesiąc temu świętowali mistrzostwo i skakali w ogólnej radości, schodziło z nich wtedy wieloletnie już napięcie, nerwowość, stres. To był bardzo orzeźwiający moment, ale krótki. Po miesiącu wracamy tam, gdzie polski futbol teraz jest – do świata zgryźliwości, krytyki, szukania dostatecznie mocnych metafor na opisania dna, po którym ryjemy, wreszcie na wiwatowania z racji tego, że krajowy rywal przegrał jeszcze wyżej, jeszcze dotkliwiej i jeszcze bardziej się zbłaźnił, aż do chwili, gdy własną błazenadą przebije się i to.

CZYTAJ TAKŻE: Lech Poznań zdemolowany w Baku. Kompletna klęska

Polski futbol klubowy nie jest w stanie zdywersyfikować ludziom cierpień, upokorzeń i powodów do złości tym, co osiąga i ile dostarcza radości. W wypadku Lecha Poznań, który jest przecież mistrzem Polski, czyli siłą wiodącą w kraju, widać to nader wyraźnie.

Polski futbol krajowy ryje po dnie. I budzi szacunek

W pomieszczeniach stadionu Tofika Bachramowa w Baku nie było zgryźliwości, podśmiechiwania, wywyższania. Były opowieści o tym, z jakim to wielkim szacunkiem kluby z Azerbejdżanu podchodziły do rywalizacji z Polakami. Rzecznik prasowy Karabachu Agdam powiedział mi: – Komentowałem mecz Lecha z Chazarem w 2008 roku jako dziennikarz. Najbardziej zapamiętałem Rengifo. I jesteśmy do dzisiaj tu dumni, że w 2010 roku Inter Baku jako jedyny wygrał z Lechem w Poznaniu, gdzie on nie przegrywał z nikim, nawet z Manchesterem City czy Juventusem Turyn.

Azerowie odnoszą się z szacunkiem do Polaków, gdyż pamiętają, że przez lata oni w piłce nożnej kroczyli drogami sukcesu i wielokrotnie można było podziwiać to, co osiągnęli – w wypadku Lecha jeszcze w 2010 roku mieliśmy w Europie mecze naprawdę wielkie. Wtedy azerskie kluby nie miały jeszcze szans pogrywać sobie z polskimi jak teraz. Nic dziwnego, że do klęski z Karabachem lechici nie odpadli z żadnym klubem z Azerbejdżanu. Nic dziwnego, bo nie grali z żadnym przez ostatnią dekadę, a wtedy się zawalił polski futbol klubowy.

Sukcesy, które teraz uda mu się odnieść w Europie typu awans do fazy grupowej jakiegoś pucharu są raczej efektem przyp … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzy strajk pracowników MOPS w Łodzi można uznać za nielegalny?
Następny artykułPoseł AfD opublikował fotomontaż z nazistowskimi salutami. „Nie wiedziałem, że jest pan aż tak szalony”