Zarówno globalne dane, jak i lokalne analizy, wskazują na sukcesywne topnienie tej grupy. Według raportu Pew Research Center w ciągu 50 lat (do 1971 r. do 2021 r.) odsetek dorosłych osób zaliczanych do klasy średniej w USA zmniejszył się z 61 proc. do połowy dorosłej populacji Amerykanów. W Polsce nie dysponujemy tak obszernymi czasowo analizami (a któż w PRL-u odważyłby się zapytać o klasę średnią w czasie budowy socjalizmu!?), ale okres od transformacji w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku do początków drugiej dekady obecnego stulecia może już dostarczyć ciekawych obserwacji. Wiele wskazuje, że i u nas klasa średnia kurczy się.
Ciekawych konstatacji może dostarczyć reakcja wielu ludzi na systematycznie publikowane dane o średnich zarobkach w sektorze przedsiębiorstw. GUS ogłosił, że przeciętna pensja brutto w I kwartale bieżącego roku sięgnęła 8147,38 zł. Wiele osób przyjmuje te dane z niedowierzaniem, czy wręcz podejrzliwie co do rzetelności obliczeń, uważając je za zawyżone. A to z powodu różnicy wartości między średnią a medianą. O ile średnia arytmetyczna jest podatna – przy wyliczaniu jej wartości – na wpływ skrajnie wysokich zarobków niewielkiej części badanych, o tyle mediana wskazuje po prostu środkową wartość zbioru najróżniejszych wysokości zarobków.
W polskich warunkach szeroka rzesza osób z pensją przybliżoną do płacy minimalnej i wąska grupa o dochodach wielokrotnie przewyższających płacę minimalną powodują, że średnia płaca wyraźnie różni się in plus od mediany. Szacuje się, że o około 20 proc.
Łatwiej zbiednieć, niż zarobić
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS