A A+ A++

W niedzielę (23.05.2021) samolot linii Ryanair, lecący z Aten do Wilna, został zmuszony przez białoruskie władze do lądowania w Mińsku z powodu rzekomego ładunku wybuchowego na pokładzie. Aby pilotom nie przyszło do głowy zignorowanie nakazu lądowania, prezydent Łukaszenka wysłał myśliwiec MiG-29, żeby uprzytomnił im powagę sytuacji. Po wylądowaniu okazało się, że żadnej bomby na pokładzie nie było, ale za to był tam białoruski opozycjonista, dziennikarz i założyciel niezależnego kanału Nexta, Raman Pratasiewicz, który wracał z wakacji razem ze swoją dziewczyną, Sofią Sapiegą, obywatelką Rosji.  Obydwoje zostali zatrzymani. Następnie samolot poleciał, gdzie miał polecieć i z ośmiogodzinnym opóźnieniem wylądował w Wilnie.

Samolot należy do zarejestrowanej w Polsce spółki Ryanair Sun. Lot odbywał się między stolicami państw należących do Unii Europejskiej. Zatrzymany Raman Pratasiewicz otrzymał w zeszłym roku azyl polityczny w Polsce. I co? I Białorusini wyjęli go z samolotu organizując spektakularne zatrzymanie, które pokazało Unii Europejskiej, kto tu rządzi. Przesłanie od Łukaszenki jest następujące: Będę robił, co mi się podoba i co mi zrobicie?

No właśnie, co Unia Europejska zrobi Łukaszence? Na razie groźnie kiwa palcem w bucie. W niedzielę przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, zamieściła wpis na Twitterze, w którym oświadczyła, że wymuszenie lądowania w Mińsku jest nieakceptowalne, wszyscy pasażerowie muszą mieć prawo polecieć do Wilna, a jakiekolwiek pogwałcenie międzynarodowych przepisów lotniczych musi spotkać się z konsekwencjami. Jak wiadomo, nie wszyscy pasażerowie dolecieli do Wilna, co oznacza, że tweet szefowej KE nie okazał się skutecznym narzędziem nacisku. Toż to szok!

Tweety w tej sprawie zamieścili też prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki. – Wydarzenia na Białorusi związane z wymuszeniem lądowania samolotu pasażerskiego są kolejnym przykładem naruszania fundamentalnych zasad prawa międzynarodowego. Społeczność międzynarodowa nie może pozostawać obojętna. Konieczne jest zdecydowane działanie wobec władz białoruskich – napisał PAD. Mocny wpis. Prawie tak mocny jak wyświetlenie na fasadzie Pałacu Prezydenckiego wizerunków Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta po ich zatrzymaniu i osadzeniu w białoruskim więzieniu. Borys i Poczobut nadal siedzą. Tyle wyszło z politycznej ofensywy polskiego prezydenta.

– Zwróciłem się do Przewodniczącego Charlesa Michela o rozszerzenie agendy jutrzejszej Rady Europejskiej o punkt dotyczący natychmiastowych sankcji wobec reżimu A. Łukaszenki. Porwanie cywilnego samolotu to bezprecedensowy akt państwowego terroryzmu, który nie może pozostać bezkarny – napisał PMM. Po tym wpisie Łukaszenka z pewnością spocił się ze strachu, bo jak premier Morawiecki mówi o porwaniu i terroryzmie, to żartów nie ma, prawda? Najlepszym dowodem na skuteczność polskiego premiera jest to, że wyrzucona z Białorusi opozycyjna kandydatka na prezydenta, Swiatłana Cichanouska, dostała od niego willę na Saskiej Kępie. Tak Morawiecki pognębił Łukaszenkę. Strach się bać.

W poniedziałek szef unijnej dyplomacji Joseph Borrell wydał oświadczenie, w którym wezwał do uwolnienia Pratasiewicza i stwierdził, że należy przeprowadzić międzynarodowe dochodzenie w sprawie wymuszonego lądowania w Mińsku. – Sytuacja zostanie podniesiona na zbliżającym się posiedzeniu Rady Europejskiej. UE rozważy konsekwencje tego działania, w tym podjęcie środków przeciw osobom odpowiedzialnym – napisał Borrell.

Polska nie zamierza czekać na międzynarodowe dochodzenie i rozpoczyna własne. Prokurator generalny Zbigniew Ziobro nakazał wszcząć śledztwo w sprawie użycia podstępu lub groźby bezpośredniego użycia przemocy w celu przejęcia kontroli nad statkiem powietrznym oraz w sprawie bezprawnego pozbawienia wolności zatrzymanego w Mińsku Pratasiewicza i jego dziewczyny, jak też wszystkich pasażerów i załogi samolotu. Czyny te zagrożone są karą od 2 do 12 lat więzienia. Teraz pozostaje już tylko wezwać prezydenta Łukaszenkę w charakterze świadka, a następnie postawić mu zarzuty i wsadzić do więzienia. Potem wyjmie się Cichanouską z willi i wsadzi na prezydencki stołek. Tym sposobem reżim zostanie obalony, na Białorusi zakwitnie demokracja i wszyscy popłaczą się ze szczęścia. Ależ to będzie sukces!

Jeśli ktoś zarzuci mi, że nie piszę o tej sprawie w poważnym tonie, to odpowiadam: o tej sprawie nie da się pisać w poważnym tonie. To jest farsa. Białoruski prezydent właśnie ośmieszył Unię Europejską, a skala tej śmieszności po prostu poraża. Unia Europejska, której samolot zostaje „porwany”, wydaje z siebie kilka wpisów na Twitterze i zapowiada, że „rozważy konsekwencje”. To jest reakcja na poziomie malowania kredkami na chodnikach w ramach walki z islamskimi terrorystami. Niech moc kredek będzie z nami, tym bardziej, że Niemcy właśnie wymogły na USA wycofanie się z blokady Nord Stream 2. Jak robi się takie deale z Rosją, to nie ma co się dziwić, że Białoruś czuje się uprawniona do wysyłania myśliwców na pasażerski samolot irlandzkich linii lotniczych z siedzibą w Polsce.

Pojawiły się spekulacje, że za „porwaniem” samolotu Ryanair stoi prezydent Putin, który testuje, jak daleko może wejść Zachodowi na głowę po wyborze sklerotycznego dziadka Bidena na prezydenta USA. Nie wiem, czy Putin maczał palce w tej akcji, czy nie. Prawdopodobnie maczał, ale nawet gdyby nie maczał, to Unia Europejska jest taką „potęgą”, że do jej ośmieszenia nie potrzeba Putina. Wystarczy Łukaszenka.

Pora na wnioski, a są one następujące: Unia Europejska, z której bezkarnie drwi prezydent Białorusi, nie jest gwarantem bezpieczeństwa Polski. W razie realnego zagrożenia możemy liczyć co najwyżej na twitterowe wpisy, oświadczenia i pisanie kredkami po chodnikach. Nasz największy sojusznik, czyli USA, po raz kolejny wszedł na ścieżkę resetu z Rosją, a do tego daje wolną rękę Niemcom w zarządzaniu Europą. Niemcy przerabiają nas na swoją kolonię, a jednocześnie – wspólnie z Rosją – budują rurociąg, który uzależni Europę od rosyjskiego gazu. Tyle naszego, że możemy pogadać, a naszego machania szabelką nie boi się nikt. Tacy to właśnie jesteśmy „silni w sojuszach”.  Tylko patrzeć, jak w ramach tych sojuszy UE pozamyka nam elektrownie węglowe i wprowadzi toalety dla osób niebinarnych. Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać.

PS. Wiadomość z ostatniej chwili: Rosja zabrała głos w sprawie „porwania” samolotu przez Łukaszenkę. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że Rosja „nie chce nikogo potępiać ani popierać w tej sprawie”. – Istnieją określone przepisy lotnicze i to właśnie międzynarodowe władze lotnicze powinny wydać jakąś ocenę z punktu widzenia zgodności bądź sprzeczności z normami międzynarodowymi – oświadczył Pieskow dodając, że nie ma dokładnych danych o tym, co zaszło na pokładzie samolotu. Z kolei rzecznik rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa oświadczyła, że jest zszokowana… reakcją Zachodu. – Szokujące jest to, że Zachód nazywa „szokującym” incydent w przestrzeni powietrznej Białorusi – napisała Zacharowa na swoim Facebooku. Jak widzicie, Rosja świetnie bawi się obserwując miotanie się zachodnich polityków. Stara metoda, czyli „nic nie wiemy, to nie nasza sprawa, a powstania w Warszawie nie ma”. Nihil novi sub sole.

Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats

Zobacz też:

Katarzyna TS: Zamiast Turowa będą wiatraki

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł17 samorządów północy łączy siły
Następny artykułPięcioro pasażerów nie dotarło do Wilna po lądowaniu samolotu Ryanair w Mińsku