Czterogwiazdkowy kemping 99 “Pod Dębowcem” w Bielsku-Białej polubili Holendrzy, Belgowie i Szwedzi, zatrzymywali się tutaj w drodze na południe Europy. Świetnie położony obiekt, u stóp gór, zaledwie kilometr od dolnej stacji kolejki gondolowej na Szyndzielnię, był ruiną. To się zmieniło, gdy ponad ćwierć wieku temu wydzierżawił go Wiesław Mydlarz.
Obiekt przystosowany do przyjmowania kamperów ma na koncie m.in. tytuł Super Mister Camping przyznawany przez Polską Federację Campingu i Caravaningu we współpracy z Departamentem Turystyki Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz Polską Organizacją Turystyczną.
Mydlarz mówi, że nie pamięta tak fatalnego sezonu jak tegoroczny. Miał zaledwie 22 proc. tego obłożenia co w zeszłym roku. – Zakończyłem sezon ze stratą w wysokości 81 tys. zł – mówi dzierżawca. Wyprzedaje wyposażanie obiektu, bo ma umowę dzierżawy tylko do końca roku. Miejska spółka ZIAD, która odpowiada za ten teren, nie przedłuży z nim umowy. – Dałem trzy propozycje, m.in. odkupienia terenu, żadna nie spotkała się z zainteresowaniem – mówi pan Wiesław.
Wakacje na cmentarzu
Teren kempingu jest bardzo atrakcyjnie położony, to wymarzone miejsce np. dla dewelopera. Ale grunty te mogą przysporzyć także sporo problemów. Dzisiaj coraz mniej osób pamięta, że w miejscu, gdzie działa kemping, kilkadziesiąt lat temu był duży niemiecki cmentarz. Jeszcze kilka lat temu co roku 1 listopada ktoś stawiał tam zapalone znicze.
Niemiecki Związek Ludowy Opieki nad Grobami Wojennymi, reprezentowany przez warszawską Fundację “Pamięć”, szacuje, że pochowano tutaj 3,6 tys. niemieckich żołnierzy Wehrmachtu. To ciała ekshumowane w latach 1940-1944 w wielu miejscach na odcinku pomiędzy Cieszynem i Lwowem. W trawie koło kempingu można było przez lata nadal znaleźć drewniane deski z trumien, kawałki mundurów, kości.
W 1990 roku ówczesny generalny konsul Niemiec z Krakowa zainteresował się zlikwidowaną nekropolią. W latach 1997-1998 odbyła się tam częściowa ekshumacja, wydobyte ciała przewieziono na cmentarz w Siemianowicach Śląskich. W 1997 roku udało się ekshumować 651 żołnierzy, rok później wydobyto 805 ciał. Prace nie objęły terenu całego dawnego cmentarza. By spróbować wydobyć wszystkie szczątki, trzeba byłoby w zasadzie zburzyć kemping, na grobach stoją najprawdopodobniej np. sanitariaty.
Będzie kolejna ekshumacja?
Niemcy nie uważają sprawy za zakończoną. – Podejmowaliśmy próby kontaktu z dzierżawcą terenu, niestety, rozpoczęcie jakichkolwiek rozmów z nami pan uzależnia od wypłaty zadośćuczynienia za straty poniesione przy pierwszej ekshumacji, jest to bardzo wysoka kwota, ale nie mogę jej zdradzać – mówiła „Wyborczej” Izabela Gruszka, prezes Fundacji “Pamięć”.
Mydlarz mówi, że poinformował już fundację o tym, że do końca grudnia pozostawia teren kempingu do jej dyspozycji. – Jeśli taka jest ich wola, mogą dokończyć ekshumację – mówi. Fundacja na razie nie odpowiedziała “Wyborczej”, jakie są jej plany do tego miejsca.
Dariusz Mrzygłód, prezes zarządu ZIAD, zapewnia, że spółka nie rozważała i nie rozważa zmiany przeznaczenia tego terenu na inne cele, w tym również na cele działalności branży deweloperskiej. Co więcej, planowany jest dalszy rozwój i poprawa infrastruktury kempingu w perspektywie najbliższych lat – mówi prezes.
Dodaje, że w piśmie do ZIAD dotychczasowy dzierżawca nie zaproponował żadnych interesujących i szczególnie korzystnych propozycji dalszej współpracy. Prowadzone są aktualnie rozmowy z innym podmiotem gospodarczym w zakresie warunków dzierżawy tego terenu na działalność kempingową – informuje Mrzygłód.
Mydlarz przypomina tymczasem, że ma prawa do nazwy, koncepcji, nawet wszystkie tytuły dla kempingu należą do jego firmy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS