„W służbie dyplomatycznej Stolicy Apostolskiej wiemy doskonale, że nie jedziemy na dane miejsce, aby wykonywać typowe działania świata dyplomatycznego dotyczące kwestii handlowych, finansowych, obywatelstwa itd. Znajdujemy się tam po coś innego: dla pokoju, dla zapewnienia wolności Kościołowi, dla bycia blisko naszych chrześcijan oraz okazywania solidarności Papieża z ich wspólnotami, czy chodzi tu o mniejszości, czy o większości – wskazuje kard. Filoni. – Nuncjusz tam przebywa, żeby reprezentować Ojca Świętego, a Jan Paweł II wielokrotnie okazywał swoją bliskość wobec narodu irackiego, który w tamtym czasie potrzebował usłyszeć (…), że nie wszyscy są przeciwko Irakowi. Kościół sprzeciwiał się wojnie i stawał po stronie Irakijczyków: pozostałe kwestie mogły stanowić przedmiot dyskusji (…). [I] jako [ówczesny] nuncjusz mogę powiedzieć, iż żaden ksiądz, żaden biskup, żaden zakonnik ani zakonnica nie wyjechali. Wszyscy tam pozostali. Rodziny, które miały pewne możliwości, wyjechały z Bagdadu (…), ale to zrozumiałe, gdy są dzieci, osoby starsze itd. Jednak nie dochodziło do tego tak często, bo naród też raczej pozostał na miejscu. Exodus chrześcijan rozpoczął się później. Stąd konieczne było również, aby nuncjusz reprezentujący Ojca Świętego pozostał z naszymi chrześcijanami, naszymi księżmi, biskupami itd. I docenili to zarówno sami Irakijczycy, jak i władze państwa.“
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS