A A+ A++

Aleksander Śliwka przekonał się przy okazji wspomnianego spotkania, że nawet prosty gest może zostać bardzo różnie odebrany. W jego wypadku chodziło o podniesienie ręki. Przyjmujący reprezentacji Polski wykonał go w drugim secie środowego meczu z Czarnogórą w Skopje. W połączeniu z wcześniejszym ujęciem kamery część osób oglądających to spotkanie zaczęła martwić się o jego zdrowie. On zaś miał zupełnie co innego na myśli.

Zobacz wideo
Karol Kłos po nieudanym dla Polaków Memoriale Wagnera: Nie zawsze da się wygrywać

Jeden gest – dwie interpretacje. “Kolano zabolało mnie wtedy tak, jak 1000 razy w sezonie”

Śliwka, zagadnięty o to trzy dni później, uśmiecha się i rzuca: – Wytłumaczę tę sytuację i mam nadzieję, że pierwszy i ostatni raz. Bo już słyszałem, że pojawiła się jej analiza. I bardzo mnie ona rozbawiła.

A wyglądało to tak: siatkarz Zaksy wylądował po ataku i kamera uchwyciła grymas bólu na jego twarzy. Chwilę później podniósł rękę, a zaraz potem został zastąpiony przez Tomasza Fornala. Nie miał jednak żadnym problemów z poruszaniem się. Nie widać też było żadnych oznak niepokoju – ani u niego, ani u Nikoli Grbicia, który w tym czasie dokonywał więcej zmian.

Niektórzy uznali, że podniesiona ręka Śliwki była prośbą o zmianę. Jeden z dziennikarzy w sobotę nawiązał do tego i spytał o sytuację zdrowotną 28-latka. Ten zaś wówczas wyjaśnił rozbawiony, o co mu chodziło.

– Generalnie zmiana już wtedy była gotowa i Tomek zmierzał na boisko. A ja podniosłem rękę chcąc, żeby ktoś przyszedł wytrzeć parkiet – wyjaśnia przyjmujący, wywołując śmiech wśród dziennikarzy.

Bo rzeczywiście ten prosty gest służy siatkarzom do częstego sygnalizowania w trakcie meczu prośby o wytarcie parkietu. Ale niektórzy informują w ten sposób o konieczności zejścia z parkietu i stąd teraz niepokój części kibiców i ekspertów.

– Kolano zabolało mnie wtedy tak samo, jak boli mnie 1000 razy w sezonie – na treningach czy meczach. Akurat kamery uchwyciły grymas na mojej twarzy, ale wszystko jest w porządku. Jak najbardziej jestem gotowy do gry. Jestem w pełnym treningu i nic się nie dzieje – zapewnia z uśmiechem gracz klubu z Kędzierzyna-Koźla, który jest pewniakiem w drużynie Grbicia.

Można z pełnym przekonaniem zakładać, że powinien znaleźć się w wyjściowym składzie Biało-Czerwonych w niedzielny wieczór, gdy ci w 1/8 finału zmierzą się w Bari z Belgami.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPiąta ligowa porażka piłkarzy Stilonu Gorzów
Następny artykułZmiana organizacji ruchu na węźle Radzymin Południe