A A+ A++

Oczywiście jest to rodzaj kolędy, dziś już po trosze zapominanej, kolędy zwracającej się do celu, który jest zawsze dalej niż człowiek. Trudny do zrozumienia to wywód jak choćby to stwierdzenie, iż człowiek winien ćwiczyć się w modlitwie. Bo kolęda to także wielka modlitwa. W roku 1910 w połowie grudnia redaktor „Prawdy”, czasopisma katolickiego — X. Melchior Kądzioła wydał w Krakowie takie właśnie „ Kantyczki z nutami”.

Wyboru kantyczek dokonał (właściwie je zebrał), Jan Kaszycki, kierownik szkoły ludowej, zaś muzyką „ okrasił”(przejrzawszy ja pierwej) Feliks Nowowiejski, którego tu nie trzeba przedstawiać. Był to noworoczny podarunek dla czytelników tejże, „Prawdy”. Rzeczywiście zebrane kantyczki już sama nazwą „ dusze cieszą i radują”. Jest prawdą, że z kolędami zapoznajemy się od dzieciństwa, kochając je i zżywając się z nimi. Są to wspaniałe utwory poezji ludowej. Jak pisał w przedmowie ks. Kądzioła „… są one pełne wdzięku i naturalnego słowa, a tyle ciepła i bogactwa w nich form poetyckich, że czujemy, jak tu muzyka podała rękę poezji”. Adam Mickiewicz wyraził się o kolędach, że są one „ arką przymierza między dawną, sławną naszą przeszłością, a smutną teraźniejszością”. Pisał te słowa przecież w okrutny czas zaborów. Oto stara kolęda powiada: „Do stajenki Polacy przybyli i pytają Pana: Czy się też odrodzi ojczyzna kochana? Dzieciątko się śmieje, więc miejmy nadzieję…” Wiadomo, że kolędy układane były na dworach królewskich, w pałacach rycerskich i u możnych panów. Układali je duchowni, organiści, bakałarze szkół parafialnych, pisarze i poeci a także lud wiejski. A zatem wychodziły one z duszy narodu. W kolędach jak w zwierciadle odbija się zatem dusza polskiego narodu; wesoła, żywa, pełna bujnej fantazji a nade wszystko miłości Boga i ojczyzny. Nie znamy wszystkich twórców kolęd po nazwisku. Nikt wówczas o tym nie myślał. Inne narody też posiadają własne kolędy, ale tak pięknych jak nasze, nie ma na całym świecie. Wyznaje ks. Kądzioła: „ Włoch lubi w kolędach pieszczotliwości, Niemiec daje w nich nauki i upomnienia. Polacy zaś radują się z Narodzenia Bożego, niejako spoufalając się z Bożą Dzieciną i Jego świętą Matuchną i Józefem starym” Może i naiwna ta poufałość, ale pełna wdzięku i krasy. Jest w tych kolędach tyle ciepła, „takie wylanie uczuć”, że tęsknimy do ich śpiewania. Czasami zda się, że Betlejem stoi na naszej, polskiej ziemi, gdyż wszystko ma w tych kolędach nasz wymiar, są nasze wiejskie chaty, nasza ziemia, nasze swojskie imiona Maćków, Wojtków i Stachów. Melodie do tych pięknych, urzekających słów ułożone też są wyrazem duszy narodu. Jest w nich smutek, ale też i radość, jest tęsknota za dobrem i prawdą, za miłością wzajemną i oddaniem. Rzecz jasna omawiane tu „Kantyczki z nutami” nie stanowiły pełnego zbioru. Jest ich przecież tysiące. Wiele pozostaje bez nut. Taki zbiór powinien znaleźć się w każdym polskim domu i warto teraz, przed Bożym Narodzeniem, zajrzeć do księgarń w ich poszukiwaniu. Może to być najlepszy prezent pod choinkę w miejsce pstrokatych bawidełek mechanicznych, podróbek wszelakiego kalibru tak przecież obcych w naszej kulturze.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Napoleon” porażką w kinach. Ale od czego streaming…
Następny artykułZaproszenie na posiedzenie Rady Gminy