Piłkarze i trenerzy przed ostatnim meczem w roku zawsze powtarzają, że zwycięstwo w takim spotkaniu jest niezwykle istotne, gdyż znacząco wpływa na to, w jakim stanie ducha spędza się przerwę świąteczno-noworoczną. Po tym, co stało się w meczu z Rakowem, zespół Lechii uda się na urlopy w nastroju wręcz grobowym. Po dwóch porażkach 0:3 (poprzednio z Jagiellonią Białystok), na dodatek poniesionych w koszmarnym stylu. Po spotkaniu z Rakowem aż przypomniała się pamiętna przegrana 0:5 z Koroną Kielce…
Lechia bez konkretu
Lechia do ostatniego tegorocznego spotkania przystąpiła osłabiona brakiem sześciu podstawowych zawodników, ale jeszcze większe problemy miał trener Rakowa Marek Papszun, który musiał ustalić skład, pomijając m.in. dwa filary: obrony Jarosława Jacha oraz środka pola Petra Schwarza. Ponadto z różnych przyczyn nie mogło zagrać sześciu kolejnych zawodników. To tylko podkreśla wobec jakiego Rakowa bezradna była w tym spotkaniu Lechia.
W zespole gospodarzy pod nieobecność Rafała Wolskiego swoją szansę dostał Maciej Gajos, jednak było u niego widać brak rytmu meczowego. Lechia niby od początku ruszyła do ataku, ale pomysłów na sforsowanie obrony Rakowa zbyt wiele nie miała. Bardzo dobrze “chodziło” co prawda lewe skrzydło z Filipem Mladenoviciem oraz Lukasem Haraslinem, ale zwłaszcza temu pierwszemu dramatycznie brakowało precyzji w decydujących momentach akcji.
Największe zagrożenie gdański zespół stwarzał strzałami z dystansu. Po uderzeniu Sławomira Peszki piłka trafiła w słupek, kropnięcie Patryka Lipskiego z trudem odbił Jakub Szumski. Próbowali również – bez powodzenia – Flavio Paixao oraz Mladenović. Jednak najlepszą okazję gospodarze stworzyli tuż przed przerwą. Świetny przerzut Gajosa trafił do Peszki, ten idealnie dośrodkował na głowę Flavio, jednak Portugalczyk troszkę źle wymierzył moment wybicia i jego strzał głową minął bramkę.
Za to goście po lekkim paraliżu w pierwszym kwadransie zaczęli poczynać sobie śmielej. Coraz częściej atakowali, a ich głównym sposobem – przyznajmy niezbyt wyrafinowanym – było posyłanie dośrodkowań w kierunku “wielkoluda” Tomasa Petraska. Obrońca Rakowa nie tylko czyhał na piłkę podczas stałych fragmentów gry (czasami nawet z połowy boiska), ale włączał się nawet do ataków pozycyjnych. I dwukrotnie doszedł do dobrych sytuacji strzałowych, jednak pudłował. Taktyka niby prosta jak konstrukcja cepa, a jednak gospodarze zupełnie nie potrafili sobie z nią poradzić.
Skuteczny Raków nokautuje Lechię
Lechia drugą połowę zaczęła żwawo, ale werwy starczyło jej na 10 minut i jeden niebezpieczny strzał Haraslina (kapitalna interwencja Szumskiego). Potem swoją poprawną postawę udokumentowali goście. Po bardzo sprawnie wyprowadzonej kontrze i niepotrzebnym faulu Peszki na Rusłanie Babenko wywalczyli rzut karny. Pewnym wykonawcą okazał się Josef Bartl.
Kilka minut później wreszcie skutek przyniosło jedno z wielu dośrodkowań gości. Jednak bramkę strzałem głową zdobył nie Petrasek, a inny częstochowski “hightower” Sebastian Musiolik.
Znokautowana Lechia próbowała robić to samo co goście, ale dziesiątki wrzutek w pole karne, przy bardzo wysokich obrońcach Rakowa, nie miały żadnego sensu. A goście wyprowadzali kolejne bardzo groźne kontry, po jednej z nich gwóźdź do gdańskiej trumny wbił Michał Skóraś.
Jedynym pozytywem tego spotkania był dla Lechii występ Kacpra Urbańskiego. Zawodnik ten liczy sobie zaledwie 15 lat i trzy miesiące i stał się tym samym najmłodszym debiutantem w historii klubu. Nie z własnej winy swój pierwszy mecz (a właściwie kilka minut w samej końcówce) zaliczył w mało optymistycznych okolicznościach…
Lechia Gdańsk – Raków Częstochowa 0:3 (0:0)
Bramki: Bartl (59. karny), Musiolik (63.), Skóraś (82.)
Lechia: Alomerović – Fila, Nalepa, Maloca, Mladenović Ż – Makowski Ż, Lipski (87. Urbański) – Peszko Ż (72. Mihalik), Gajos (71. Arak), Haraslin Ż – Flavio Paixao.
Raków: Szumski – Piątkowski, Petrasek, Kościelny – Babenko, Luković – Skóraś, Domański (80. Apolinarski), Szczepański, Bartl (68. Szymonowicz) – Musiolik (87. Azemović).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS