Bartosz K., okrzyknięty po morderstwie kanibalem z Bałut, został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo mężczyzny. Sąd uznał też, że skazany dopuścił się znieważenia zwłok.
Kanibal z Bałut zabił i znieważył
We wtorek, 23 lipca, Sąd Okręgowy w Łodzi wydał orzeczenie w głośnej sprawie, w której Bartosz K. oskarżony był o zabójstwo i znieważenie zwłok. Sąd po zaledwie kilkumiesięcznym procesie uznał winę mężczyzny. Skazał go na 25 lat więzienia. Sąd pozbawił też skazanego na 10 lat praw publicznych. Bartosz K. zgodnie z decyzją sądu będzie odbywał karę w warunkach terapeutycznych.
W uzasadnieniu wyroku sąd wskazał, że Bartosz K. popełnił zabójstwo z motywów zasługujących na szczególne potępienie.
Był brutalny i konsekwentny. Zaczął dusić ofiarę, dźgać nożem, później skakać mu po klatce piersiowej i jak sam opisał – opierając się o ścianę wpychać piętę w klatkę piersiową do momentu, aż usłyszał chrupnięcie charakterystyczne dla łamania kości. Była to brutalność związana z chęcią pozbawienia życia. Dlatego sąd przyjął, że działał z motywacji zasługującej na szczególne potępienie – mówił na sali Adam Karowicz, sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi.
Zabił i znieważył zwłoki
Proces rozpoczął się 11 grudnia 2023 roku. Gdy prokurator odczytywał wówczas akt oskarżenia ze szczegółowym opisem zbrodni, obecni na sali sądowej byli wstrząśnięci. Z ustaleń śledczych wynikało, że Bartosz K. dusił, skakał po klatce piersiowej swojej ofiary. Gdy mężczyzna leżał na podłodze, Bartosz K. nożem zadał mu kilkadziesiąt ciosów w głowę, szyję, twarz, brzuch i klatkę piersiową.
Dokonał też znieważenia zwłok w ten sposób, że zadał zmarłemu wiele ran ciętych i kłutych tułowia, lał roztopiony wosk do jamy ustnej, a także rozciął jamę brzuszną i wyrwał z niej fragment jelita o długości ok. 40 cm wraz z wyrostkiem robaczkowym. Po dokonaniu bestialskiego czynu Bartosz K. polał zwłoki łatwopalnym płynem, podpalił je i uciekł – Ewa Popińska z Prokuratury Rejonowej Łódź Bałuty
To wyjątkowe okrucieństwo oraz zbezczeszczenie zwłok zabitego mężczyzny spowodowały, że media okrzyknęły go „kanibalem z Bałut”.
Śmierć za pomoc bezdomnemu
Ofiarą tej okrutnej zbrodni padł Andrzej P. Mężczyzna w święta Bożego Narodzenia w 2022 roku przygarnął bezdomnego Bartosz P. Przez kilka dni karmił go i gościł w swoim mieszkaniu przy ulicy Wojska Polskiego w Łodzi.
Panowie razem też świętowali nadejście nowego roku. W pewnym momencie kanibal z Bałut po prostu rzucił się na Andrzeja P. Tak to opisywał w zeznaniach, odczytanych pierwszego dnia procesu:
Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Zacząłem go dusić. Krzyczał: „Bartek, co ty robisz? Zostaw mnie.” Wziąłem nóż, wbiłem go poniżej klatki piersiowej – zeznawał Bartosz K.
Skazany kanibal z Bałut zeznał w śledztwie, że bezpośrednio po zabójstwie położył się obok zwłok Andrzeja P i usnął. Po kilku godzinach wstał i kolejny raz znieważył ciało zabitego mężczyzny. Z odczytanych zeznań wynika, że kanibal z Bałut „chciał wyrwać ofierze serce i je zjeść, bo nigdy wcześniej nie jadł ludzkiego mięsa.”
Pożar ujawnił zbrodnię
Po kilkunastu godzinach Bartosz K. polał zabitego łatwopalną substancją, podpalił i wyszedł z mieszkania. Zabrał ze sobą kawałek ciała ofiary. Gdy kanibal z Bałut podpalił zwłoki, sąsiedzi zauważyli pożar i wezwali straż pożarną. Strażacy w mieszkaniu znaleźli zwłoki Andrzeja P.
Kanibala z Bałut policjanci zatrzymali kilkanaście godzin później. Przyznał się do zabójstwa, a w czasie wizji lokalnej ze szczegółami pokazywał jak znęcał się nad zabitym i jak później maltretował jego zwłoki.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS