Nasi bohaterowie dotarli do bezpiecznego schronienia, czyli bunkra, w którym mogą przeczekać dzień i uniknąć tym samym wystawienia się na działanie morderczych promieni słonecznych. Szybko jednak okaże się, że jak to się mówi – z deszczu pod rynnę, bowiem na dość niewielkiej przestrzeni musi ze sobą przebywać całkiem sporo osób, co powoduje napięcia. Nie mówiąc już o tym, że co chwila pojawiają się kolejne problemy.
Kierunek: Noc (2020), sezon 2 – recenzja serialu (Netflix). Mniej napięcia, więcej nudy
Przed seansem drugiego sezonu serialu Kierunek: Noc wróciłem na chwilę do mojej recenzji pierwszych sześciu odcinków, by przypomnieć sobie – mniej więcej – jak bardzo mi się one podobały. Z oceny 7.5 wynikało, że było naprawdę nieźle. W związku z tym teraz, po obejrzeniu kolejnych epizodów, nie bardzo wiem, czy wtedy zawyżyłem ocenę, czy poziom produkcji poleciał aż tak mocno w dół.
Drugi sezon podobał mi się o wiele mniej i zwyczajnie mnie zmęczył. Czemu? Po pierwsze, jest tu zdecydowanie mniej napięcia, co może wynikać z tego, że jednak przestrzeń, którą mają do dyspozycji postacie jest o wiele większa niż wcześniej. W pierwszym sezonie niemal cały czas siedzieli w samolocie, teraz mają do dyspozycji bunkier z wieloma pomieszczeniami, całkiem często wychodzą też na zewnątrz, gdy jest ciemno. W związku z tym zniknęło uczucie klaustrofobii oraz związana z tym świadomość, że nie bardzo jest gdzie uciec. Po drugie, niby powtarza się to, co było obecne w pierwszym sezonie, czyli ciągłe zwroty akcji. I okej, część z nich – zwłaszcza związana z tym, kto zginie – jest rzeczywiście zaskakująca. Problem jednak w tym, że odnoszę wrażenie, iż coraz częściej kłopoty, w które wpadają bohaterowie są naciągane i wynikają głównie z tego, że rzeczeni bohaterowie zachowują się jak totalni idioci. A to irytuje.
I nudzi. Tym bardziej, że – znów, może to wrażenie, że w pierwszym sezonie pod tym kątem było wyraźnie lepiej – niby są tu roztrząsane różnorakie kwestie moralne, ale najczęściej są one ledwo naszkicowane, a jeśli już bardziej rozwinięte, to w sposób dość banalny. Brakuje jakiegoś większego zniuansowania sytuacji, mamy bowiem do czynienia z raczej jednoznacznym podziałem na tych, którzy są etycznie lepsi i gorsi. Spokojnie można by też rozwinąć wątek tego, czy takie ciągłe walczenie o przeżycie kolejnego dnia to w ogóle warte zachodu życie, czy już tylko egzystencja.
Kierunek: Noc (2020), sezon 2 – recenzja serialu (Netflix). Gorzej z postaciami
Śródtytuł recenzji pierwszego sezonu brzmiał „pełnokrwiści bohaterowie”. Cóż, to kolejny element, który jest gorszy w nowych odcinkach. Mam wrażenie, że zabrakło pomysłów na pociągnięcie niektórych rzeczy, albo sprawienie, by dane postacie jakkolwiek się zmieniały. Teraz mają do roboty w zasadzie jedną rzecz, która ich definiuje i tyle. Myślę zresztą, że jest to połączone z tym wszystkim, o czym pisałem przed chwilą – scenariusz generalnie jest gorszy, zatem i bohaterowie mają gorsze dialogi i przemyślenia, co wpływa na ich odbiór. Tak czy siak Sylvie jest teraz głównie irytująca, podobnie jak – ale to akurat się nie zmieniło – Rik. Mathieu, poza pilotowaniem samolotu, nie bardzo ma cokolwiek do roboty, podobnie zresztą jak sporo innych postaci.
Sprawiło to, że było mi w gruncie rzeczy mocno obojętne, co się z kim stanie i czy postacie znajdą rozwiązania wszystkich problemów. Tak samo niespecjalnie czekam na kolejny, trzeci sezon serialu Kierunek: Noc, który chyba powstanie, na co wyraźnie wskazuje zakończenie. Jedynym pocieszeniem było dla mnie więc to, że odcinki są krótkie, więc całość drugiego sezonu nie zabrała zbyt dużo czasu. Ale to jednak dość marne pocieszenie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS