Wszyscy fani komiksów (nie tylko tych z uniwersum DC) na pewno mocno wyglądają premiery “Legionu Samobójców: The Suicide Squad” od Jamesa Gunna. Reżyser niedawno opowiedział nieco o procesie powstawania filmu, zachwalając możliwości, które mu zaoferowano. Co więcej, mogliśmy przeczytać także o jego wypowiedzi na temat samej fabuły, która ma okazać się skrajnie brutalna.
Nie jest to oczywiście debiut tego twórcy w kinie o superbohaterach – wcześniej wyrobił sobie kapitalną markę przy okazji tworzenia obu części “Strażników Galaktyki” (trzecia, która została już zapowiedziana, również wyjdzie spod jego skrzydeł). Można więc mówić o doświadczonym twórcy. Niedawno został zapytany o przyszłość tego gatunku na dużym ekranie i trzeba przyznać, że był dość sceptyczny:
Wiemy, co stało się z filmami kowbojskimi oraz wojennymi. Nie trzeba być geniuszem, żeby poskładać dwa do dwóch i zrozumieć, że takie pozycje [jak superbohaterskie – przyp. red.] mają po prostu pewien cykl, a jedyną nadzieją dla nich jest coś zmienić. Obecnie są naprawdę głupie. A teraz w większości są dla mnie nudne.
Na początku je kochałem. Byłem bardzo podekscytowany, kiedy po raz pierwszy zaczęliśmy robić te filmy. Chodziło o efekty wizualne – zauroczenie, gdy jako dziecko zobaczyłem Supermana. Nadal kocham ten film. Ok, wiem, to facet na przewodach i bluescreenie z gównianymi efektami wizualnymi.
Potem, kiedy pojawił się Iron Man, byłem w środku tego wszystkiego. I to była piękna rzecz, którą mogłem zrobić. Ale jeśli filmy się nie zmienią, zrobi się naprawdę nudno.
Rzeczywiście nie brzmi to zbyt pozytywnie, ale trudno się nie zgodzić. Wiele osób zaczyna być już zmęczonych powielaną formułą i bez dwóch zdań potrzeba tu czegoś nowego – tym dla wielu byli właśnie wspomniani Strażnicy Galaktyki. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS