Jest taka scena w „Nocach i dniach”, która idealnie pokazuje, do czego na jesieni doprowadzą obowiązujące przepisy rzekomo mające na celu walkę z pandemią koronawirusa. Oto ta scena. W majątku Serbinów wybucha epidemia tyfusu. Do czworaków przyjeżdżają lekarze z pobliskiego miasteczka. Jaka jest reakcja chłopów? Czy cieszą się, że nadciąga pomoc? Nie! Nie cieszą się. Wprost przeciwnie. – Ludzie uciekajta, doktory jadą z Kalińca do szpitali zabierać! Chowajta się! – krzyczy przerażona chłopka biegnąca przez wieś.
Zabawne, prawda? Ciemne chłopstwo nie rozumie i nie docenia zbawczej roli medycyny. Ale nie będzie zabawnie, gdy podczas jesiennej fali przeziębieniowej duża część Polaków tak właśnie będzie reagować na lekarzy. Dlaczego? Dlatego, że zachorowanie jednej osoby będzie skutkować aresztem domowym dla całej rodziny i znajomych. Lepiej więc nie zgłaszać się do lekarza niż narazić się na długotrwałe zamknięcie.
Spójrzmy na obowiązujące przepisy. Wg rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 6 kwietnia 2020 roku (poz. 607) każdy pacjent z podejrzeniem lub rozpoznaniem SARS-CoV-2 wymaga izolacji. Zapis o kwarantannie kontaktów mówi o obowiązkowej kwarantannie dla osób, które miały styczność z osobą zakażoną. Kwarantanna trwa 14 dni. W praktyce kwarantanna od izolacji różni się tylko nazwą – izolowane są osoby chore lub z podejrzeniem choroby oraz osoby przebywające z nimi w jednym gospodarstwie domowym. Kwarantannie poddawane są osoby, które miały z nimi kontakt. Efekt jest taki, że do aresztu domowego obowiązkowo trafiają zarówno chorzy, jak i zdrowi. A zdarzają się sytuacje, że nie wolno im wyjść z domu przez wiele tygodni.
Lekarz ma obowiązek zgłosić do powiatowej stacji sanepidu każdy przypadek, który może wskazywać na zakażenie koronawirusem. W definicji z 4 czerwca 2020 roku Główny Inspektor Sanitarny wylicza pięć objawów COVID-19: duszność, gorączka, kaszel, zaburzenia węchu, zaburzenia smaku. Wystarczy, że pacjent ma jeden z tych objawów i lekarz musi go zgłosić jako potencjalny przypadek zachorowania na COVID-19. Inspektor sanepidu decyduje, co z tym fantem dalej zrobić.
Jak wygląda praktyka postępowania na terenie Polski? Oficjalnych danych nie ma. Jedna rzecz jest pewna – nie sposób „na oko” odróżnić COVID-19 od innych infekcji dróg oddechowych, ponieważ COVID-19 o przebiegu objawowym najczęściej przypomina „zwykłe” przeziębienie. Niestety, zdarzają się przypadki, gdy sanepid kieruje na kwarantannę wyłącznie na podstawie druku zgłoszeniowego wystawionego przez lekarza. Podkreślam: obowiązek zgłaszania dotyczy wszystkich przypadków, a nie tylko ostrej infekcji dróg oddechowych. Taki jest efekt rozporządzenia, wydanego przez ministra Szumowskiego.
Jaki jest efekt restrykcyjnych przepisów dla przychodni i szpitali? Jeżeli pacjent, u którego test wykaże koronawirusa, wejdzie na teren przychodni lub szpitala, zwykle kończy się to zamknięciem placówki lub znacznym ograniczeniem świadczeń i wysłaniem wszystkich, którzy tam się znaleźli, na kwarantannę. W obawie przed takim scenariuszem kolejka pacjentów tłoczy się pod przychodnią lub pod szpitalem. Pod szpitalem tłoczą się też oczekujący na test PCR. Na razie jest ciepło, więc nie ma problemu. A co będzie na jesieni i zimą? Kolejki przeziębionych ludzi będą stać na deszczu i mrozie?
Rok w rok, od początku września do marca, mamy w Polsce tzw. sezon grypowy, podczas którego istotnie wzrasta ilość infekcji grypopodobnych. Utrzymywanie dotychczasowej praktyki, czyli konieczności zgłaszania i izolacji każdego przypadku z podejrzeniem lub rozpoznaniem SARS-CoV-2. musi doprowadzić do zwiększenia poczucia zagrożenia wśród pacjentów i lekarzy. Część pacjentów będzie się obawiała skierowania na izolację wraz z całą rodziną i kontaktami, więc nie skorzysta z porady lekarskiej. Część pacjentów będzie obawiała się koronawirusa, który w świadomości społecznej nadal funkcjonuje jako masowy morderca. Część zakładów opieki zdrowotnej będzie funkcjonować zgodnie z zaleceniami GIS, według których dominującą formą udzielania świadczeń ma być teleporada. Część zakładów opieki zdrowotnej będzie funkcjonować udając, że nie widzi podejrzenia koronawirusa, a sanepid będzie udawał, że też tego nie widzi. Ale wszyscy będą żyć w permanentnym stresie. Nie znasz dnia, ani godziny, kiedy trafisz do aresztu domowego. Jak długo można tak żyć i nie przepłacić tego utratą zdrowia? A co z osobami, które tracą zdrowie, a nawet życie, ponieważ chore przepisy nie pozwalają na udzielenie im pomocy? Czy to jest walka z pandemią, czy walka ze społeczeństwem?
Obecnie mamy w Polsce prawie 103 tysiące osób objętych kwarantanną. To całkiem spore miasto. Co będzie na jesieni, gdy przeziębienia będą szły w miliony? Odpowiedź jest oczywista: nie trzeba będzie ogłaszać lockdownu. Lockdown zrobi się sam w oparciu o przepisy, które nakazują wsadzać do aresztu domowego chorych, ich rodziny oraz osoby, które miały z nimi kontakt.
Za dwa tygodnie zaczyna się sezon grypowy. Jeżeli rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia nie zostanie zmienione, czeka nas apokalipsa w postaci zapaści służby zdrowia i kolejnego zatrzymania gospodarki. A koronawirusa i tak nie uda się zatrzymać. Jedyną metodą opanowania sytuacji jest natychmiastowe przestawienie wajchy i zakończenie korona-psychozy. Jak pisze na Facebooku dr Paweł Basiukiewicz: „Jeśli zaczniemy żyć z nim (wirusem) jak do tej pory żyliśmy z grypą, nie będzie skutkowało niczym więcej, niż sporym obłożeniem oddziałów wewnętrznych w sezonie jesienno-grypowym i prawdopodobnie nieco zwiększoną śmiertelnością w populacji w okresach wzrostu infekcji, jak to bywa co jakiś czas w falach grypy”.
Z tego, co widzę, do ministra Szumowskiego nie ma co apelować o zakończenie korona-szaleństwa i podjęcie rozsądnych działań. Minister Szumowski raz mówi jedno, potem co innego, potem to zmienia, potem zmienia jeszcze bardziej, a w końcu nakazuje zakrywać usta i nos osobom, które absolutnie nie powinny tego robić ze względu na stan zdrowia. Ale jeśli ten felieton przeczytają lekarze, to apeluję do każdego z nich: Ratujcie nas i siebie przed apokalipsą wpisaną w obowiązujące przepisy! Domagajcie się zniesienia nakazu zgłaszania oraz izolacji przypadków i podejrzenia SARS-CoV-2 oraz zniesienia obowiązku kwarantanny.
Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats
Zobacz też:
Maseczki szkodzą zdrowiu! Mocna odpowiedź lekarza na rządowe rozporządzenie ws. zakrywania nosa i ust
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS