Trzykrotny mistrz olimpijski w siatkówce Karch Kiraly w rozmowie z Przeglądem Sportowym wspomina dawne czasy, a także mówi o aktualnych. – Gdy patrzy się dziś na najlepsze męskie reprezentacje – Polskę, USA, Iran, Brazylię, Rosję – to one wszystkie grają prawie tak samo. Styl jest zbliżony, nie ma dużych różnic. A u kobiet? – mówił Kiraly.
Legenda amerykańskiej siatkówki ma na swoim koncie dwa złote medale igrzysk olimpijskich w siatkówce, a także złoto w siatkówce plażowej. Karch Kiraly zdradził jednak, że to polscy gracze byli dla niego idolami. – Tacy zawodnicy, jak Stanisław Gościniak, Edward Skorek i Tomasz Wójtowicz byli moimi idolami. Podziwialiśmy ich z kolegami, mimo że znaliśmy ich tylko ze zdjęć. Nie widzieliśmy, jak grają. Ale wystarczyło to, że drużyna z kraju rządzonego przez komunistów, prowadzona przez charyzmatycznego Huberta Jerzego Wagnera, postawiła się Związkowi Radzieckiemu i potrafiła z nim wygrywać w najważniejszych meczach. Wiele lat później obejrzałem w internecie finał igrzysk w Montrealu między Polską a ZSRR. Byłem pod wielkim wrażeniem woli walki i determinacji Polaków – wspominał Karch Kiraly.
Wielki siatkarz jest teraz selekcjonerem reprezentacji kobiet USA i zdradził, że woli siatkówkę żeńską od męskiej. – Pewien wpływ ma na pewno to, że od 10 lat pracuję z amerykańską kadrą kobiet, a od ośmiu lat jestem jej głównym trenerem, dlatego oglądam wiele meczów żeńskiej siatkówki. Ale nie chodzi tylko o to. Gdy patrzy się dziś na najlepsze męskie reprezentacje – Polskę, USA, Iran, Brazylię, Rosję – to one wszystkie grają prawie tak samo. Styl jest zbliżony, nie ma dużych różnic. A u kobiet? Japonia gra inaczej niż Chiny, Chiny niż Tajlandia, Tajlandia niż Rosja, Rosja niż Serbia i tak można by w kółko. To nie jest tak, że ja nienawidzę męskiej siatkówki. Lubię ją, ale w obecnych czasach wolę kobiecą. Przyznaję, że jedna rzecz mnie w męskiej siatkówce wkurza. Jeżeli poszedłbym na mecz, kupił bilet, usiadł na trybunach i zobaczył, jak oni psują trzy na 10 serwisów, miałbym odruch, żeby pójść do kasy i poprosić o zwrot pieniędzy za bilet. Za dużo tego jest. Raz aut, raz siatka. Co chwilę błąd na zagrywce. A jeżeli serwis wchodzi, wszystko kończy się najczęściej w pierwszej akcji. Mnie uczono innej siatkówki – wyliczał Kiraly, którego zdaniem w tej dyscyplinie sportu zaszło zbyt wiele zmian. – Przede wszystkim uważam, że w ostatnich 20 latach w siatkówce następowało zbyt wiele zmian i dziś pomysły, nawet te dobre, należy wprowadzać rozsądnie. Niektórzy mówią, by po prostu powiesić wyżej siatkę, ale ja bym dokonał dwóch innych prostych zmian. Po pierwsze – zabroniłbym przyjmowania zagrywki nad głową, palcami. Gdy się wychowywałem, można ją było odbierać tylko dołem, ramionami i moim zdaniem powinniśmy do tego wrócić. I druga rzecz – zabroniłbym rozgrywającemu wystawiać czy atakować jedną ręką. Taka zmiana nieco wydłużyłaby akcje i pomogła graczom broniącym. W siatkówce plażowej nie można grać jedną ręką i w hali powinno być tak samo – wyjaśnił Amerykanin.
W swojej karierze trenerskiej ma na swoim koncie już dwa medale igrzysk olimpijskich. – W 2012 roku w Londynie zespół prowadził Hugh McCutcheon, a ja byłem jego asystentem. Sięgnęliśmy po srebro, przegrywając finał dość wyraźnie z Brazylią. W 2016 roku w Rio byłem już pierwszym trenerem i w półfinale dziewczyny były minimalnie gorsze od Serbek. Trzeba było zadowolić się brązem. Brakuje mi więc tylko jednego koloru medalu. Jeśli w Tokio zajmiemy drugie albo trzecie miejsce, nie będę rozpaczał. To też będzie sukces, bo w kobiecej siatkówce jest dziś sześć, siedem drużyn, które mogą myśleć o zwycięstwie na wielkiej imprezie. Jeśli natomiast wywalczymy złoto, spełnię kolejne życiowe marzenie – zapowiedział selekcjoner reprezentacji USA.
Cały wywiad Jakuba Radomskiego w Przeglądzie Sportowym
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS