– Wiem, że dużo ludzi twierdzi, że to jest wiocha, że nie wypada. Ja to lubię. Miło usłyszeć, że ktoś docenia miękkie lądowanie, że wszystko odbyło się bezpiecznie – wyjaśniał Dominik Punda, kapitan samolotów pasażerskich, instruktor i ekspert lotniczy.
Dominik Punda dodaje, że czasami sam zachęca pasażerów do oklasków, ale nie na swoją cześć. – Gdy leci mój pierwszy oficer, to często namawiam pasażerów, mówiąc do nich z głośników: “proszę państwa, ląduje – na przykład – Maciek. Jak mu wyjdzie, zaklaszczcie, będzie na pewno miło – tłumaczy Dominik Punda.
Nie widzę w tym nic zdrożnego, nie widzę tak zwanej “wioski” czy wstydu – podkreślał pilot.
Zaznacza, że taki zwyczaj jest typowy dla naszej części Europy, ale widoczny jest również w Azji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Klaskanie w samolocie po lądowaniu. Miły zwyczaj czy obciach?
Opinie na temat klaskania po lądowaniu są podzielone. Zwolennicy przekonują, że nie ma w tym nic złego. Przeciwnicy pytają, dlaczego nie klaszczemy w autobusie czy pociągu po dotarciu do celu.
Ryanair w sposób humorystyczny skomentował to na swoim profilu na TikToku. W krótkim filmiku napisali: “Do pasażerów, którzy myślą, że to zabawnie jest klaskać. Opłata za klaskanie wynosi 49,99 euro”.
Stewardessa: mnie zazwyczaj było miło, gdy ktoś klaskał
Sprawę komentuje także stewardessa, Teresa Grzywocz, w swojej książce “Lotniskowy zawrót głowy. Jak podróżować samolotami i nie dać się zwariować?”. Również i ona zaznaczyła, że “wbrew pozorom nie tylko Polacy klaszczą”
Leciałam kilka razy regionalnymi liniami w Europie Wschodniej i tam pasażerowie też nagradzali pilotów brawami. Trzeba tylko pamiętać, że oni tego nie słyszą, bo siedzą za zamkniętymi drzwiami ze słuchawkami na uszach. A reszta załogi? Mnie było zazwyczaj miło, gdy ktoś klaskał. Inni uważają to za obciach. Zauważyłam też, że od tego zwyczaju się odchodzi – czytamy dalej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS