W niedzielę (28.06.2020) odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Urzędujący prezydent Andrzej Duda wygrał z kandydatem Platformy Rafałem Trzaskowskim 43:30, ale nie przekroczył 50%, więc będzie druga tura. Oznacza, że przez kolejne dwa tygodnie mamy spokój od pomysłów ministra Szumowskiego odgrażającego się, że przywróci restrykcje epidemiczne, gdyż Polacy zapomnieli już o koronawirusie. Z pewnością do 12 lipca Szumowski niczego nie przywróci, bo rozwaliłby kampanię wyborczą prezydenta Dudy. Co będzie po wyborach, to już zupełnie inna para kaloszy. Istnieje prawdopodobieństwo, że Szumowski urwie się ze smyczy i znowu zacznie organizować jakieś lockdowny. Ale na razie cieszmy się swobodą i ekscytujmy kolejną odsłoną kampanii wyborczej.
Zacznijmy od końca, czyli od wyniku II tury. Obstawiam, że wygra Andrzej Duda, a Rafał Trzaskowski wróci do swoich ulubionych zajęć, czyli transferowania publicznych pieniędzy do organizacji pozarządowych klecących strefy relaksu z palet i pustych butelek. Ale zanim to nastąpi, czekają nas dwa tygodnie niezłego cyrku. Jednym z elementów tego politycznego show będzie kuszenie wyborców Konfederacji, żeby zagłosowali na Andrzeja lub Rafała. Głosowanie na Trzaskowskiego byłoby totalną aberracją i jeśli są jacyś wyborcy Konfederacji, którzy rozważają taką opcję, to radzę dać sobie spokój. Trzaskowski ma wyborców Konfy za „faszystów” i najchętniej powsadzałby ich wszystkich do pierdla za „mowę nienawiści”. Co więcej, żadna kalkulacja polityczna nie usprawiedliwia głosowania na faceta, który usiłował wprowadzić do szkół program seksualizacji dzieci pod dyktando aktywistów LGBT. Rafałowe zapewnienia o wolnościowym podejściu do gospodarki można włożyć między bajki. Jeśli ktoś w to wierzy, to niech przypomni sobie, w jaki sposób Rafał dysponuje publicznym groszem w Warszawie. Ten facet jest wzorcowym przykładem marnotrawienia pieniędzy podatników na ideologiczne projekty realizowane przez skrajną lewicę. Do tego jest wielkim fanem eurokołchozu z jego marksistowską agendą i gospodarką planowaną. Mam nadzieję, że to przypomnienie otrzeźwi tych wyborców Konfederacji, którzy ze złości na PiS i PAD gotowi są zagłosować na Rafała. Nie głosujcie na Trzaskowskiego!
Teraz przejdźmy do drugiego kandydata, czyli Andrzeja Dudy, na którego w 2015 roku głosowało wielu obecnych wyborców Krzysztofa Bosaka. Daleko szukać nie trzeba. Ja też tak głosowałam. Co zatem zrobić z tym fantem? Głosować na Dudę, czy nie głosować? Tym bardziej, że presja jest ogromna, a wyborcy Konfederacji są emocjonalnie szantażowani przez zwolenników PiS na każdym kroku. Najpierw było obrzucanie stekiem wyzwisk typu „ruska onuca” i „won za Don”. Teraz jest argumentacja w stylu: „Jak nie zagłosujecie na Andrzeja Dudę, to udowodnicie, że jesteście ruskimi onucami”.
Od razu zaznaczam, że na mnie taki szantaż nie robi żadnego wrażenia. Nie działa na mnie też straszenie, że jeśli nie zagłosuję na Dudę, to Polska upadnie. Gdy oświadczyłam na Twitterze, że w tych wyborach oddam głos tylko i wyłącznie na Krzysztofa Bosaka, rzuciła się na mnie grupka fanatyków agitujących za PAD. Jeden z nich napisał: „Pani będzie trzymać długopis i to Pani odpowie przed Stwórcą za swój głos w drugiej turze”. Niezła jazda, prawda?
Wracając do pytania o głosowanie na Andrzeja Dudę wyjaśniam, że na mój głos nie ma on co liczyć. Moja decyzja jest konsekwencją wyborów dokonywanych przez PAD w ciągu pięcioletniej kadencji. Wybrał kurs na Unię Europejska, którą chce wpisać do konstytucji, a to jest ostatni gwóźdź do trumny polskiej suwerenności. Wybrał kurs na uległość wobec środowisk żydowskich, którym podlizuje się w sposób nie tylko niesmaczny, ale wręcz godzący w polską rację stanu. Wybrał kurs na sekowanie narodowców, których nie zaprosił do komitetu obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości, chociaż dla PO miejsce było przygotowane. Prezydent Duda usiłować też ukraść Marsz Niepodległości i robił to łamiąc prawo. Dzięki prezydentowi Dudzie Jaruzelski i Kiszczak nadal są generałami, ponieważ zawetował ustawę o ich degradacji. Nie tak miało być i nie zamierzam udawać, że nie ma sprawy. Owszem, sprawa jest. I to poważna. Po prostu nie wierzę już prezydentowi Andrzejowi Dudzie. I nie będę na niego głosować.
Tyle o kuszeniu wyborców Konfederacji. Teraz przejdźmy do polityków tego ugrupowania. Już w wieczór wyborczy Rada Liderów Konfederacji wydała oświadczenie, że nie poprze żadnego z kandydatów w II turze. I słusznie! Ale czy to zamyka temat? Oczywiście, że nie zamyka. Przez dwa tygodnie politycy Konfederacji będą cały czas nagabywani i dopytywani, czy aby nie poprą któregoś z kandydatów. A może jednak? A może pod jakimś warunkiem? A może dałoby się dogadać? Już pojawiły się w mediach społecznościowych wpisy o tym, że Konfederaci powinni podjąć jakieś negocjacje.
„Konfederacja powinna natychmiast zmienić debilną decyzję “nikogo nie popieramy w II turze”. Mają 7% kart do targowania się z Dudą i mają na to 2 tygodnie. Poddali się jeszcze przed ogłoszeniem wyników” – napisał na Facebooku Wojciech Cejrowski.
„Krzysztof Bosak powinien teraz złożyć ofertę obozowi Andrzeja Dudy: poparcie w II turze, o ile do tego czasu będzie uchwalone #ZatrzymajAborcję lub wydane orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej. Nie ma dziś w Polsce ważniejszej kwestii niż ratowanie zabijanych dzieci” – napisała Kaja Godek.
Moim zdaniem obie rady są chybione. Dlaczego? Dlatego, że nie należy siadać do gry z szulerami, a już raz do takiej gry usiedli narodowcy negocjujący z PAD i PiS sprawę Marszu Niepodległości w 2018 roku. Okazało się, że faktycznym celem negocjacji nie było wspólne świętowanie lecz odebranie tej imprezy organizatorom. Skończyło się na dwóch marszach, a TVP informowała Polaków, że PiS i PAD zorganizowali największy w historii Marsz Biało-Czerwony. Na narodowcach wieszano psy, a PAD przedstawiany był jako wybawca. Taki był efekt rozmów „dla dobra Polski”.
Wiara w to, że Konfederacji uda się wygrać w grze, której podjęcie zalecają Wojciech Cejrowski i Kaja Godek, jest skrajną naiwnością. Tym bardziej, że ich rady to zachęta do wyrzucenia asa na blotki. Co jest asem Konfederacji? Jest nim wyraźne odcięcie się od okrągłostołowego układu z jego bagażem i stylem uprawiania polityki. Czym są blotki? To ewentualne obietnice prezydenta Dudy w zamian za realne poparcie. Gdyby Konfederacja dała się wciągnąć w taką grę, lub – nie daj Boże – sama ja zaproponowała, popełniłaby polityczne samobójstwo. Dlaczego? Trzeba pamiętać, że w dwa tygodnie żadna ustawa nie zostanie przyjęta i podpisana nawet gdyby PiS i prezydent Duda mieli szczerą wolę, aby tak się stało. Po drodze jest przecież jeszcze Senat, w którym utknie każda ustawa wychodząca naprzeciw oczekiwaniom Konfederacji. A wtedy PAD rozłoży ręce i powie: „Chciałem dobrze, ale nie wyszło”. I takim sposobem Konfederacja zostanie z niczym, a nawet gorzej niż z niczym, bo z opinią ugrupowania, które dało się okpić jak chłopcy w krótkich spodenkach. Dlatego apeluję: Szanowni Konfederaci, nie siadajcie do gry z szulerami! Nie warto!
Na szczęście Konfederacja do takiej gry siadać nie zamierza. Poinformował o tym Krzysztof Bosak w rozmowie z Piotrem Szlachtowiczem w telewizji wRealu24. – Nie oszukujmy się. Gdyby ci ludzie i stojące za nimi obozy polityczne chciały wykonać jakieś gesty, nie mówiąc już o realnych koncesjach programowych, takich jak zmiana prawa, to oni mieli na to wiele lat. Oni zdają sobie sprawę z tego, że to poprawiłoby ich sytuację wyborczą. Jeżeli tego nie zrobili, to nie jest to przypadek. Oni nie chcieli tego zrobić przez ostatnie lata, a teraz mogą obiecać wszystko, bo przez najbliższe dwa tygodnie chcą wygrać. Pytanie, ile warte są takie obietnice. W mojej ocenie nic nie są warte – powiedział Bosak. I to jest trzeźwe podejście do tematu. Wojciech Cejrowski i Kaja Godek liczą na gruszki na wierzbie.
Reasumując: uważam, że wyborcy Konfederacji powinni powściągnąć emocje i przyjrzeć się sytuacji chłodnym okiem. Nie należy ulegać szantażowi. A najlepiej w ogóle dać sobie spokój z plemienną walką pomiędzy PiS i PO. Ta walka będzie trwała latami i naprawdę szkoda zdrowia, żeby tak się szarpać. Warto natomiast przyjrzeć się zapowiedzianej przez Krzysztofa Bosaka inicjatywie klubów Konfederacji. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci niech spokojnie buduje swoją pozycję polityczną. To o wiele ciekawsze niż naparzanka Tusi i Hutu.
Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats
Zobacz też:
„Ostatnie podrygi układu na glinianych nogach”. Bosak o wynikach wyborów i kuszeniu wyborców Konfederacji [WIDEO]
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS