To lawirowanie między polityką, dyplomacją, szerzej pojętym biznesem, interesem i – co w przypadku PSG może zabrzmieć dziwnie – etyką. Na pierwszy rzut oka paradoksem jest, że katarski klub, który w futbolowym świecie uchodzi za tego niegrzecznego, nie włączył się do ruchu futbolowych rebeliantów. Potężne i możne marki kierowane chęcią większych zysków, ale też jak tłumaczą, uatrakcyjnieniem futbolu i wyjściem naprzeciw młodemu pokoleniu, wymyślili produkt elitarny, który ma być ucztą dla bogatych i miodem na serce dla kibiców. To produkt, który mógłby się wydać skrojony dla katarskich miłośników słowa “naj”. Ci inwestując w PSG od 2011 roku marzą, by Paryż wszedł na sam szczyt piłkarskiej elity.
Stojąc obok Superligi, ryzykują natomiast zjechanie na futbolową bocznicę. A może dokładnie wiedzą co robią? Na razie zbierając brawa i podziękowania od UEFA za lojalność, korzystają z tego, że z bocznego toru szybko da się wyjechać na kolejową magistralę.
Anioł z wilka
Na początku warto zauważyć, że choć PSG nie wyraziło (na razie) chęci przystąpienia do Superligi, to też stanowczo jej nie potępiło. Nie przywiązujemy tu zbytniej uwagi do słów pomocnika Paris Saint-Germain, Andera Herrery, który w ostrym wpisie na Twitterze napisał, że nie może milczeć gdy “bogaci kradną to, co stworzyli ludzie, co jest najpiękniejszym sportem na świecie”. To jest jego prywatna opinia.
Chodzi o oficjalne komunikaty i wypowiedzi prezesów czy dyrektorów klubów. Te padające na razie z ust Nassera Al-Khelaifiego wydają się spokojne i wyważone. – PSG jest głęboko przekonane, że piłka nożna to gra dla każdego. Będziemy nadal współpracować z UEFĄ i Europejskim Stowarzyszeniem Klubów (ECA) w oparciu o zasady godności i szacunku dla wszystkich – oświadczył szef Qatar Sports Investments, po 45. Kongresie UEFA.
Khelaifi znów został na nim wybrany członkiem Komitetu Wykonawczego UEFA. Będzie tam wraz z Karlem-Heinzem Rummenigge (prezesem Bayernu, który też odrzucił opcję dołączenia do Superligi) przedstawicielem ECA. To wyraz zaufania europejskiego organu dla obu panów. Prezesowi PSG za nieprzystępowanie do Superligi, na wtorkowym kongresie publicznie podziękował zresztą szef UEFA Aleksander Ceferin. Nazwał go “wielkim człowiekiem, respektującym wartości futbolu”. Wychodzi na to, że Katarczyk z piłkarskiego wilka, staje się futbolowym aniołem, który może pomóc europejskiej organizacji w walce z rebeliantami. Zdaniem francuskich mediów już to nawet robi.
Finansowe gierki i łapówkarskie oskarżenia
Przypomnijmy, z czym w ostatnich latach kojarzyło się PSG władzom UEFA i piłkarskim kibicom. Po pierwsze ze sprawą łamania zasad finansowego Fair Play. Dosypywania katarskich dolarów, zmieniania umów ze sponsorami, kreatywną księgowością, która miała sprawić, by między szastaniem pieniędzmi na piłkarzy i klubowymi wpływami nie było niedozwolonej dziury budżetowej. Batalie prawne w tej sprawie skończyły się nieco zaskakująco. UEFA w pewnym momencie nie przekazała w terminie dokumentów do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu i sprawę zamknięto z powodów proceduralnych. Władze PSG mogły odetchnąć.
W 2020 roku Al-Khelaifi oraz Jerome Valcke (były sekretarz generalny FIFA) zostali oskarżeni przez szwajcarską prokuraturę o korupcję przy przetargu na prawa transmisji spotkań piłkarskich. Al-Khelaifi miał załatwić dla swojej grupy medialnej beIN, m.in. prawa do pokazywania mundiali w latach 2018-2030.
Nazwisko Katarczyka w kontekście rzekomo wręczanych łapówek wymieniane było też przy przyznawaniu Katarowi piłkarskich MŚ w 2022 roku i staraniach w 2017 roku o organizację mistrzostw świata w lekkoatletyce przez Dohę (przelew na 3,5 mln dolarów dla byłego prezydenta IAAF-u). Al-Khelaifi wyrabiał sobie opinie działacza, który potrafi wszystko załatwić, zarówno dzięki swej pozycji, jak i funduszom, a o konsekwencje się nie martwi.
MŚ 2022 ratują UEFĘ?
Francuscy analitycy zauważają, że w obecnym czasie katarska opozycja PSG względem FIFA i UEFA (mówią w sprawie Superligi jednym głosem) byłaby strzałem w stopę.
– Dla mnie stanowisko aprobaty Superligi przez PSG, wyrażane głosem ich katarskich właścicieli, byłoby czymś komplikującym sprawę MŚ 2022 – zasugerował w rozmowie z “Le Parisien” Thierry Granturco, specjalista prawa sportowego. Zasugerował, że jego zdaniem mistrzowie Francji nie zmienią frontu aż do zakończenia najbliższego mundialu, który jest dla nich sprawą najważniejszą. W tym kontekście szybki start Superligi może być PSG nie na rękę. Ale czy będzie tak później?. “Jak radzić sobie bez znacznych dochodów, które generuje Superliga, szczególnie w czasie poważnego kryzysu finansowego? Jak zatrzymać Mbappe i Naymara tłumacząc im, że nie będą grali w turnieju, w którym występują najlepsi zawodnicy i kluby na świecie?” – zastanawiają się dziennikarze tej gazety. Na razie na te pytania nie ma dobrej odpowiedzi. “L’Equipe” uważa, że to dlatego Al-Khelaifi stoi w połowie drogi między dwoma ścierającymi się obozami. Z jednej strony chce być prezesem jednego z dziesięciu najpotężniejszych klubów Europy, z drugiej musi lawirować przed dwunastoma klubami, które chcą pędzić w inną stronę. Ponoć już zaczął dyskusję, by pogodzić zwaśnione strony, do czego używa całych swych zdolności dyplomatycznych. “Jeśli mu się to uda, to na oczach piłkarskiej Europy, wyjdzie z tej sytuacji jako człowiek jeszcze silniejszy” – ocenia sportowy dziennik. Mówiąc wprost z roli wilka, przez anioła, ma jeszcze szansę przeistoczyć się w piłkarskiego bohatera.
Konkurencja dla Ligi Mistrzów nie jest na rękę Katarowi
Można to tłumaczyć poświęcaniem się dla biedniejszych, wartościami, ale można też biznesem. Na razie jest więcej powodów, dlaczego popieranie Superligi przez PSG byłoby nielogiczne. Jak pisaliśmy prezes paryżan jest jednocześnie szefem beIN Media Group. Optując za zakładaniem nowych prestiżowych rozgrywek zaszkodziłby katarskiemu konglomeratowi medialnemu. To właśnie BeIn na wielu rynkach przyciąga do siebie widzów prawami do transmisji Champions League, w które przez ostatnie lata wpompował do UEFA miliardy euro. Dewaluowanie posiadanego produktu, czy przyczynianie się do stworzenia konkurencyjnego tworu byłoby biznesowym samobójstwem.
W ostatnich miesiącach narracja Al-Khelaifiego dotycząca możliwej Superligi podkreślała, że nie interesują go rozgrywki zamknięte, że to jest przeciwne idei sportu. Ostatecznie okazało się, że 12 klubów stojących za uruchomieniem nowego produktu dopuszcza możliwość zostawienia pięciu miejsc dla drużyn, które mogłyby do turnieju w jakiś sposób awansować (nie jest to na razie sprecyzowane). Być może dla Al-Khelaifi będzie to ważny punkt w przyszłości. W przypadku PSG i Katarczyka warto jednak przypomnieć o obsesji Champions League. Qatar Sports Investmens od 2011 roku robi wszystko, by wznieść upragniony puchar i z każdym rokiem wydaje się tego bliżej, a Al-Khelaifi to człowiek uparty. W poprzednim sezonie PSG dostało się do finału rozgrywek, gdzie przegrało z Bayernem.
– Obiecuję, że wygramy LM – zapowiadał wtedy prezes w rozmowie z RMC Sport.
W tym jego drużyna jest w półfinale turnieju. Być może to ostatnia szansa, by cieszyć się sukcesem Ligi Mistrzów w blasku pełnej rywalizacji. Jeśli za rok w Champions League nie będzie Realu Madryt, Barcelony, Manchesteru City, Juventusu, czy Liverpoolu, radość z ewentualnego zdobycia trofeum będzie połowiczna i mało prestiżowa. Ale odhaczając obiecywany puchar Ligi Mistrzów zawsze będzie można dostać apetytu na trofeum wymyślone przez piłkarskich gigantów. Te na pewno będzie kusiło.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS