Nasz poranny gość to psycholog i psychoterapeuta Katarzyna Fiszer. Porozmawiamy z nią o egzaminach ósmoklasistów i sposobach radzenia sobie ze stresem uczniów.
Zaprasza Magdalena Zbrojewska.
– Czy egzamin w dobie pandemii to dla uczniów większy stres niż zwykle?
– Dodatkowy stres będzie się wiązał z huśtawką nastrojów, bo raz dzieci uczą się zdalnie, za chwilę uczą się w szkole. Powrót do szkoły wiąże się z dodatkowym stresem, egzamin też zawsze wiąże się ze stresem, niezależnie, czy jesteśmy w ósmej klasie czy na studiach. Im jesteśmy młodsi tym odporność na stres jest troszkę mniejsza.
– Jak sobie radzić ze stresem?
– Przede wszystkim istotne tu będzie pozytywne podejście, czyli próba spojrzenia na pozytywy: to ostatni egzamin przed wakacjami, ostatnia możliwość spotkania się w takim samym gronie w szkole. Ze strony rodziców ważne, aby wspierać dzieci w tym trudnym dniu. Nie nakładać na nich presji, zachęcać, aby dały w siebie wszystko, a cokolwiek się stanie, to wszystko będzie dobrze. Ważne jest, żeby młodzi ludzie mieli poczucie, że rodzice zaakceptują każdy wynik egzaminu, i że to nie jest sytuacja, od której zależy ich życie. W skrajnych przypadkach ważne są techniki relaksacyjne. Jest kilka prostych, fajnych i łatwych do zapamiętania. Podstawowa technika oddechowa, z której korzystają psychoterapeuci, to próba kontrolowania oddechu. Chodzi o taki oddech, który jest bardzo głęboki i spokojny, a jednocześnie w myślach liczymy sobie: biorąc wdech liczymy do sześciu, zatrzymujemy powietrze na dosłownie dwie sekundy, i robiąc wydech liczymy do ośmiu, bo zawsze wydech powinien być o te dwie sekundy dłuższy. I takich cykli powinno być kilka. Nasz mózg potrzebuje ok. 3 – 5 minut, żeby się uspokoić, więc taka technika powinna mniej więcej tyle czasu zająć. To technika, którą można zastosować nawet siedząc na sali egzaminacyjnej. Druga bardzo prosta technika nazywana uziemianiem, to przenoszenie uwagi na jakieś przedmioty z naszego otoczenia. Przy każdym przedmiocie zatrzymujemy się dosłownie na sekundę lub dwie, po to, żeby w myślach skupić uwagę na tym przedmiocie, i w myślach go sobie opisać. I tak odliczamy od 10 do 1, czyli tych przedmiotów musi być 10. Przykładowo, 10 to może być długopis, który właśnie trzymam w rękach, opisuję. Schodzę dalej. 9 to będzie kartka, dotykam jej, oglądam ją ze wszystkich stron, znowu ją opisuję. I tak idziemy aż do 1.
– Czy sam powrót do szkoły po takim długim czasie siedzenia w izolacji, to dla dziecka duży stres?
– Tutaj jest odwrotnie – im starszy człowiek, tym większy stres. Młodsze dzieci bardziej tęsknią do kolegów, do relacji, a szkoła nie wiąże się z tak dużym obciążeniem związanym z nauką, więc powrót jest trochę przyjemniejszy. Widać to było w wypowiedziach tych dzieci, które mówiły, że „fajnie, że wracam do pani”, że dziecko stęskniło się za kolegami i koleżankami. To tęsknota za grupą rówieśniczą, a szkoła kojarzy się z takim luźniejszym podejściem. Z większym stresem wracali licealiści, czy uczniowie starszych klas szkół podstawowych. Tam jest większe obciążenie nauką i większy stres: „jak to teraz będzie”, „czy sobie ze wszystkim poradzę”. Tu jest także dużo większa samoświadomość – dobrze nam było w domu, była większa swoboda, nie trzeba było się szykować do szkoły, a teraz nagle następuje zmiana. Podobny stres będą przeżywały osoby, które po lockdownie będą musiały wrócić z pracy zdalnej do pracy w biurze.
– Czy dla psychiki dziecka powrót do szkoły na miesiąc przed wakacjami jest dobry, czy to również zależy od sytuacji i wieku?
– On jest dobry w każdym wieku. Zdaję sobie sprawę, że dla młodszych ludzi będzie to mniejszy stres, dla starszych może być dużo większy. Ale ten powrót jest dobry bez względu na to, jaki stres przeżywamy. Pamiętajmy, że stres jest nieodłącznym elementem naszego życia, czy nam się to podoba czy nie. Musimy z nim po prostu współistnieć. Dlaczego uważam, że to jest dobre? W domu trochę dziczejemy, przyzwyczajamy się do tego, że jesteśmy sami lub w bardzo wąskim gronie. Im dłużej to trwa, to tym bardziej się do tego przyzwyczajamy. To bardzo naturalny proces. O ile na początku lockdownu dla wielu osób to był bardzo duży problem i zastanawiali się „jak ja sobie poradzę”, to teraz może to iść w drugą stronę – tak się przyzwyczailiśmy do siedzenia w domu, że powrót do ludzi wiąże się z kolejnym stresem.
– Czy w każdej szkole powinien być dostęp do psychologa, aby każdy uczeń, który czuje taką potrzebę, mógł skorzystać z takiej pomocy, szczególnie teraz?
– To właśnie teraz będzie ważne, bo będzie więcej uczniów z problemami nie tylko związanymi z tym, że wrócili do szkoły, ale również z tym, co działo się w domu podczas pandemii. I jeśli nie będzie odpowiedniego dostępu do psychologa lub pedagoga, to ci młodzi ludzie zostaną z tymi problemami sami. A wtedy niekoniecznie dobrze i skutecznie te problemy rozwiążą. W najbardziej skrajnych przypadkach może to owocować jakimiś próbami samobójczymi, czy też okaleczeniami, ale także jakimiś zaburzaniami, np. depresyjnymi.
– W tym roku liczba prób samobójczych jest dramatycznie duża, z czego to wynika? Z izolacji?
– Izolacja dołożyła się do tego, bo dla wielu młodych ludzi odseparowanie się od swojego środowiska rówieśniczego było bardzo trudne. Rówieśnicy, zwłaszcza w młodym wieku, są grupą wsparcia, a odseparowanie powoduje, że nagle nie mamy się do kogo zwrócić z problemami, że czujemy się samotni, że coś nam doskwiera emocjonalnie. Różna jest też atmosfera w domu, a w czasie pandemii dzieci zostały zamknięte w domach w tej właśnie atmosferze, która niekoniecznie sprzyja zdrowemu, prawidłowemu i zrównoważonemu rozwojowi.
– Co powinno zaniepokoić rodzica w zachowaniu dziecka?
– Przede wszystkim zmiana zachowania. Jeśli dziecko rezygnuje z dotychczasowych czynności i zainteresowań, izoluje się, albo jest podejrzanie miłe i uprzejme, a potem znika w pokoju i się zamyka, to może oznaczać, że zakłada maskę, czyli udaje, że jest ok.
WCZEŚNIEJSZE ROZMOWY DNIA ZNAJDZIESZ W ARCHIWUM |
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS