Radom jesienią 2021? Trudny teren, na którym punkty tracił każdy, w tym Legia Warszawa czy Lech Poznań. Radom jesienią 2022? Teren, na który każdy przyjeżdża jak do siebie. Cracovia zrobiła to samo i bez większych problemów wróci do domu z kompletem punktów.
Trzy z ośmiu spotkań przed własną publicznością wygrał Radomiak od kiedy prowadzi go Mariusz Lewandowski. W sześciu przypadkach to on pierwszy tracił bramkę w Radomiu, a siódmy to samobójcze trafienie Jakuba Rzeźniczaka. Drużyna, która w poprzednim sezonie (do zmiany na stołku trenerskim) przegrała u siebie dwukrotnie, dwa sezony temu trzykrotnie, trzy – dwukrotnie, a cztery, czyli jeszcze w drugiej lidze – dwukrotnie, ma już na koncie trzy przegrane u siebie, a przecież za nami koniec września.
Czemu o tym mówimy? Bo na koniec spotkania grupa 2600 widzów (najsłabsza frekwencja od dawna) podzieliła się na kilka części. Garstka została, żeby podziękować za mecz piłkarzom. Kolejna zaczęła wychodzić w trakcie spotkania. A wcześniej trybuny szyderczo pozdrawiały trenera Mariusza Lewandowskiego, apelując do niego, żeby sam wszedł i zagrał.
Mariusz Lewandowski: Kibic musi zobaczyć, że masz mu coś do zaoferowania [WYWIAD]
Radomiak Radom – Cracovia Kraków 0:2. Dokąd zmierza projekt Lewandowskiego?
Niezadowolenie w Radomiu rośnie, choć ci, którzy spojrzą w tabelę, mogą tego nie rozumieć. Bo przecież Radomiak to typowy średniak i nie powinien marzyć o kolejnym sezonie z szarżą na czołowe miejsca. Miejsce to jednak jedno, a styl co innego. Przed przerwą „Zieloni” mieli w zasadzie dwa pomysły na rozegranie akcji w ofensywie: długą piłkę od stoperów za plecy obrońców (niestety – zwykle nie spadała ona za plecy obrońców, a na ich głowy) albo podanie do Dawida Abramowicza do boku (niestety Abramowicza i Messiego łączy tylko lepsza noga, lewa, więc ciężko, żeby obrońca sam rozstrzygał mecze). Efektem tego było to, że radomianie strzelali z dystansu, raz tworząc zagrożenie na piątym metrze, gdy w zamieszaniu skutecznie interweniował Karol Niemczycki.
Cracovia nie grała z większym polotem, natomiast wiedziała, gdzie ukąsić, żeby gospodarzy zabolało. Pedro Justiniano miał tak dobre wejście do ligi, że można było się zastanawiać, jakim cudem Radomiak znalazł tak solidnego stopera w ostatniej drużynie drugiej ligi portugalskiej. Aż do dziś, bo Pedro:
- obciął się i przegrał pojedynek z Benjaminem Kallmanem, który wyłożył piłkę do pustaka Jakubowi Myszorowi
- obciął się i przegrał pojedynek z Myszorem, którego następnie kopnął w jaja
W efekcie Portugalczyk wyleciał z boiska. Albo raczej z kieszeni Kallmana, bo Fin robił z nim co chciał — przestawiał, oszukiwał, ogrywał. Jacek Zieliński na konferencji prasowej przyznał, że był przekonany co do tego ruchu i reprezentant kraju może się wyróżniać na tle ligi. Po takim meczu było to wyróżnienie zasłużone, ale pochwały należały się jeszcze kilku piłkarzom „Pasów”. Wspomniany już Myszor wywalczył kartkę uruchamiając kontratak, próbował też zaskoczyć Jakuba Ojrzyńskiego strzałem głową po tym, jak ten wypiąstkował piłkę, w innej sytuacji oddał celny strzał po dograniu z boku boiska.
Znów solidnie wyglądali stoperzy Cracovii, także z przodu, bo Virgil Ghita był bliski asysty, gdy zgrywał piłkę po rzucie rożnym na dalszy słupek do Patryka Makucha, natomiast Jakub Jugas obił z dystansu poprzeczkę – jego strzał strącił jeszcze Ojrzyński, który wcześniej lekko podpalił, wybijając piłkę w aut.
Benjamin Kallman. Kim jest napastnik Cracovii rodem z Finlandii?
Radomiak lepiej grał w dziesięciu niż w jedenastu
Radomiak na bezbarwną pierwszą połowę zareagował w przerwie. Już po zmianie stron szybką wymianę podań niecelnym strzałem z 16 metrów zakończył Leandro, zaraz potem z pola karnego strzelał Maurides. Gdy już wydawało się, że ekipa Mariusza Lewandowskiego jeszcze powalczy, przydarzyła jej się wspomniana wcześniej czerwona kartka. Paradoksalnie jednak „Zielonych” nie wytrąciło to z rytmu. W kilka minut dwie kapitalne okazje zmarnował Luis Machado, który zrobił typowego Luisa Machado.
- po wrzutce Pawłowskiego i zgraniu Mauridesa kopnął z pięciu metrów w gołębie na szczycie masztu z flagami
- po prostopadłym podaniu Pawłowskiego przegrał pojedynek z Niemczyckim
Dobry moment przedłużył jeszcze Maurides, ale że i on nie wpisał się na listę strzelców, Cracovia ukróciła temat. Michal Siplak podał z autu do Kallmana, który zabrał się z Mateuszem Grzybkiem, zagrał dwójkową akcję z Otarem Kakabadze i skierował piłkę do siatki. W ten sposób Fin zasłużył na dużego plusa przy swoim nazwisku i zakończył nadzieje Radomiaka. Co prawda w końcówce Maurides wywalczył rzut wolny i uderzył z dystansu w słupek, ale to już niewiele zmienia.
Atmosfera w Radomiu gęstnieje, jednak na pomeczowej konferencji prasowej trener Mariusz Lewandowski prosił o spokój i mówił o niezmiennej wierze w zespół — i vice versa — jednocześnie apelując do kibiców o wsparcie. Szanse na to, że fani go wysłuchają byłyby jednak większe, gdyby gra jego drużyny zachęcała ich do przychodzenia na stadion. Nawet jeśli czasami powinie jej się noga.
WIĘCEJ O RADOMIAKU:
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS