Praca w systemie dwu- i trzyzmianowym – taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny w kopalniach i hutach Polskiej Miedzi. – Przygotowujemy się na każdą ewentualność – informuje Lidia Marcinkowska-Bartkowiak, dyrektor naczelny do spraw komunikacji w KGHM.
Fot. Zdjęcie ilustracyjne
Jak tłumaczy dyrektor Marcinkowska-Bartkowiak, sytuacja jest bardzo dynamiczna. Na dziś firma stara się funkcjonować normalnie, by procesy produkcji w żaden sposób nie zostały zakłócone, ale rozwój epidemii koronawirusa powoduje, że nie wiadomo co przyniesie nowy dzień.
– Jesteśmy już niemal gotowi, by przejść na inny system pracy, jeśli sytuacja będzie tego wymagać – tłumaczy Lidia Marcinkowska-Bartkowiak. – Takie zmiany wymagają od nas konsultacji społecznych, cały czas jesteśmy w kontakcie ze związkowcami, nowy model pracy jest niemal gotowy. Podobnie jak nowa siatka połączeń i kursowania autobusów, bo o tym też musimy pamiętać – przypomina.
Pod uwagę brane są dwie opcje – system dwu- i trzyzmianowy. – To nie będzie tak, że w całej firmie przyjmujemy takie samo rozwiązanie. Zarząd w porozumieniu z dyrekcją kopalni ustali, jaki system pracy jest lepszy dla danego oddziału. Czy zdecydują się na dwie zmiany – czyli pierwszą i trzecią czy może na system trzyzmianowy – mówi Lidia Marcinkowska-Bartkowiak.
Kiedy takie zmiany wejdą w życie? – Na razie jeszcze nie wiadomo. Póki co zastosowaliśmy wszelkie możliwe zabezpieczenia – płyny do dezynfekcji, zmniejszyliśmy liczbę osób w klatkach podczas zjazdów i wyjazdów, dezynfekowane są maszyny, na których pracuje załoga czy aparaty ucieczkowe. Jeśli konieczne będą kolejne zmiany, zostaną one wprowadzone w życie. Sytuacja jest na tyle dynamiczna, że nie wiemy czy będzie to za dzień, dwa czy za tydzień. A może wcale. O zmianach poinformujemy z 24-godzinnym wyprzedzeniem – informuje dyrektor.
Związkowcy już dawno zaznaczali, że konieczna jest zmiana systemu pracy, by zwiększyć bezpieczeństwo załogi hut i kopalń. Apele w tej sprawie kierowała już do zarządu KGHM miedziowa Solidarność oraz Związek Zawodowy Pracowników Dołowych. Dziś do sprawy odnosi się Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego potwierdzając, że strona związkowa uczestniczy w opracowywaniu nowego systemu pracy.
– Żeby taka zmiana była możliwa, trzeba najpierw rozwiązać towarzyszące jej problemy: zapewnić dojazd pracownikom z cyklu 6-godzinnym czy skorelować prace strzałowe ZG Polkowice-Sieroszowice z ZG Lubin – przypomina Leszek Hajdacki z ZZPPM.
Związkowcy nie kryją, że podczas rozmów z zarządem brany jest też pod uwagę wariant kryzysowy, czyli zatrzymanie wydobycia w kopalni. – Wyznaczona część załogi miałaby być wtedy skoszarowana na terenie zakładu – tłumaczy Hajdacki, jednocześnie zaznaczając, że szczegóły wdrożenia takiego scenariusza kryzysowego nie zostały jeszcze wdrożone. – W przypadku ogłoszenia takiego stanu będziemy dążyć do określenia sposobu i poziomu wynagradzania pracowników za czas postoju – zapewnia Leszek Hajdacki.
W biurze prasowym KGHM dowiedzieliśmy się, że spółka liczy się również z takimi sytuacjami kryzysowymi, w tym celu przygotowane są nawet łóżka, na których mieliby spać skoszarowani pracownicy. – Mamy jednak nadzieję, że takie rozwiązanie nie będzie konieczne i proces produkcji nie zostanie przerwany ani w żaden sposób zakłócony – podsumowuje dyrektor Marcinkowska-Bartkowiak.
Takich rozwiązań obawiają się nawet związkowcy. – Po zakończonej epidemii, chcemy mieć do czego wrócić – podkreślał w ostatnim piśmie do zarządu Piotr Trempała, szef ZZPD.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS