Aktualnie funkcjonują tylko dwa czynne lądowe punkty przejścia do atakowanej przez Izrael Strefy Gazy. To Rafah blisko granicy z Egiptem oraz Kerem Szalom na granicy izraelskiej. Brak lotniska czy portu morskiego znacznie redukuje możliwości dostaw. Od rozpoczęcia wojny w październiku, ilość pomocy docierającej do enklawy dramatycznie zmniejszyła się, spadając niemal pięciokrotnie. Dziennikarze brytyjskiego “Guardiana”, powołując się na dane agencji UNRWA, podają, że liczba przyjeżdżających ciężarówek spadła z około 500 do 112 na dobę.
Klęska głodu w Strefie Gazy
Konwoje zmierzające do Strefy Gazy z Egiptu i Jordanii muszą podążać długimi trasami objazdowymi, co w jeszcze większym stopniu opóźnia dostawy. Przed wjazdem do Strefy Gazy z Egiptu czy Izraela wszystkie transporty są poddawane kontroli. Izrael blokuje dostawy produktów mających potencjalne zastosowanie zarówno cywilne, jak i militarne, takich jak generatory prądu czy systemy oczyszczania wody, aby zapobiec ich wykorzystaniu do produkcji broni czy materiałów wybuchowych.
Dziennikarze wskazują, że brak oficjalnej listy produktów podwójnego zastosowania uniemożliwia organizacjom humanitarnym racjonalne planowanie dostaw. Generatory prądu, systemy oczyszczania wody czy panele słoneczne były zatrzymywane, a czasami ten sam produkt, transportowany w innym terminie, nie budził zastrzeżeń. Mimo kontroli, do Strefy Gazy dociera zarówno broń, jak i materiały potrzebne do jej produkcji.
Obecne dostawy żywności do Strefy Gazy są prowadzone po zniszczonych drogach, a kierowcy ryzykują porwanie przez bojówki lub grupy przestępcze. Szczególnie trudna sytuacja panuje w północnej części enklawy, która znajduje się najdalej od punktów przejścia granicznego.
Niektóre państwa, m.in. Egipt, USA, Jordania, Niemcy i Francja, od końca lutego prowadzi akcję zrzutów z powietrza. Jednakże, jest to kosztowna i mało wydajna metoda. Ponadto, organizacje humanitarne zwracają uwagę, że najczęściej najsilniejsi szybciej docierają do ładunków niż słabsi. Nieco lepiej wygląda transport z pomocą drogą morską.
Instrumentalne wykorzystywanie głodu w Sudanie
Wykorzystywanie głodzenia ludzi jako element wojny ma miejsce także w pogrążonym w wojnie domowej Sudanie. Od kwietnia 2023 roku armia rządowa walczy z paramilitarnymi Siłami Szybkiego Wsparcia (RFS). Sytuacja ludności cywilnej staje się coraz bardziej dramatyczna. Ponad osiem milionów ludzi zostało przesiedlonych albo uciekło przed działaniami zbrojnymi.
– Obecnie w Sudanie jest największy kryzys humanitarny na świecie. Szacuje się, że z powodu głodu egzystencjalnie zagrożonych jest około 20 milionów osób, co stanowi połowę ludności kraju. Obie strony konfliktu nie dopuszczają pomocy ONZ na terytoria kontrolowane przez stronę przeciwną, co dodatkowo komplikuje tragiczną sytuację cywilów. – Niestety obie strony instrumentalizują głód i ani dla jednej, ani dla drugiej strony ulżenie ludności cywilnej nie jest priorytetem – powiedział w piątek w rozmiwie na antenie Radia WNET dr Jakub Czerep.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS