A A+ A++

Fot. Fabio Ferrari/LaPresse

Tobias Foss w niedzielny poranek zdobył tytuł mistrz świata w jeździe na czas, pokonując drugiego Stefana Künga o 3 sekundy. Młody Norweg w pokonanym polu zostawił zdecydowanie bardziej faworyzowanych czasowców, sięgając po swój największy sukces w dotychczasowej karierze.

W tym artykule przedstawimy drogę Tobiasa Fossa do tęczowej koszulki mistrza świata w australijskim Wollongong. Z kolarzem Jumbo-Visma porozmawialiśmy pod koniec sierpnia, tuż przed startem 1. etapu Deutschland Tour.

W młodości Norweg, podobnie jak niektórzy jego rodacy z branży, przygodę ze sportem zaczynał od nart biegowych, ale w połączeniu z karabinkiem na plecach – był bowiem biathlonistą. Szybko jednak przeniósł swój talent i zainteresowanie na rower.

Jako młodzieżowiec Foss najpierw ścigał się w norweskiej ekipie Team Joker (2016-17), a później kolejne dwa lata spędził w barwach budującego się wtedy projektu Uno-X (2018-19). Tam pokazał niemałą smykałkę do wyścigów etapowych. Najpierw zdobył dwa miejsca w czołowej dziesiątce Tour de l’Avenir (7. w 2017, 9. w 2018), by ostatecznie wygrać ten wyścig w 2019 roku przed Giovannim Aleottim i Ilanem van Wilderem.

Moim marzeniem zawsze było zostanie kolarzem na Grand Toury, liderem na Wielkie Toury. To plan, nad którym cały czas pracuję. Na samym końcu także chce po prostu być najlepszą wersją siebie. Zobaczymy, gdzie ona jest

– powiedział w rozmowie z “Rowery.org”.

Już wtedy blondyn z Fiordów spisywał się nieźle w czasówkach, ale wybuchu talentu nie oglądaliśmy. Na mistrzostwach świata do lat 23 najlepszy wyniki odnotował w 2018 w Innsbrucku, zajmując wówczas 6. miejsce.

Początki w Jumbo-Visma

Zwycięstwem w Tour de l’Avenir Foss przyciągnął do siebie zainteresowanie worldtourowych ekip. Ostatecznie zakotwiczył w teamie Jumbo-Visma, związując się z żółto-czarnymi długoletnią umową.

Co przekonało Norwega do takiego kroku?

Myślę, że to jeden z najlepszych teamów tutaj [w peletonie]. Stawiam kolejne, dobre kroki. Jeśli popatrzysz na ludzi wokół mnie, wszyscy robią tu postępy. Miło jest być w takim zespole

– odpowiedział na pytanie “Rowery.org”.

Początek przygody kolarza spod Lillehammer z elitą przypadł na pandemiczny rok 2020. Przez cały sezon zaliczył tylko 23 dni wyścigowe, ale zdążył pokazać się z dobrej strony. Na mistrzostwach Norwegii zajął 2. miejsce w jeździe na czas, a Tour de Hongrie ukończył na 5. pozycji. Debiut w Giro d’Italia zakończył się wycofaniem całego zespołu po pierwszym dniu przerwy, kiedy wśród zawodników pojawił się przypadek koronawirusa.

Kolejny rok przyniósł Norwegowi pozycję lidera na włoski Grand Tour, w którym ostatecznie uplasował się w czołowej dziesiątce. Przez cały wyścig jechał równo, ale bez konkretnego wystrzału formy. Zaliczył mocne czasówki, a w górach przyjeżdżał krok za najlepszymi. W czerwcu dorzucił dwa tytuły mistrza kraju – na czas i ze startu wspólnego.

W takim razie jakie są jego najmocniejsze strony?

Powiedziałbym, że jestem silnym zawodnikiem. Mogę zrobić wiele, jak dobry allrounder. Nic tak naprawdę mi nie przeszkadza, więc myślę, że to mój mocny punkt

– tłumaczył.

Sezon pod znakiem niepowodzeń

Foss rozpoczął sezon 2022 mocnym akcentem w Volta ao Algarve. Pomimo pechowej kraksy na finiszu 2. etapu na szczycie Alto de Foia, zakończył zmagania w Portugalii na 6. pozycji w generalce, zyskując pozycję na czasówce. Potem przyszły jednak kraksy, choroby i nieudane Giro d’Italia.

Na pewno tegoroczne Giro d’Italia było dla mnie rozczarowaniem, ale myślę, że tam wystąpił ten sam rodzaj problemów, które miałem wcześniej. Moje ciało nie miało po prostu równowagi. Myślę, że to było po moich kraksach i chorobie, które miałem w lutym oraz marcu, więc nie mogłem nic wiele zrobić. To przyniosło mi tylko więcej motywacji niż wcześniej

– opowiadał.

Start w Deutschland Tour był dla 25-latka początkiem przygotowań do końcowej fazy sezonu i kilku wyznaczonych celów.

Czuję się dobrze. Zmagałem się z problemami zdrowotnymi, ale te problemy wydają się na ten moment rozwiązane. Teraz mogę zacząć budowanie formy do mistrzostw świata i włoskich klasyków, więc to miło jest wrócić [do ścigania]. Moim celem będą mistrzostwa świata – czasówka i start wspólny, szczególnie czasówka może być bardzo ważna. Z włoskich klasyków pojadę przynajmniej Giro dell’Emilia i Il Lombardia

– mówił pod koniec sierpnia.

Norweg pokazał mocne nogi w Montrealu, gdzie był ostatnim gregario Wouta van Aerta i przez wiele kilometrów dyktował tempo na czele okrojonego peletonu, ale mimo to chyba nikt nie oczekiwał od niego medalu w dalekiej Australii.

Czasówka marzeń

Foss wystartował na początku czwartej, ostatniej grupy, jeszcze przed największymi faworytami, kiedy stawce przewodził mistrz Europy Stefan Bissegger. Realizatorzy nie pokazywali nam 25-latka, lekceważąc jego ambicje… Do czasu.

Kolarz Jumbo-Visma ruszył mocno, notując czwarty czas na pierwszym punkcie pomiaru na hopce Dumfries Avenue. Na drugim pomiarze przegrywał już tylko ze Szwajcarem Küngiem, który jednak na ostatnim płasko-zjazdowym fragmencie trasy spuchł, tracąc przewagę 11 sekund.

Naprawdę mam wrażenie, że to jakiś sen. Trudno mi w to uwierzyć. Na trasie czułem, że mam dobre nogi, przyjechałem tu z Kanady w dobrej formie, ale to przekracza moje najśmielsze marzenia. Będę się próbował tym cieszyć, jak do mnie to dotrze

– opowiadał na gorąco.

Kluczem do sukcesu była równa jazda. Foss przejechał cały dystans w stałym rytmie, dokładając kolejne sekundy podmęczonym rywalom. Inni, jak Küng czy Ganna, nieco przeszarżowali na podjeździe. Ostatecznie różnice były niewielkie, ale złoto i tęczowa koszulka wpadły w ręce Norwega.

Trasa mi odpowiadała: nie było ani chwili wytchnienia, cały czas przyspieszanie i hamowanie, trzeba było dobrze składać się w zakrętach. Chodziło o to, żeby dobrze wykorzystać teren: przyciskać na stromej partii, łapać oddech na szybszych sekcjach. Byłem do tego bardzo dobrze przygotowany

– powiedział już po zakończeniu mistrzowskiej czasówki.

Jeśli znalazłeś w artykule błąd lub literówkę prosimy, daj nam o tym znać zaznaczając błędny fragment tekstu i używając skrótu klawiszy Ctrl+Enter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMarszobieg wokół Rusałki. Nie liczył się czas, ale pamięć o tym miejscu
Następny artykułW Lesznie nie będzie ciemno