Do katastrofy doszło około 1 w nocy w gęstej mgle. Prywatnym helikopterem podróżowały cztery osoby. Z niewyjaśnionych przyczyn maszyna typu Bell 429 spadła na ziemię w okolicy rzeki Dokawy. Zginęły dwie osoby, które były w przedniej części śmigłowca, dwie kolejne, które podróżowały z tyłu, są ranne.
Helikopter nad lasem, a potem huk i hałas
Mateusz Caputa, rzecznik straży pożarnej w Pszczynie, informuje, że służby otrzymały informację o wypadku po północy. – Rozdzwonili się mieszkańcy, którzy widzieli helikopter krążący nad lasem, a później usłyszeli huk, hałas. Na miejsce udały się jednostki straży. Mieszkańcy pomogli dotrzeć do miejsca, w którym zdarzył się wypadek. Było to niezwykle trudne. Helikopter rozbił się w terenie leśnym, podmokłym, panowała gęsta mgła. Na miejscu we wraku helikoptera znajdowało się dwóch mężczyzn bez oznak życia. Dwie osoby ranne – kobieta i mężczyzna byli poza wrakiem – relacjonuje Caputa.
Na miejsce dotarło pogotowie ratunkowe. Stwierdzono zgon dwóch mężczyzn, ranni zostali przeniesieni do karetki, która nie mogła wjechać w bezpośrednie miejsce wypadku. Akcja służb trwała do godz. 3. Następnie na miejsce przybył prokurator oraz przedstawiciele Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Trwa ustalanie planu lotu helikoptera.
Leonard Synowiec, prokurator rejonowy w Pszczynie, informuje, że jeden z mężczyzn, który zginął w wypadku, był mieszkańcem Pszczyny. – Był to lot cywilny, prywatny. To na razie wszystko, co można powiedzieć. Trwają ustalenia – mówi.
Katastrofa helikoptera koło Pszczyny. Nie żyje Karol Kania, znany przedsiębiorca
Jedną z osób, która zginęła, jest Karol Kania. To założyciel i właściciel jednego z największych w Europie przedsiębiorstw produkujących podłoża pod uprawę pieczarek. W 2016 r. w rankingu najbogatszych Polaków magazynu “Forbes” zajął 63. pozycję z majątkiem 490 mln zł. Miał 80 lat. Drugą ofiarą jest 54-letni pilot śmigłowca. Ranne osoby to 47-letnia kobieta (udało nam się potwierdzić, że jest nią synowa Karola Kani) i 54-letni mężczyzna.
Mężczyzna został przewieziony do Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach. – Pacjent jest przytomny, jego stan jest stabilny. Doznał jedynie potłuczeń. Przebywa na obserwacji. W środę lekarze zdecydują, czy zostanie tego dnia wypisany do domu – informuje Jolanta Wołkowicz, rzeczniczka szpitala. Ranna kobieta trafiła natomiast do Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej. – Pacjentka jest przytomna. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jednak z uwagi na liczne złamania i stłuczenia będzie wymagała dalszej hospitalizacji – informuje Anna Szafrańska, rzeczniczka szpitala.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, Kania wracał helikopterem do domu. Najprawdopodobniej z Mazur. Na miejscu zastała ich mgła. Szukali miejsca do lądowania. Maszyna zeszła nisko nad las. Najprawdopodobniej zahaczyła o wierzchołek drzewa. Na pokładzie nie było Macieja, syna Karola Kani. Drugi syn Kani, Wojciech, zmarł trzy lata temu z powodu zatoru.
Wcześniej – w 2006 roku – Wojciech Kania razem z ojcem przejął od miasta wieżę ciśnień. Po remoncie obiekt stał się wizytówką miasta – pod nazwą Wodna Wieża Restauracja Steampunk.
“Szefie – dziękujemy za wszystko”
Popołudniu na internetowej stronie firmy “Karol Kania i Synowie” opublikowano komunikat. “Z niewyobrażalnym smutkiem informujemy o tragicznej śmierci Karola Kania założyciela firmy oraz Przewodniczącego Rady Nadzorczej „Karol Kania i Synowie” Sp. z o.o. . W katastrofie lotniczej zginął także pilot, a zarazem długoletni pracownik spółki Karol Kania i Synowie.
Przyszło nam się zmierzyć z niezwykle trudnym doświadczeniem, jakim jest nagła i nieoczekiwana śmierć bliskiej nam osoby. Człowieka bez którego firma Karol Kania i Synowie nigdy by nie powstała. W rozmowach Szef Karol często podkreślał, że wszystko zaczęło się od symbolicznej, pierwszej pieczarki, która wyrosła w domowym zaciszu. Ten niewielki sukces wkrótce dał początek wielkiemu przedsięwzięciu, jakim obecnie jest stworzona przez niego i rozwijana przez rodzinę Kania firma.
Szefie – dziękujemy za wszystko”.
Pierwszy lot w 2007 roku
Helikopter Bell 429 to nowoczesna maszyna. Po raz pierwszy została sprzedana w Polsce kilka lat temu. Na pokład helikopter może zabrać osiem osób, a jego zasięg to 761 kilometrów. Maksymalna prędkość przelotowa to 278 km na godz. Pierwszy lot tej dwusilnikowej maszyny odbył się w 2007 roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS