Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zajął się sprawą oznaczeń na produktach po protestach rolników zrzeszonych w Agrounii. Twierdzili, że sklepowe etykiety wprowadzają klientów w błąd, ukrywając prawdziwy kraj pochodzenia warzyw czy owoców. Kontrolerzy UOKiK-u sprawdzili wyrywkowo 263 stoiska z warzywami i owocami w Biedronkach. W 73 z nich namierzyli nieprawidłowe oznakowanie. W Bydgoszczy również znaleźli taki przypadek. 24 lutego dopatrzyli się, że cebula szalotka nie pochodzi z Polski, jak głosił opis, a z Francji.
– Rzetelna informacja o oferowanych produktach to podstawowy obowiązek przedsiębiorcy i niezbywalne prawo konsumenta. Tymczasem w sklepach sieci Biedronka konsumenci chcący kupić polskie ziemniaki, pomidory czy jabłka byli często wprowadzani w błąd. Nasze postępowanie wykazało, że w wielu przypadkach informacje na wywieszkach różniły się od tych na opakowaniach zbiorczych czy w dokumentach dostawy. Naruszenia te miały charakter systemowy i długotrwały. Dlatego nałożyłem na Jeronimo Martins Polska ponad 60 mln zł kary – ogłosił Tomasz Chróstny, prezes UOKiK-u.
Pracownik Biedronki opowiada, jak znakowanie wygląda w praktyce
O tym, jak znakowanie i opisywanie warzyw oraz owoców w sklepach sieci Biedronka wygląda w praktyce, opowiedział nam jeden z jego pracowników. Zatrudniony jest w Biedronce w Bydgoszczy. Do jego zadań należy również nadzór nad stoiskiem z owocami i warzywami. Zastrzegł imię i nazwisko do wiadomości redakcji. – Ostatnio dostaliśmy informację z centrali, że nie wolno nam żadnych informacji na temat działalności naszej firmy udzielać – wyjaśnia.
Jak to się dzieje, że na etykiecie cenowej jest inny kraj niż na kartonie i opakowaniu zbiorczym?
– Towar przychodzi w dostawie, a moim obowiązkiem jest wyeksponowanie go na sklepie etykietą do przodu i zrobienie nowej ceny, jeśli się zmieniła – mówi pracownik bydgoskiej Biedronki. – Jakieś może pół roku temu dostaliśmy zadanie, żeby na etykiecie cenowej skreślać kraje pochodzenia i wpisywać kraj pochodzenia widoczny na kartonie lub opakowaniu zbiorczym.
Dodaje, że jeśli nawet nie ma podanego kraju pochodzenia na etykiecie cenowej, to jest na opakowaniu: na kartonie w przypadku chociażby pomidorów, na workach, gdy chodzi o ziemniaki czy cebulę, lub na innych opakowaniach.
– Wiem z własnego doświadczenia, że największy bałagan powstaje, gdy klienci przekładają towar z miejsca na miejsce. Nad tym trudno nam zapanować. Przecież nie jestem fizycznie w stanie sprawdzić każdego pęczka szczypiorku i nie mogę ich oznaczyć. Nie chcę bronić Biedronki, ale prywatnie uważam, że wymierzona kara jest przesadą.
Inaczej to widzą działacze Agrounii, którzy przyklaskują każdej karze nakładanej przez UOKiK na Biedronki. “Koniec z fałszywym znakowaniem produktów. Dopilnujemy, żeby żadne Biedronki i Lidle nie oszukiwały swoich klientów i nie wykorzystywały swojej przewagi. To nasz temat i go nie odpuścimy” – informują w mediach społecznościowych.
Przypomnijmy, że w poniedziałek (26 kwietnia) sieć Jeronimo Martins Polska wydała oświadczenie, w którym nie tylko informuje, że nie zgadza się z nałożoną przez prezesa UOKiK-u karą, ale też “rozważy wszczęcie postępowania przed sądem cywilnym przeciwko Skarbowi Państwa i/lub UOKiK oraz jego Prezesowi i dochodzenie odszkodowania”.
– Zwracamy uwagę, że liczba nieprawidłowości w zakresie informowania konsumentów o kraju pochodzenia owoców i warzyw w sieci Biedronka od samego początku była, w ocenie UOKiK-u, jedną z niższych na polskim rynku – czytamy w komunikacie biura prasowego Jeronimo Martins Polska. – Jesteśmy głęboko zdziwieni, że choć Biedronka notuje mniejszą liczbę naruszeń w oznakowaniu produktów niż wiele konkurencyjnych podmiotów, to jesteśmy jedyną firmą, wobec której wszczęto postępowanie w tej sprawie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS