A A+ A++

Japycz, co to był u Niemca na robotach w czasie wojny, dowiedział się właśnie, że kanclerz Niemiec, niejaki Szolc, będzie się starał znaleźć jakąś formę zadośćuczynienia. Japycz bardzo się zdziwił, że on taki nielojalny wobec swoich poprzedników, bo skoro 79 lat po zakończeniu wojny on ma zamiar zacząć się starać, to znaczy, że poprzednicy nawet się nie starali. Japycz ponadto uważa, że jeśli tyle lat zajęło rozpoczęcie starań, to efektów żadnych nie dożyje. Zresztą – jak mówi – wcale nie oczekiwał, że coś dostanie i nawet nie wie czy by przyjął, bo jak ci ktoś zabił pół rodziny i zbombardował dom, to pińć złotych na starość nic nie załatwia, oprócz fałszywego poczucia, że wszystko jest załatwione.

Ja tam nie wiem – ciągnął Japycz jednostajnym, znużonym głosem – czy się komuniści zrzekli reparacji, czy nie zrzekli, bo jedni mówią tak, a inni siak. I nawet nie wiem, czy po tylu latach jest sens się o coś upominać. Inni ludzie, inne czasy. Inne państwa. Ale jak już mówisz, że coś się należy, to nie mów, kurka wodna, że się będziesz starał, tylko albo siedź cicho, albo podaj konkrety. Bo tak, to ja ci powiem panie Szolc, że ja się będę bardzo, ale to bardzo starał, uważać, że pan jesteś poważny człowiek, choć z góry wiem, że mi nie wyjdzie. Bo nie jesteś. I obietnice starań od niepoważnego gostka są gorsze niż nic. Bo wkurzające. I ja bym wolał, żebyś pan się ogarnął i dotrzymał innych obietnic, tych dzisiejszych. Boś pan obiecał Cajtenwende czyli historyczny przełom w kwestiach finansowania obronności, a wydajesz pan ciągle tyle, że na kapiszony nie starczy.

Tu nam szczenna opadła, ale my sobie przypomnieli, że Japycz po niemiecku od czasu tych robót szprecha i lubi se poczytać ichnią prasę w internetach, żeby nie zapomnieć. A ponieważ zna jeszcze francuski, angielski i hiszpański, bo nim życie rzucało jak łupinką po wzburzonym morzu, to on doktorat z geopolityki mógłby zrobić i to bez przepisywania. Zaciekawił więc nas ten Szolc, bo się u nas utarło myśleć, że jak kanclerz niemiecki, to od razu żelazny, poważny i mocarny. A tu kapiszon. I to taki, że nasze polityki przy nim źle nie wypadają przez porównanie. No może nie Czerepach, powiada Solejuk, bo ten kradł na potęgę. Japycz uśmiechnął się chytrze i zapytał, kto jest gorszy, ten co kradnie czy ten co pozwala kraść. No debata była poważna i doszli my do wniosku, że jak polityk pozwala kraść bogatym, to on tak samo złodziej, bo nas biednych z podatków okrada. To znaczy my sami już nie biedni, bo się my na serach, pierogach i disco polo dorobili, ale z biednych my wyszli i jeszcze jakoś nie zapomnieli.

Więc okazuje się, że ten Szolc jak w Hamburgu rządził, to pozwalał bankierom na taki myk z dywidendą za pomocą naszego rodzimego oscylatora, że se miliardy euro ukradli i nawet podatku nie zapłacili, czym dowiódł, że jest albo w zmowie ze złodziejami, albo głupi, albo jedno i drugie.

Zadumali my się nad losami świata, bo co to jest, by taka mameja kanclerzem wielkich Niemiec została. I że nie dziwota, że te Niemcy na pysk padają i co nie zrobią, to słabo i coraz słabiej. Hadziuk na to, że żałować nie będzie, bo one psiajuchy własne naklejki na sery żony naklejają, że niby takie dobre to tylko ichnie. Więc niech se padają. Tylko – mówi Japycz – cieszyć się nie ma z czego, bo jak u Niemców demokraty ciała dają, to strach się bać, kto po nich przyjdzie. I skończyło się na tym, że zupełnie zaskakująco zaczęli my się martwić o Niemcy, ich przyszłość i czy se wybiorą następnym razem misia o większym rozumku. W swoim interesie my się martwili, ale martwili. No bo kłopoty u Niemców zwiastują kłopoty u nas. Zwłaszcza, że Niemce przyzwyczajone, że nie muszą nic na obronę wydawać, bo jakby co Amerykany ich obronią, a w Ameryce do władzy taki się pcha, co to nikogo innego bronić nie chce, bo sam się musi bronić przed sądem. A Niemce dalej na obronę wydawać nie chcą, nawet własnemu ministrowi obrony skromnej podwyżki odmówili, może dlatego, że on się nazywa Pistorius, a to się z takim jednym mordercą kojarzy, co narzeczoną zabił, a potem się tłumaczył, że wziął ją za włamywacza i strzelał dalej jak już raniona leżała, bo niby jej nie poznał. A jak wiadomo nikt nie chce dawać mordercy więcej pieniędzy na broń. Ponuro się zrobiło i smutno, a wszystko dlatego, że kanclerz, co to nic nie umi, obiecał, że będzie się starał. Straśnie depresyjne te kanclerskie starania..
Pietrek

Komentarze

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułChiny zawiesiły dialog z USA w ważnej kwestii. Wskazują powód, Waszyngton odpowiada
Następny artykułWznowienie ruchu pociągów na trasie Lębork – Słupsk