A A+ A++

W sobotę (2.10.2021) publicysta Rafał Ziemkiewicz został zatrzymany, przesłuchany, zamknięty w areszcie na lotnisku Heathrow, a następnie wydalony z terytorium Wielkiej Brytanii i wsadzony do samolotu lecącego do Polski. Jakie przestępstwo popełnił? Czy kogoś napadł, pobił, okradł? Nie! Przestępstwem okazały się poglądy Ziemkiewicza. Brytyjskie służby uznały, że poglądy te są „sprzeczne z brytyjskimi wartościami i mogą być obraźliwe dla innych, a tym samym sprawiają, że uzyskanie możliwości wjazdu do Wielkiej Brytanii jest niepożądane”. Takie uzasadnienie pojawiło się w dokumencie wydanym przez Home Office.

Jakie poglądy Ziemkiewicza okazały się tak straszne, że Brytyjczycy uznali go za persona non grata? – Po wielu godzinach zostałem dopuszczony przed oblicze urzędnika imigracyjnego, który, jak się okazało, nie miał mi do zadania żadnych pytań, a zamiast tego powiedział, że radzi mi, abym po dobroci przebukował bilet, ponieważ z powodu swoich poglądów politycznych i tak nie zostanę wpuszczony do Wielkiej Brytanii. Oczywiście odpowiedziałem, że absolutnie to nie wchodzi w grę. Spytałem też, co mają do moich politycznych poglądów i co o nich wiedzą, ale nie uzyskałem odpowiedzi. Oficer powtórzył, że on nie decyduje, a tylko wykonuje rozkazy – relacjonuje Rafał Ziemkiewicz w wywiadzie dla „Do Rzeczy”.

Ziemkiewicz nie wybierał się do Anglii, aby uczestniczyć w politycznych mityngach, czy też wygłaszać wykłady lub promować swoje książki. Pojechał tam w sprawach prywatnych, z żoną i córką, która miała rozpocząć studia na Uniwersytecie w Oxfordzie. Po prostu ojciec odwoził córkę na studia! Żona i córka zostały przepuszczone, a jego zatrzymano i urządzono cyrk z przeszukaniem i pobieranie odcisków palców włącznie.  – Gdyby nie dotyczyło to bezpośrednio mojej córki, gdyż to miał być dla niej wymarzony dzień i nagroda za wiele lat ciężkiej pracy, to powiedziałbym, że to bardzo ciekawe doświadczenie posiedzieć sobie pół dnia z imigrantami wyrzucanym z tzw. „Wielkiej” Brytanii – mówi Ziemkiewicz.

Oczywiście każde państwo ma prawo wpuszczać i nie wpuszczać kogo chce. Jednak powód, jaki podano w przypadku Ziemkiewicza, świadczy o kompletnym zidioceniu brytyjskich urzędników, którzy nawet nie umieli powiedzieć, o co im chodzi. Oto do czego doprowadziła polityczna poprawność i tolerancja represywna, która stygmatyzuje i prześladuje normalnych ludzi. Tak, celowo piszę „normalnych ludzi”, a nie „osoby o poglądach prawicowych”, ponieważ to jest nękanie osób, które zachowały zdrowy rozsądek i kontakt z rzeczywistością w przeciwieństwie do wariatów bredzących o kilkudziesięciu płciach oraz tropiących faszyzm i antysemityzm pod każdym kamieniem i za każdym rogiem. Do tych wariatów nie dociera żaden racjonalny argument. Co więcej, oni w ogóle nie słuchają żadnych argumentów, ponieważ w ich chorej wizji świata nie ma miejsca na dyskusję. Gdyby bowiem dopuścili do takiej dyskusji, to przegraliby z kretesem. Zamiast wymiany poglądów jest więc wrzask i oskarżenia budowane na manipulacjach i ordynarnych kłamstwach. Polit-poprawne klisze zastąpiły rozum, a głupota święci triumfy posługując się łgarstwami i pomówieniami.

To, że Wielka Brytania, stała się państwem, do którego nie może wjechać człowiek apelujący o to, aby posługiwać się zdrowym rozsądkiem, jest problemem Wielkiej Brytanii. Natomiast naszym, polskim problemem, jest to, że po informacji o zatrzymaniu Ziemkiewicza i podaniu przyczyn wydalenia go z UK, ruszył internetowy hejt, w którym nie tylko wybrzmiały głosy lewackich wariatów nazywających go faszystą, antysemitą i homofobem, ale również głosy osób zarzucających Ziemkiewiczowi, że jest hipokrytą, bo wysłał córkę do Oxfordu, a nie na polską uczelnię, a do tego zatrzymanie na lotnisku to ukartowana przez niego promocją książki „Strollowana rewolucja”, której premiera ma odbyć się za tydzień.

Nagonkę pod hasłem „córka w Oxfordzie” rozpoczął były szef MSZ i obecny eurodeputowany z ramienia Platformy Obywatelskiej, Radosław Sikorski. Oto jego twitterowy wpis pod adresem Rafała Ziemkiewicza: Gratuluję córki na Uniwersytecie Oxfordzkim. To świetna uczelnia. Mam nadzieję, że pod jej wpływem zmienisz poglądy i władze sojuszniczych krajów nie będą już musiały uważać Cię za zagrożenie dla  porządku publicznego. Które zresztą stwarzasz w Polsce daleko bardziej. Ale swoją drogą ciekawe, że zamiast wysłać córkę, aby chłonęła pobożność i cnoty niewieście na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, nasi narodowcy wolą wywalić 100k rocznie na uczelnię, która odmówiła honorowego doktoratu Lady Thatcher. W każdym razie pozwolę sobie na uśmiech gdy następnym razem p. red. Ziemkiewicz  będzie mieszał z błotem kosmopolityczne warszawskie elity.

– Studia za granicą porównujesz ze swoją zdradą Polski, żałosny jurgieltniku? Btw moja wybitnie uzdolniona córka studiuje nauki ścisłe, a nie politologię czy inne „poglądy”. Wolałbym, by robiła to w Polsce, ale profesura spod znaku ***** *** nie jest w stanie wprowadzić żadnej polskiej uczelni do bodaj 3. setki światowego rankingu. Mimo rozkładu Zachodu pewne rzeczy wciąż jeszcze są w nim na wysokim poziomie i należą do nich nauki ścisłe na Oxfordzie. Trzeba tylko zdać celująco – mojej córce się udało i aż 6 innym osobom z całej UE – odpisał Ziemkiewicz.

Oczywiście natychmiast zbiegły się internetowe hieny, wieszające psy na córce Ziemkiewicza. Ale pojawiło się też wpisy, których autorzy wskazywali, że wykorzystywanie dziecka do ataku na ojca jest obrzydliwe i niedopuszczalne. Takie też jest moje zdanie. Zaczepki Sikorskiego są po prostu denne. I taki ktoś był ministrem spraw zagranicznych! Wstyd!

Przejdźmy teraz do drugiej sprawy, czyli oskarżenia pod adresem Ziemkiewicza, że wyjazd do UK był elementem promocji jego książki. Pojawiła się nawet teoria, że publicysta nie kupił biletu powrotnego, bo i tak wiedział, że go nie wykorzysta, gdyż zostanie wydalony w dniu przylotu. Osoby, które przyjęły tę narrację, wieszają psy na Ziemkiewiczu, jako na cyniku, który z premedytacją wykorzystał sytuację do celów marketingowych. W ich mniemaniu Ziemkiewicz na pewno wiedział, że ma zakaz wjazdu do Wielkiej Brytanii i sytuacja rozwinie się tak, jak się rozwinęła. W tej narracji ojciec odwożący córkę na studia staje się potworem wykorzystującym własne dziecko w walce o sławę i pieniądze.

Każdy sądzi innych swoją miarą. Ci, którzy tak osądzili Rafała Ziemkiewicza, wystawili sami sobie nie najlepsze świadectwo. Ale przeciw ich teorii przemawiają też fakty. – Mój paszport przekazano załodze samolotu i przy okazji dowiedziałem się ciekawej rzeczy, mianowicie była tam wybita brytyjska wiza z datą 2 października i numerem oficera imigracyjnego który ją wykonał, a potem została wyraźnie przekreślona długopisem. Ewidentnie zapadła już decyzja, że mam być wpuszczony no i zapewne ktoś bardziej wpływowy jednak postanowił taką hucpę urządzić i wszystko wycofać – wyjaśnia Ziemkiewicz.

A zatem faktem jest, że wiza została przyznana, co przeczy tezie o tym, jakoby Ziemkiewicz z punktu miał być wyrzucony z UK, wiedział o tym i z pełną świadomością i premedytacją udał się tam, aby zrobić reklamę dla książki narażając swoją córkę na stres związany z całą tą aferą.

Drugi fakt jest taki, że Ziemkiewicz nie potrzebuje urządzać międzynarodowej hucpy, żeby zareklamować swoją książkę. O tym, że napisał „Strollowaną rewolucję” i kiedy będzie jej premiera, wiadomo od dawna. Ziemkiewicz wielokrotnie mówił o tej książce w swoich nagraniach na kanale YouTube, a mają one regularnie po kilkadziesiąt tysięcy odsłon. Niektóre nawet przebijają 100 tys. odsłon. Poprzednia książka „Cham niezbuntowany” stała się bestsellerem bez cyrku na lotnisku Heathrow. Po prostu jest to świetna książka i tyle. A Ziemkiewicza naprawdę nie trzeba reklamować metodą „na skandal”, żeby podbijać sprzedaż. Ma już wyrobione nazwisko i markę. I świetnie pisze. Tylko tyle i aż tyle.

Ziemkiewicz ani mi brat, ani swat. Spotkałam go raz w życiu, gdy przeprowadzałam z nim wywiad. Wyjaśniam to na wypadek, gdyby ktoś postanowił snuć jakieś teorie spiskowe o przyczynach powstania tego felietonu. Przyczyna jest jedna: nie podoba mi się ten parszywy hejt na Ziemkiewicza, w którym de facto przypisano mu cechy potwora wykorzystującego własne dziecko do celów merkantylnych. Nie wiem, czy wynika to z zazdrości, że Ziemkiewicz osiągnął sukces, o którym niewielu może pomarzyć, czy też z chęci przypisania sobie wyższości moralnej poprzez przypisanie mu gęby niemoralnego cwaniaka. Tak, czy siak, jest to obrzydliwe. Apeluję o opamiętanie.

Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats

Zobacz też:

Książka Ziemkiewicza wycofana z Allegro. Rzecznik koncernu twierdzi, że to nie jest cenzura… Międlar: „Mają ludzi za idiotów? W 2018 wycofali moją książkę”

 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPKO Ekstraklasa: Raków Częstochowa pewnie pokonał Wartę Poznań
Następny artykułKacper Wróblewski najszybszy w Rajdzie Świdnickim-Krause