Kierowca świadczący usługi przewozu osób powiadomił policję o napadzie, którego mieli dopuścić się podstawieni policjanci. Mundurowi dowiedli, że 21-latek wszystko wymyślił. Ten na kolejnym przesłuchaniu przyznał się, że kłamał bo był winny swojej koleżance 1000 dolarów i nie miał z czego oddać.
Wymyślił napad, którego nie było
We wtorek (7.06) policjanci z 4. komisariatu zostali powiadomieni przez 21-letniego obywatela Ukrainy o napadzie na jego osobę. Z relacji mężczyzny wynikało, że został zatrzymany do kontroli drogowej przez nieoznakowany radiowóz bmw, który wyświetlał na szybie napis policja.
Do mężczyzny miało podejść dwóch funkcjonariuszy, którzy zażądali od niego prawa jazdy. Gdy okazało się, że nie ma przy sobie tego dokumentu, poprosili go o paszport. Przestraszony 21-latek miał przekazać policjantom dokument z zawartością 1000 dolarów, które zapomniał wyjąć.
Po chwili jeden z funkcjonariuszy miał powiedzieć, że obywatel Ukrainy musi natychmiast opuścić Polskę, a paszport zostanie mu zwrócony na granicy. Mężczyzna po zakończeniu tej interwencji miał zorientować się, że to byli oszuści, po czym postanowił zgłosić to na policję.
Pracujący nad sprawą kryminalni z 4. komisariatu zaczęli sprawdzać okoliczne monitoringi i weryfikować dokładnie zebrane informacje. Bardzo szybko okazało się, że zeznania 21-latka są niespójne. Dlatego policjanci postanowili ponowić przesłuchanie młodego mężczyzny.
W trakcie tej czynności 21-latek przyznał się, że w ogóle nie było takiej sytuacji. Oświadczył, że był dłużny znajomej 1000 dolarów i w ten sposób chciał się przed nią wytłumaczyć.
Teraz akta sprawy trafią do prokuratury, która zdecyduje o konsekwencjach dla mężczyzny. Za składanie fałszywych zeznań może grozić kara nawet do 8 lat więzienia.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS