Powodzie czy nawałnice mogą nas zrujnować
Zacznijmy od tego, że nie jest możliwe pokrycie ubezpieczeniami wszystkiego, który może być hipotetycznie zniszczony przez katastrofy. Ale im mniejsza luka ubezpieczeniowa, czyli straty finansowe ponoszone w związku z zajściem określonych zdarzeń, które nie zostały ubezpieczone, tym łatwiej przetrwać klęski żywiołowe. Niestety, jak przekonał się podczas wielkiej powodzi w 1997 r. ówczesny premier Włodzimierz Cimoszewicz, mówienie o ubezpieczeniach po szkodzie nie jest w polskim społeczeństwie zbyt dobrze widziane. Bo skądinąd rozsądne słowa premiera: „Potwierdza się, że trzeba być przezornym, trzeba być zapobiegliwym, trzeba się ubezpieczać”, przywiodły go do politycznej przegranej.
Po 27 latach od tych pamiętnych słów duża luka w ubezpieczeniach majątkowych nadal jest w naszym kraju problemem. Polska Izba Ubezpieczeń (PIU) we współpracy z Milliman Polska podsumowała lukę ubezpieczeniową w raporcie „Polacy i ryzyko – jak się ubezpieczamy? Luka ubezpieczeniowa w Polsce”. Okazuje się, że istotną składową tej luki są szkody katastroficzne. Dotyczą one zarówno nieruchomości, jak i mienia gospodarstw domowych oraz przedsiębiorstw. A jak obliczył Swiss Re Institute, luka ubezpieczeniowa dla Polski w zabezpieczeniu katastrof naturalnych w 2022 r. wynosiła 300 mln dolarów, czyli około 1,3 mld zł. I to przy założeniu, że 50 proc. strat finansowych na skutek zajścia szkód katastroficznych pokrywane jest przez ubezpieczenia. Tym samym łączne szkody katastroficzne szacowane przez Swiss Re Institute zostały oszacowane na poziomie 600 mln dolarów. Suma ta jest w przybliżeniu dwa razy wyższa niż rozmiar łącznych strat z tytułu powodzi w rejonie podkarpackim z 2020 r.
Zła kal … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS