„Jak Ci się nie podoba w Polsce, to w******* z kraju!!!” – napisał młody zbuntowany, w odpowiedzi do osób, które nie były zbyt zachwycone wynikami wyborów.
No tak. Wyjazd. Dla jednych pójście na łatwiznę, a dla innych wręcz przeciwnie. A co z tymi, którzy swoje korzenie zapuścili już zbyt głęboko, by tak po prostu wstać i odejść nie odwracając się za siebie?
Co z poczuciem przynależności do swojej małej lokalnej ojczyzny, co z naszymi domami, rodzinami, dziećmi i ich przyjaźniami? Wyjechać? A co z naszymi rodzicami i dziadkami, którzy każdego dnia stają się coraz starsi i coraz bardziej polegają na naszej pomocy? Dom można sprzedać, ukochanego psa oddać przyjaciołom, a tych „odwiedzać” na skype, ale kto za nas pomoże naszym bliskim, kto się nimi zaopiekuje, kto pochyli się nad ich losem, gdy za kilka, kilkanaście lat już nie będą w stanie samodzielnie żyć? Kto za nas zrobi im zakupy, porąbie drwa, zrzuci węgiel do piwnicy i skosi trawę? Kto pojedzie do apteki wykupić recepty, kto odwiezie i odwiedzi w szpitalu?
Są ludzie, dla których wyjazd nigdy nie był opcją. Wyjechać to dla nas abstrakcja. My zostajemy tutaj. Na miejscu. Jak stare drzewa, które zapuściły swe korzenie, by dawać cień i schronienie. A pewnego dnia tak jak i one upadniemy, żeby już nigdy więcej się nie podnieść.
Lecz nasz wysiłek nie pójdzie na marne. Będziemy przykładem dla naszych dzieci, jak mimo wiejących wichrów, stać nadal dumnie wyprostowanym, z korzeniami wrastającymi coraz głębiej w naszą małą ojczyznę. A gdy one pewnego dnia od nas odejdą, my je zrozumiemy.
Bo naszą wolnością jest w tym kraju pozostać, a ich wolnością będzie ten kraj opuścić, jeśli będą tego chciały.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS