Trudno po 30 latach od początku przemian ustrojowych w Polsce przejść do porządku dziennego nad sytuacją, w której w demokratycznym państwie prawnym w środku Europy ustawodawca projektuje regulacje prawne, nie tylko sprzeczne z obowiązującą Konstytucją, ale także, a może przede wszystkim, z międzynarodowymi standardami ochrony praw człowieka. Końcówka bieżącego roku jest, pod względem ustawodawczego ataku rządzących na władzę sądowniczą, dramatyczna.
Oto bowiem w projekcie ustawy z dnia 12 grudnia 2019 r. o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, ustawy o Sądzie Najwyższym i niektórych innych ustaw (Druk Sejmowy nr 69) próbuje się wprowadzić nieznany w cywilizowanych państwach europejskich katalog przewinień dyscyplinarnych sędziów.
Celem tej ustawy jest zastraszenie sędziów, którzy odważą się w swoich wyrokach kwestionować przepisy ustaw elementarnie niezgodnych z Konstytucją (w tym z prawem Unii Europejskiej), pytać o zdanie (tzw. pytanie prejudycjalne) Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w zakresie wątpliwości co do stosowania przepisów unijnych, ale także w sytuacji najbardziej przed sądem polskim prozaicznej, gdy poweźmie wątpliwość, czy w składzie orzekającym sędzia powołany przez nowo wybraną KRS jest w ogóle sędzią.
Istnieją bowiem zasadnicze wątpliwości konstytucyjno-prawne co do powołania i funkcjonowania nowej KRS, a co za tym idzie, do tego, czy sędzia przez nią powołany spełnia kryteria właściwe dla statusu sędziego i czy powinien w ogóle orzekać np. o rozwodzie, ustaleniu miejsca pobytu dziecka, podziale majątku, alimentach, czy odpowiedzialności karnej za przestępstwo.
Dla każdego obywatela w Polsce powinno być także jasne, że ma on prawo do sprawiedliwego procesu sądowego, tj. – najprościej rzecz ujmując – takiego rozstrzygania swojej sprawy cywilnej, karnej czy przed sądem administracyjnym, przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd w sposób jawny. Aby tak się stało, tj. aby proces był uczciwy, warunkiem do tego niezbędnym jest zagwarantowanie sądom ochrony przed ingerencją i naciskami z zewnątrz, które mogłoby zagrozić niezależności instytucjonalnej sądów i niezawisłości sędziów w orzekaniu.
Nikt bowiem, kto zamierza dochodzić sprawiedliwości, zwłaszcza w procesie, gdzie stroną przeciwną jest organ reprezentujący interes państwa, nie może mieć choćby cienia wątpliwości, że rozstrzygający sąd jest w zakresie orzekania wolny od nacisków rządzących, wymuszających podporządkowanie i w konsekwencji korzystne dla siebie rozstrzygnięcie w sprawie pod wpływem groźby kary dyscyplinarnej.
CZYTAJ TAKŻE: “Jestem bardzo dumny z mojego Gdańska”. Mamy fragmenty nowej książki Donalda Tuska
Dlatego też każdemu obywatelowi w Polsce powinno zależeć na tym, aby sędzia, któremu przyjdzie rozstrzygać np. sprawę karną, był odważny i nie bał się niedemokratycznej presji, za pomocą której chce się z niezawisłych sędziów w rozstrzyganiu, podlegających jedynie Konstytucji i ustawom, uczynić urzędników sądowych podległym naciskom i zależnościom ze strony władzy wykonawczej.
Co do każdej ze wskazanych kontrowersyjnych przesłanek projektowanej ustawy jednoznacznie wobec sędziów “kagańcowej”, istnieje uzasadnienie podejrzenie, że rządzący chcą karać sędziów dyscyplinarnie, włącznie z groźbą złożenia sędziego z urzędu, za kierowanie się w orzekaniu przepisami ustaw (w tym Konstytucji, a zatem także prawa Unii Europejskiej) i swoim wewnętrznym przekonaniem.
Rezygnacja z gwarancji niezawisłości sędziowskiej oraz zgoda na tak represyjne wpływanie na sąd w zakresie sprawowania wymiaru sprawiedliwości jest oczywistym naruszeniem wiążących Polskę traktatów europejskich, a tym samym prostą drogą do faktycznego opuszczenia przez nas kręgu państw członkowskich Unii Europejskiej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS