A A+ A++

Gdybym była doradcą prezydenta Andrzeja Dudy poradziłabym mu, żeby natychmiast zrezygnował ze współpracy z obecną szefową kampanii wyborczej, Jolantą Turczynowicz-Kieryłło. Rozumiem, że jako piękna kobieta ma ona ocieplać wizerunek prezydenta. Rozumiem też, że jest od Jarosława Gowina, co ma być ukłonem w stronę wyborców centrowych. Ale nie rozumiem, jak można w tak ważnej rozgrywce, jaką niewątpliwie jest walka o reelekcję, wystawić na pierwsza linię osobę, która po dwóch dniach ma na koncie poważną wtopę i coś, co można określić jako „bardzo dziwne wydarzenie”. Mówiąc krótko: od momentu, gdy Turczynowicz-Kieryłło została szefową kampanii prezydenta Dudy, politycy PiS i prorządowi dziennikarze zajęci są tłumaczeniem, że wszystko gra i sztymuje. Czyżby?

Pierwszą wtopę Turczynowicz-Kieryłło zaliczyła już podczas pierwszego wywiadu. „Dowolność korzystania z wolności słowa może prowadzić do zagrożeń, nawet do zagrożeń interesów, które są ważne z perspektywy państwa” – oświadczyła szefowa kampanii PAD w rozmowie na antenie TVP. Taka wypowiedź to deklaracja ograniczania wolności słowa. I nie pomogą tu żałosne wygibasy interpretacyjne, że nie chodzi o cenzurę, ale o sprzeciw wobec hejtu. Bez żartów. W swojej wypowiedzi Turczynowicz-Kieryłło podważyła zasadę wolności słowa, a polityk, który robi coś takiego, powinien być z punktu traktowany jako zagrożenie dla społeczeństwa. Nawet jeśli jest to osoba o miłej aparycji i serdecznym uśmiechu.

Teraz przejdźmy do „bardzo dziwnego wydarzenia”. Temat zdominował sobotnie media i dyskusję na Twitterze. Zaczęło się od artykułu w Wyborczej, który Turczynowicz-Kieryłło skomentowała tak: „Gazeta Wyborcza sięgnęła dzisiaj bruku. Stanęła po stronie damskiego boksera przeciwko matce broniącej dziecko. Ukryła opinie lekarskie, że sprawca mnie dusił. Zataiła, że zaatakował nas zawodowy hejter, opisywany w mediach ogólnopolskich”.

Kto czyta Wyborczą, ten sam sobie szkodzi. Dlatego najpierw zajrzałam do komentarzy, żeby zorientować się, o co w ogóle chodzi. I znalazłam artykuł zamieszczony na portalu „Obiektywna Gazeta Internetowa”. Tytuł artykułu brzmi: „Cisza wyborcza: interweniujący mieszkaniec pogryziony przez wściekłą kobietę”. Z artykułu wynika, że w Milanówku, w czasie wyborów samorządowych w listopadzie 2018 roku, kobieta spacerująca z psami i towarzysząca jej osoba rozwieszali nocą ulotki w czasie ciszy wyborczej. Jeden z mieszkańców Milanówka zatrzymał te osoby i czekał na przybycie wezwanej Straży Miejskiej. Oto jego relacja: „Na horyzoncie błysnęły światła samochodu patrolu, z rękawa wypadło jednemu z mężczyzn kilka ulotek, podniosłem je, otworzyłem i w tym momencie nastąpiła histeria kobiety z psami – relacjonował pan Krzysztof – Zaczęła się wydzierać na całą ulice, że to napad, i tu ważne (w życiu jej nie widziałem), że ludzie R… ją napadli, dzwoniła po okolicznych posesjach w furii, widząc zbliżający się patrol. W tym czasie chłopak chciał się oddalić, wiec go przytrzymałem za rękaw, bo patrol był coraz bliżej. Sytuacja stałą się bardzo dynamiczna i w pewnym momencie kobieta rzuciła się na mnie widząc dojeżdżający patrol i z całej siły gryzła mi rękę, z siłą na granicy mojego zemdlenia”.

Kobieta, która ugryzła mieszkańca Milanówka, to Jolanta Turczynowicz-Kieryłło. Jak zajście wyglądało według jej relacji? Przyznaje, że ugryzła mężczyznę, ale twierdzi, że zrobiła to w samoobronie. Mężczyzna miał napaść na jej syna podczas spaceru z psami. Gdy broniła syna mężczyzna miał zacząć ją dusić, więc ugryzła go, żeby się uwolnić. Twierdzi, że ani ona, ani jej syn  żadnych ulotek nie roznosili.

Turczynowicz-Kieryłło opublikowała na Twitterze zeznanie strażnika miejskiego, który był wtedy na miejscu. Z jego relacji wynika, że ok. 2 w nocy otrzymał zgłoszenie o trzech osobach szarpiących się na ulicy. Po przybyciu na miejsce zobaczył „kobietę z chłopcem i psem, których trzymał jakiś mężczyzna”. Strażnik zeznał, że „mężczyzna przytrzymywał te osoby za szyję, kobietę jednym przedramieniem, a chłopca drugim”. Mężczyzna powiadomił strażników, że dokonał zatrzymania obywatelskiego osób, które roznosiły ulotki podczas ciszy wyborczej. Jako dowód pokazał ulotkę wyjętą ze swojego samochodu, „na którą wskazywał, że te osoby ją roznosiły”. Strażnik zeznał, że nie widział żadnych rozrzuconych ulotek. Zeznał też, że mężczyzna pokazał ślady ugryzienia, a kobieta zasłabła. Wezwano karetki. Kobieta powiadomiła strażników, że chce złożyć zawiadomienie o napaści. Po przyjeździe policji strażnicy przekazali im prowadzenie czynności.

Po zajściu pogryziony mieszkaniec Milanówka i przyduszona Turczynowicz-Kieryłło zrobili obdukcję i złożyli przeciwko sobie zawiadomienia o naruszeniu nietykalności cielesnej. Jednak postępowania zostały umorzone przez prokuraturę z uwagi na „brak interesu społecznego w kontynuowaniu ścigania z urzędu”.

Mamy zatem dwie wersje. Albo Turczynowicz-Kieryłło złamała prawo roznosząc wraz z synem ulotki w czasie ciszy wyborczej, albo napadł ją jakiś nadgorliwiec, któremu zaangażowanie w kampanię wyborczą rzuciło się na mózg. Dziwne jest to, że po umorzeniu postępowania przez prokuraturę napadnięta nie wytoczyła agresorowi sprawy z kodeksu cywilnego. Jest przecież prawnikiem. Dlaczego odpuściła?

Przejdźmy teraz do sobotniej awantury na Twitterze. To dopiero była jatka. Podważanie wersji Turczynowicz-Kieryłło natychmiast wywoływało oskarżenie o popieranie przemocy wobec kobiet. Obrona Turczynowicz-Kieryłło natychmiast wywoływała oskarżenie o popieranie łamania ciszy wyborczej. Pojawiły się memy z wampirami. Obłęd! Jeśli tak ma wyglądać kampania prezydenta Andrzeja Dudy, to zapowiadają się prawdziwe emocje. Tylko, że te emocje nie będą skupione na PAD, ale na szefowej jego kampanii. A to chyba nie ona startuje w wyborach, prawda?

Powtarzam: gdybym była doradcą prezydenta Dudy, radziłabym mu, aby podziękował Turczynowicz-Kieryłło za współpracę i poszukał na to stanowisko osoby wzbudzającej mniejsze emocje społeczne. Ale to nie mój cyrk i nie moje małpy. Każdy funduje sobie własną zakonnicę na pasach.

Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats

Zobacz też:

Katarzyna TS: Szajs-państwo

Kup książki
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOtwarcie Klubu Seniora w gminie Nozdrzec [FILM]
Następny artykułKról tłumaczy swoje teksty