Gdyby bukmacherzy przyjmowali zakłady na 1. Ligę Siatkówki Kobiet, być może w przyszłym tygodniu kibice mogliby obstawiać zakład „Czy mecz KS Piła zakończy się tie-breakiem?”. Siatkarki z Piły piąte z rzędu spotkanie zakończyły dopiero w piątym secie.
Już w przedmeczowych zapowiedziach zespół z Piły podkreślał, że Nike Węgrów nie jest ani łatwym, ani „wygodnym” przeciwnikiem. Na boisku stanęły naprzeciw siebie dwa zespoły o wyrównanym potencjale, co było widać w wynikach co najmniej trzech pierwszych setów.
W pierwszej odsłonie pilanki prowadziły nawet 22:19, potem 23:21, i to być może zgubiło siatkarki Damiana Zemły. Najpierw dwa ataki w aut, by po kolejnej zagrywce punkt do ekipy z Węgrowa trafił za darmo w wyniku błędu, i na tablicy wyników widniało już 23:24. Chwilę później z pierwszego wygranego seta cieszyła się drużyna Nike.
Emocje kibiców w drugim secie na wykresie przybrałyby kształt sinusoidy. Najpierw koncertowa gra KS Piła i świetne akcje Julii Rajewskiej, które dały pilankom – wydawałoby się – pewne prowadzenie 10:3. Zaraz potem zespół stanął w miejscu, i kibice z niedowierzaniem patrzyli na remis 13:13. Dwa asy Aliny Bartkowiak były znakiem powrotu do lepszej gry. W tym fragmencie seta nie można nie zauważyć, że wśród licznych zmian, jakich dokonał trener KS Piła było wejście na parkiet młodej przyjmującej, wychowanki KS ASBL, Martyny Lach. Ta nie dość, że poprawiła przyjęcie to jeszcze zaaplikowała koleżankom z Węgrowa dwa asy. Drugi set zakończył się wygraną pilanek 25:21.
Identyczny wynik miał trzeci set, w którym warunki od początku do końca dyktowały pilanki. I kiedy wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, by trzy punkty zostały w Pile, siatkarki z Piły znowu zafundowały kibicom sinusoidę emocji. Na początku seta odskoczyły rywalkom na „bezpieczne” trzy punkty (7:4, 10:7), ale w pilskiej maszynie ponownie coś się zacięło. Węgrowianki zaczęły grać jak w transie, seriami blokując pilski atak. Niestety, przyszło pogodzić się z myślą o podziale punktów, a wynik czwartego seta – 19:25 – nie napawał optymizmem.
W tie-breaku jednak pilanki ponownie podyktowały warunki gry. Siatkarki Nike początkowo dotrzymywały im kroku (4:4), ale nie zdołały utrzymać tempa. Alina Bartkowska, Oliwia Urban, Łucja Kuriata nie pozostawiły złudzeń jaki zespół w piątym secie był lepszy, odskakując rywalkom na 10:4, a później na finałowe 15:7.
Po siódmej kolejce rozgrywek 1. Ligi Siatkówki Kobiet siatkarki KS Piła mogą pochwalić się wyjątkowym bilansem: na sześć rozegranych spotkań (+ pauza), aż pięć (z rzędu) zakończyło się tie-breakiem. Najważniejsze wydaje się jednak zwycięstwo i to, że ubiegłoroczna „klątwa Węgrowa” została przełamana.
W tabeli KS Piła zajmuje czwartą pozycję, choć dziś jest ona dość „krucha”: po 11 punktów mają także dwa inne zespoły: MKS Copco Imielin na miejscu trzecim i znajdujący się na piątej pozycji Eco Harpoon LOS Nowy Dwór Mazowiecki. Z kolei siatkarki z Węgrowa wykorzystują pobyt w Wielkopolsce do rozegrania dwóch meczów – dziś zagrają „nadprogramowe” spotkanie z 13 kolejki w Poznaniu (KS Piła rozegra mecz 13. kolejki dopiero 7 grudnia).
Kolejne spotkanie KS Piła rozegra także na domowym parkiecie. Tym razem po drugiej stronie siatki staną siatkarki KS BAS Kombinat Budowlany Białystok.
KS Piła – PMKS Nike Węgrów: 3:2 (23:25, 25:21, 25:21, 19:25, 15:7)
KS Piła: Julia Rajewska, Wiktoria Pisarska, Kamila Kobus, Daria Dąbrowska, Emilia Szubert, Paulina Jagła oraz Magdalena Piekarz (L), Oliwia Urban, Alina Bartkowska-Kluza, Katarzyna Góźdź, Łucja Kuriata, Martyna Lach; Trener: Damian Zemło
PMKS Nike Węgrów: Dominika Surlit, Zofia Ejsmont, Martyna Piszcz, Natalia Budnik, Joanna Waszyńska, Maja Orzyłkowska oraz Weronika Dudkiewicz (L), Karolina Hochołowska, Natalia Godlewska, Julia Klisiak, Karolina Woźniak (L), Oliwia Jankowska; Trener: Robert Kupisz
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS