Nie ma co ukrywać, sołtys może więcej, gdy jednocześnie pełni funkcję radnego. Trochę więcej się narobi, ale ma świadomość, że będąc i jednym, i drugim, łatwiej mu jest załatwić wiele spraw. Dostaje za to także dwie diety. To może rodzić dylematy etyczne.
Nie ma co ukrywać, sołtys może więcej, gdy jednocześnie pełni funkcję radnego
Chłopcy do bicia i coś więcej
Sołtysi, jako reprezentanci wsi w kontaktach z radą gminy czy urzędem zajmują się nie tylko zbieraniem podatków. Odpowiadają za organizowanie zebrań wiejskich, załatwianie wszystkich problematycznych spraw, z którymi zwracają się do nich mieszkańcy. Mają pomóc je rozwiązać. Dlatego często sołtysi sami o sobie mówią, że są „chłopcami do bicia”. To do nich dzwonią ludzie, gdy jest problem z dzikami, to u nich interweniują, gdy trzeba odśnieżyć drogę, zasypać dziurę w drodze, naprawić lampę uliczną, a także z tysiącem innych spraw.
Radny z kolei ma utrzymywać stałą więź z mieszkańcami, przyjmować zgłaszane przez mieszkańców postulaty i przedstawiać je organom gminy do rozpatrzenia. Jest osobą publiczną, ale nie zawsze na pierwszej linii w kontaktach z ludźmi. Tę zwykle przejmuje sołtys.
Prawo nie zabrania łączenia obydwu tych funkcji.
Ma siłę przebicia
Jak się okazuje, spora grupa sołtysów i przewodniczących rad osiedlowych zamierza startować w nadchodzących wyborach, żeby radnymi zostać. Po co?
– Przede wszystkim, będąc radnym, sołtys czy przewodniczący osiedla ma znacznie większą siłę przebicia – przekonuje Jarosława Tobiasz, przewodnicząca os. Rospontowa w Chrzanowie.
Ona sama startuje na radną właśnie w tym celu. Uważa, że jej osiedle od dawna jest zapomniane przez władze. Będąc tylko przewodniczącą nie raz czuła się, jakby waliła głową w mur, a problemy i tak zostawały nierozwiązane.
Wiem szybciej
– Bo taka bywa prawda – przyznaje Roman Madejski przewodniczący os. Kąty w Chrzanowie od 2012 r. i radny – od 2014 r.
Sołtys czy przewodniczący osiedla nie ma zbyt wielkiej siły sprawczej. Przyjmuje interwencje, zgłasza problemy w urzędzie, ale na ich rozwiązanie ma niewielki wpływ.
Roman Madejski podkreśla natomiast, że będąc jednocześnie radnym ma bezpośredni kontakt z magistratem, szybciej może zapoznać się z wieloma istotnymi dokumentami i mieć wpływ na to, co zmienia się nie tylko na osiedlu, ale w całej gminie.
– Mogę też natychmiast coś zawetować, co dla osoby pełniącej tylko funkcję przewodniczącego osiedla często jest niemożliwe – dodaje.
Sołtys mało decyzyjny
Ten sam cel przyświeca sołtysowi Tenczynka Jerzemu Wnękowi, który wystartuje w wyborach na radnego. W poprzednich kadencjach miał już mandat np. radnego powiatowego, ale wtedy jeszcze nie był sołtysem. Teraz jest sołtysem – emerytem. Ma czas.
– Ta funkcja wymaga dyspozycyjności. Osobie na etacie byłoby trudno. Tym bardziej, że wiele spraw można załatwić tylko przedpołudniami – mówi Jerzy Wnęk.
Podkreśla, że bycie radnym otwiera wiele możliwości, choćby wpływ na budżet gminy. Jest możliwość powalczenia o rozwiązanie problemów sołeckich.
– Samo bycie sołtysem niewiele daje, bo w gminie nie jest on osobą decyzyjną, choć mieszkańcy sołectwa właśnie tego by oczekiwali – kwituje Jerzy Wnęk.
Ludzie weryfikują, ludzie wybierają
Bogusław Gucik z Żarek jest sołtysem od 2011 r. Z czteroletnią przerwą pełni tę funkcję do dziś. Od 2002 r. jest też radnym. Przez wiele lat pracował w szkole, jako wuefista. Zna we wsi prawie wszystkich.
– To ludzie dokonują wyborów. Zarówno, jeśli chodzi o sołtysa, jak i radnego. Nie ma co ukrywać, że ta druga funkcja pomaga pierwszej. Takie są realia. Ma się po prostu większą siłę przebicia i wpływu na to, ile uda się zrobić dla swojej wsi – przyznaje Bogusław Gucik.
Zarówno w kontaktach z urzędem, jak i z Tauronem czy gazownią rozmawia z zupełnie innej pozycji, zwłaszcza, gdy trzeba załatwić problem.
– A problemów są dziesiątki. Mieszkańcy dzwonią nieraz o godz. 3 w nocy, 5 nad ranem i o każdej porze. Jesteśmy jak całodobowe sołeckie pogotowie – dodaje.
Dokładamy z własnej kieszeni
Z tego powodu funkcja sołtysa lub przewodniczącego osiedla nie jest zbyt atrakcyjna. Duże obciążenie, dużo nerwów, spore oczekiwania. Nieraz, poza wrogością mieszkańców obwiniających sołtysa za swoje kłopoty, niewiele dobrego można się spodziewać. No, może czasem jakieś dobre słowo.
Z tego powodu chętnych do tego, by być gospodarzem wsi czy osiedla nie ma zbyt wielu. W wyborach sołeckich startują albo lokalni patrioci, albo osoby, które nie zawsze zdają sobie sprawę „z czym to się je”.
Dla przykładu, w 2019 r. w gminie Krzeszowice konieczne było organizowanie ponownych wyborów w kilku sołectwach, ponieważ w pierwszym podejściu nie było chętnych do pełnienia tej funkcji. I nie ma na to wpływu wysokość sołeckich diet.
– W wielu wypadkach, żeby coś zrobić: imprezę czy akcję, to dokładamy z własnej kieszeni – mówi Roman Madejski z os. Kąty w Chrzanowie.
– Szczerze mówiąc na szczęście mam wypracowaną emeryturę i nie muszę liczyć na dietę. Dokładamy do wielu spraw z prywatnych pieniędzy, a dieta to w zasadzie częściowa rekompensata kosztów – dodaje Jerzy Wnęk z Tenczynka.
Dwie funkcje – wyższa stawka
Dla wielu osób łączenie jednej funkcji z drugą wydaje się problematyczne. W końcu zarówno za bycie sołtysem, jak i za bycie radnym dostaje się dietę. Stawka staje się więc większa, gdy jedna osoba pełni dwie funkcje.
W poszczególnych gminach powiatu chrzanowskiego oraz w gminie Krzeszowice kwoty te przedstawiają się nieco inaczej (patrz ramka).
W niektórych, np. w Krzeszowicach uzależnione są od liczby mieszkańców we wsi czy na osiedlu. W Trzebini jest o co walczyć, bo za bycie jednocześnie sołtysem i radnym (bez funkcji przewodniczącego komisji itd.) co miesiąc można inkasować w sumie ponad 3 tysiące złotych. Pewnie dlatego osób pełniących obydwie te funkcje jest tam najwięcej.
W Chrzanowie kwoty te są znacznie niższe. Będąc zarówno przewodniczącym osiedla jak i radnym (bez funkcji np. przewodniczącego komisji itd.) można liczyć na nieco ponad 2 tysiące złotych.
W Krzeszowicach pieniędzy jest jeszcze mniej, bo za obydwie funkcje zsumowana dieta wynosi 1,9 tys. zł.
Oczywiści wielu radnych jest też przewodniczącymi komisji czy pełni jeszcze inne funkcje w radzie, za co dostają dodatkowe pieniądze.
Warto powalczyć
Wiele osób wychodzi z założenia, że jeśli jest się już sołtysem czy przewodniczącym osiedla, warto powalczyć o mandat radnego. W sumie i tak działa się na potrzeby mieszkańców okręgu. Pełniąc obydwie funkcje można liczyć nie tylko na więcej pieniędzy, prestiż, trochę władzy, ale i większą decyzyjność i siłę sprawczą.
Stąd na listach wyborczych we wszystkich gminach sporo jest nazwisk gospodarzy wsi i osiedli.
W samej gminie Chrzanów kandyduje np. przewodniczący os. Stara Huta Marcin Wrzeszcz,
przewodnicząca osiedla Rospontowa Jarka Tobiasz, sołtys Luszowic Bartłomiej Pająk czy sołtys Balina Michał Kłyk. Startuje też wspomniany wcześniej radny Roman Madejski z os. Kąty czy radna Alicja Bębenek przewodnicząca os. Borowiec.
Dla Przełomu:
dr hab. Grzegorz Makowski z Fundacji im. Stefana Batorego, Szkoła Główna Handlowa:
– Mnożenie różnych funkcji powoduje wzrost ryzyka konfliktu interesów. Sołtys będąc radnym może być na przykład zmuszony do poparcia czegoś na rzecz gminy, co jednocześnie może nie być korzystne dla sołectwa. To może rodzić dylematy etyczne. „Nieco wyżej”, czyli np. na stanowisku posła nie ma już mowy o łączeniu mandatu z funkcją radnego. To inna ranga funkcji, ale logika ta sama – chodzi o ograniczenie konfliktu interesów. Uważam jednak, że na poziomie radny – sołtys usztywnienie przepisów dotyczących łączenia funkcji mogłoby zaszkodzić aktywność mieszkańców małych społeczności. Sądzę, że lepszym pomysłem jest zostawienie tego własnemu poczuciu moralności osób, które chcą łączyć te funkcje. Niech same ważą racje sołectwa i gminy i niech potrafią tłumaczyć się ze swoich decyzji w obu funkcjach. A mieszkańcy niech to oceniają. Natomiast jeśli chodzi o pobieranie podwójnych diet, to mamy w Polsce dość ciekawą sytuację, ponieważ parokrotnie już Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok zakazujący tego procederu. Podkreślił, że wykonywanie mandatu radnego czy pełnienie funkcji sołtysa nie następuje w ramach stosunku pracy, są to bowiem funkcje pełnione społecznie i dla dobra lokalnego społeczeństwa.
Dieta ma stanowić wyłącznie ekwiwalent utraconych korzyści (np. pomniejszonego wynagrodzenia za pracę w związku z obecnością na sesji rady gminy), jakie radny czy sołtys nie uzyskuje w związku z wykonywaniem swego mandatu. To sytuacje pojedyncze, ale dające wiele do myślenia.
Sołtysi i przewodniczący osiedli będący jednocześnie radnymi:
Alwernia: Jerzy Kulczyk
Babice: brak
Chrzanów: Alicja Bębenek, Roman Madejski
Krzeszowice: Kazimierz Stryczek, Henryk Woszczyna
Libiąż: Bogusław Gucik
Trzebinia: Józef Dziedzic, Wojciech Hajduk, Halina Henc, Teresa Jarczyk, Marta Skowronek, Jacek Woch
Miesięczna dieta sołtysa / przewodniczącego rady osiedla (w niektórych gminach uzależniona od liczby mieszkańców) oraz dieta radnego – bez funkcji
Alwernia
dieta sołtysa/przewodniczącego rady osiedla: 858,92 zł
dieta radnego: 1610,48 zł
Babice
dieta sołtysa: 1485 zł – 1909 zł
dieta radnego: 1610,48 zł
Chrzanów
dieta sołtysa: 612 zł – 870 zł
dieta przewodniczącego osiedla: 612 zł
dieta radnego: 1772 zł
Libiąż
dieta sołtysa: 1030 zł
dieta radnego: 1770 zł
Krzeszowice
dieta sołtysa / przewodniczącego osiedla: 740 zł – 920 zł
dieta radnego: 1 191,75 zł
Trzebinia
dieta sołtysa / przewodniczącego osiedla: 1062 zł
dieta radnego: 2 221 zł
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS